niedziela, 13 października 2013

Z TAJNIKÓW ELIZY

Jestem przekonana, że żaden przepis podany pisemnie nie odzwierciedli tego, czego można nauczyć się oglądając Elizę w akcji. Zapewne długo też będzie trwało nim wypróbuję wszystkie poznane potrawy. Pomyślałam jednak, by zdradzić Wam pewien sekretny sposób na smaczne mięsa, pieczone kartofle, czy inne smakowitości.

Otóż jest to aromatyzowana sól.
Proporcje są mniej więcej.

1 kg drobnej soli
2 główki czosnku
szałwia, rozmaryn - pełna micha, wolę przewagę rozmarynu, szałwia jest zbyt "perfumowata"
skórka z jednej cytryny

Wszystkie składniki bardzo drobno posiekać i wymieszać z solą. Dobrze tnie się je w malakserze, ale wszystkie razem. Docinałam rozmaryn i musiałam siekać ręcznie, malakser nie dawał rady rozdrobnić samego rozmarynu, chyba jest za suchy.

Sól należy przechowywać szczelnie zamkniętą, w pokojowej temperaturze. 

20 komentarzy:

  1. Ha ha. Też miałam od tego zacząć. Pomyślałam ,że ta sól to podstawa . Ja rozdrobniłam wszystko w maszynce do mięsa. Wyszło doskonale. Ten atomat jest nieziemski. Teraz chodzi mi po głowie zdobyć gdzieś takiego kuraka jak robiła Eliza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam maszynki do mielenia mięsa :( A kurczaka na razie zrobiłam kupnego, z marketu, nawet taki był nieziemski, choć odrobinę przegięłam z cytryną. Będę dalej drążyć temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja sól także gotowa. Zrobiłam ją od razu po powrocie z toskańskich ziół:) pachnie niesamowicie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejka, jesteś niesamowita, że zdążyłaś ją zrobić przed Krakowem!

      Usuń
  4. Dajesz szanse na nadrobienie nieobecności na warsztatach. Krzaczek rozmarynu jeszcze na balkonie i jutro zanurkuje w słoiczku z solą. Dzięki wielkie. Całuję (i czekam na dalsze kuchenne włoskie ciekawostki)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet, gdybym napisała tu wszystkie przepisy, to nie byłaby cząstka tego, jakim doświadczeniem było wzięcie udziału w kursie i poznanie Elizy.

      Usuń
  5. "O mój rozmarynie rozwijaj się ....." - nie spotkałam w Polsce rozmarynu rosnącego "dziko", to skąd ta piosenka? Całe szczęście, że dostępny jest w doniczkach więc też wykorzystam ten pomysł. A, że pekluję mięsko raz w tygodniu i piekę -oszczędzam bliskim "kupnych szynek", tym razem będzie inne.
    Dzięki, że pomyślała pani o bliźnich, by zdrowiej żyli.
    Marysia R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy cięłam swój rozmaryn, też się zastanawiałam nad słowami tej piosenki :) Sól jest zachwycająca w aromacie, myślę, że tajną jej bronią jest cytrynowa skórka.

      Usuń
  6. A ja jeszcze soli nie ukręciłam,własny w doniczce mam rozmaryn,ale muszę zdobyć szałwię,ale za to w sobotę wykręciłam lasagne,i to nie z jakiegoś tam kupnego suchego makaronu,stwierdziłam,że nim ja do sklepu skoczę po te suche płaty,to szybciej ciasto sama ukręcę i tak było,mieszadła mechanicznego nie mam,ale ręką ukręciłam,ale wałek mam!to beszamel mi nie wyszedł,to znaczy wyszedł budyń,a makaron prima classe,najlepszy był to element tego dania,a wczoraj zraziki były,mniam,dzisiaj zamówienie jest nieodwołalne na pizzę,nie ma wytchnienia,a przecież ja ciężko od rana pracuję,dobrze ,że chociaż teraz jakiś pacjent zaspał,co odpocznę to moje...,pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów kulinarnych.Iwonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocna jesteś!
      Podziwiam. Chyba bym się nie zabrała za ręczną obróbkę. Ja na razie mam za sobą grzyby i kurczaka. Wyszedł pyszny, choć może za bardzo przyszalałam z cytryną, muszę popracować nad proporcjami, bo mój kurczak, niestety, sklepowy. Zraziki mam w najbliższych planach :) Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci, by rodzina zapragnęła wysłać Cię na następny kurs do Toskanii. Może wiosenne potrawy?

      Usuń
    2. Oj,chętnie bym skorzystała,już wykręciłam również ręcznie pizzę,pycha,robi się rach-ciach i tiramisu-niebo w gębie,mi np. zraziki wyszły za mało doprawione,trzeba ćwiczyć,pozdrawiam

      Usuń
    3. Zraziki też już zrobiłam, tata zachwycony, zabrał przepis do Polski. A co do wiosennego kursu, to sama namawiam Joannę, by go zorganizowała, jeśli więcej osób mnie poprze, to na pewno coś się urodzi :)

      Usuń
  7. Taka aromatyzowana sol to jest to! W mojej sa jeszcze kulki czerwonego i czarnego pieprzu;)
    Ale to nie moja w tym zasluga, tylko cioci mojego meza, ktora przy kazdej wizycie raczy mnie malym sloiczkiem tej niezwyklej solnej mieszanki, a ja oczywiscie nigdy nie odmawiam:)
    Pozdrawiam Cie goraco!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz!
      Ja nie mam męża, więc nie mam cioci męża :) Ale jakoś wybrnęłam, kursem się zmotywowałam. I dobrze, że nie odmawiasz tej solanki :) Cieplutko pozdrawiam i liczę, że zakładka już dotarła. Bo do Polski już doszła :) Może zagraniczne przesyłki mają jakieś fory?

      Usuń
    2. Przepraszam Gosiu, gapa ze mnie! Zapomnialam Cie powiadomic!
      Oczywiscie, ze doszla! Cala, nieuszkodzona, sliczna i tylko moja:)))
      Jeszcze raz dziekuje Ci slicznie i jeszcze raz przepraszam za te gafe:)

      Usuń
  8. Musi być cudownie pachnąca! Muszę spróbować kiedyś! :)

    OdpowiedzUsuń