środa, 2 października 2013

OD DONATELLA DO LIPPIEGO


Półtora tygodnia temu, w piękne słoneczne niedzielne popołudnie wyciągnęłam Krzysztofa do Prato.
Daleko nie mieliśmy. Choć zachodziła obawa, że będą trudności z dojazdem z powodu Mistrzostw Świata w Kolarstwie. W moim spersonalizowanym wyścigu na czoło peletonu wysunął się Filippo Lippi :)
Wybraliśmy się na wystawę pod tytułem, który zapożyczyłam na tytuł tego artykułu.
Trudno opisywać całą wystawę, gdy się nie ma fotografii wszystkich dzieł, tym bardziej trudno, że wspominałam już o innej "renesansowej" wystawie w Palazzo Strozzi, o której w końcu jednak szerzej nie napisałam. Jednak szkoda by mi było nie wspomnieć o wystawie w Prato, tym bardziej, że wiem, iż jeszcze niektórzy amatorzy sztuki wybierają się w tym roku do Toskanii, a taka wystawa to prawdziwa perła.
Krzysztof obszedł sobie wystawę spokojnie, ale ja dość szybko zostałam za nim w tyle, gdyż po pierwsze wypożyczyłam sobie audio ze szczegółowym omówienem wystawy, a po drugie często zatrzymywałam się przed obrazami, by dokładnie obejrzeć warsztat malarza, prowadzenie pędzla, układanie draperii, światła i cienie.
Po wyjściu miałam psychiczne poczucie wyjścia z chłodnej wody, gdy wokół upał. Pływałam swobodnie wśród piękna, chłonęłam przyjemność obcowania z obrazami mistrzów.
Tak jak w ogólnym odbiorze o wiele lepiej czuję się w Pistoi, jako mieście, tak w tej wąskiej dziedzinie, jaką jest liczba znaczących obrazów, muszę przyznać Prato laur pierwszeństwa. Miasto miało to szczęście gościć Lippiego (pomijając skandal obyczajowy, jaki wywołał), ma też i szczęście do posiadania dzieł Uccello, Donatello (oczywiście, rzeźby) i Botticellego. Sama wystawa ma szerszy zasięg, część eksponatów została wypożyczona i z innych muzeów i od kolekcjonerów prywatnych. Ah! Mieć choć jedno takie dzieło ...
Właściwie, to nie umiem powiedzieć, o którymś z obrazów, że przypadł mi najbardziej do gustu. Było ich tak wiele zachwycająco doskonałych.
Jedynym "problemem" wystawy było jej ulokowanie. Otwarcie wystawy zbiegło się z przywróceniem dla publiczności remontowanego przez wiele lat Palazzo Pretorio. Musiałam więc dzielić swoje zainteresowanie pomiędzy obrazy, a to, co było za nimi, czy nad nimi.
Nie mam szans pokazać Wam wszystkich dzieł, ale które znalazłam w internecie, z chęcią umieszczam wraz z linkiem do źródła:

Najpierw kilka ze strony http://www.mondomostre.it/mostre/56/da-donatello-a-lippi/
Filippo Lippi

Paolo Ucello

Filippo Lippi

Filippino Lippi

Donatello



I jeszcze dwa krucyfiksy,
Botticellego:
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Botticelli_(bottega)_crocifisso,_1490-1500_ca.,_da_monastero_di_s._vincenzo_02.JPG
i niezwykle dojmujący Filippino Lippiego:
http://www.diocesiprato.it/files//echi_preziosi_catalogo.pdf
To tylko znikoma część wystawy. Resztę mam pod powiekami, w sercu i w katalogu, któremu nie mogłam się oprzeć. Na razie nie mam czasu poczytać, ale liczę na to,  że ktoś z moich czytelników, dotrze do Prato i zanurzy się w Palazzo Pretorio:


wystawa czynna jest do 13 stycznia, w godz. 10.00 - 19.00

18 komentarzy:

  1. ja chcę do Włoch, jak to oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że mogłam być trochę w Prato. Od lat biscotti di Prato są moje ulubione ciastka. Na pewno masz już jakiś tajny przepis od sąsiadki :-). Ja mam :-). Kupiłam specialnie Vin Santo do ciasteczek, kiedy byłam w Toskanii.Mmmmh!
    Herzlichst
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że sama ich nigdy nie piekłam. Bardzo lubię z dobrym vinsanto :) Może podczas kursu się nauczę, bo nam prowadząca obiecała. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. A ja mam dwa pytania jak dojechać pociągiem, autobusem do Prato z Florencji i z Sieny do Florencji?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O autobusach mam rzadkie pojęcie. Do Prato jeżdżę albo autem, albo pociągiem, tym bardziej, że centro storico jest bliziutko stacji o nazwie Prato Porta Al Serraglio. Pociągi znajdziesz na stronie http://www.trenitalia.com .
      Autobusowe strony są podane gdzieś na forum.

