sobota, 14 października 2017

DŁUGO OCZEKIWANE ANGHIARI

W końcu dotarłam do miejscowości, która czekała całe lata na liście "zwiedzić w Toskanii".
Tym razem świadomie nie przygotowałam się do wycieczki, chciałam poznać miasteczko "bezprzewodnikowo". Już wcześniej ze zdjęć byłam przekonana, że to nie będzie pierwsza wizyta, teraz już wiem, że dobrze przeczuwałam.

Dzisiaj niewiele pisania, bo zdjęcia pokazują chyba, jak bardzo zauroczyło mnie Anghiari, wyłonione tego dnia z mgieł, miasteczko opieczętowane średniowieczem, miasteczko wielu pięknych drewnianych drzwi, zakamarków, zmian poziomów, miasteczko z tnącą go po prostej ulicą wiodącą aż do Sansepolcro, takie "Spaccaanghiari" (jak Spaccanapoli), miasteczko gdzie, zamiast koguta na dachu, z wiatrem kręci się biskup. Miasteczko, do którego trzeba koniecznie wrócić, by w nim zatopić.


4 komentarze:

  1. A już myślałam, że to tylko ja pozostawałam od lat - pod jakimś dziwnym i nieuzasadnionym urokiem tego miasteczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie prawie to samo już chciałam myśleć, bo zaskakująco mało reakcji na zdjęcia z miasteczka. Chyba, że nie przekonałam zdjęciami do niego? Dobrze, że Ty już je znasz :)

      Usuń
  2. Byłam rok temu i polecałam. Ale pewnie dopiero teraz nadszedł Twój czas na Anghiari :).
    Bardzo mile wspominam to urocze miejsce.
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba było mi polecać, tylko pokazać, jak znaleźć dobry czas na te wyprawę. Od wielu lat ostrzyłam sobie na nie ząbki.

      Usuń