      Usuń
  4. Lubię takie wystawy i wcale Ci się nie dziwię, że kolarze nie byli ważni tylko kłopotliwi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano! To akurat najmniejszy kłopot, przecież jednego dnia nawet dzieci wcześniej ze szkoły zwolniono. Kłopot dla rodziców. Kłopot dla poruszających się po mieście, a trasa przebiegała dość blisko mojego domu.

      Usuń
  5. Koniecznie, koniecznie - oczywiście pojadę zobaczyć. Już wiem, że będę w Toskanii w listopadzie, pora raczej nie krajobrazowa, nastawiam się na większe ośrodki i muzea. I co ja bym bez Ciebie zrobiła? Pewnie bym nawet nie wiedziała o tej wystawie, albo - co gorsza - zobaczyła plakat dwa dni przed wyjazdem. Najserdeczniej dziękuję - co za cudowna sprawa taki blog! Klikasz i masz (info). Pojadę zatem do Prato, a także do pewnej willi medycejskiej, o której kiedyś pisałaś, a ja w Internecie znalazłam, że są tam portrety Medicich. Jak zwykle, mnóstwo planów! Pierwszy raz będę o takiej porze w Toskanii i się zastanawiam, czy będę juz mogła spróbować świeżej oliwy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że trochę i o Tobie myślałam śpiesząc z napisaniem tego artykułu, mimo że trwa teraz kurs i wracam do domu mocno zmęczona. Jeśli przyjedziesz w drugiej połowie listopada to raczej oliwa powinna już być. W tym roku wszystko jest opóźnione, nawet winobranie jeszcze trwa.

      Usuń
  6. Jeszcze słówko, bo zastanowił mnie tytuł wystawy. Da Donatello a Lippi. Było przecież dwóch Lippich, ojciec i syn.Ponieważ jeden jest "jakby ważniejszy", a drugi niewątpliwie późniejszy, to trudno jednoznacznie powiedzieć, czy a Filippo czy Filippino. A może kuratorowi o to chodziło? Można przecież było dać imię przed "Lippi".

    Ja także mam często taka myśl - mieć jeden taki dla siebie, jeden jedyny, malutki, powiesić na ścianie, siedzieć i patrzeć, patrzeć, kiedy się tylko chce. Jakie to uczucie? Pewnie nigdy się nie dowiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprytnie, sprytnie. Zauważ, że nawet w moim krótkim przeglądzie jest i Filippo i Filippino :) Obydwaj są na wystawie. Właśnie tego drugiego mały krucyfiks na czarnym tle (ostatni pokazany przeze mnie) tak za mną chodzi, że myślę nad jakąś kopią. Zawsze to jakiś ersatz :)

      Usuń
    2. Małgosiu, nie chcę tu wpadać w patos, ale bardzo, bardzo dziękuję. Gdyby nie Ty, nie trafiłabym na tę wystawę. W Prato w ogóle dotąd nie byłam, pojadę tam na cały dzień, no bo są jeszcze freski!

      Usuń
    3. Ha! Radość także po mojej stronie. Szkoda, że nie będzie Cię w październiku, zabrałabym Cię na wykład - będzie o freskach Lippiego w Prato, w Duomo.

      Usuń
    4. Ale jak Ty pójdziesz i tu opiszesz, co powiedział wykładowca, to ja sobie przeczytam i w listopadzie obejrzę freski z "podkładem wiedzy" (nieźle to wymyśliłam, prawda?)

      serdeczności z październikowego Gdańska

      Usuń
    5. A to spryciara! Wczoraj na niebie była podwójna tęcza, znowu nie znalazłam garnca, bo nie wiedziałam, na który koniec biec. Kolorowo pozdrawiam.

      Usuń
  7. Malgosiu! Wiesz za co cenie swiat inernetu, wirtualny - za to, ze siedzac w domu moge przeniesc sie w tak fascynujace miejsca.
    Jestes niezwykla, wielkie dzieki.

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, wystawa jest na pewno niezwykła, a ja to raczej dużo mniej :) Hi, hi, hi.

      Usuń