sobota, 10 lutego 2018

PREZENTY

To oczywiste, że gdy się jedzie "do kogoś", to wiezie się prezenty, dni przed wyjazdem do Polski miałam więc wypełnione malowaniem.
Jestem już z powrotem w Tobbianie, prezenty rozdane, mogę pokazać część z tego, co przygotowałam.
Powstały dwie tablice botaniczne:


Napisałam i ozdobiłam, klasycznie florenckim wzorem piętnastowiecznych manuskryptów, zwanym białą winoroślą, modlitwę "Ojcze nasz".



Dla przyjaciół z Delikatesów Peretti przygotowałam krótką serię toreb zakupowych. Chciałam, by wpisały się w minimalistyczny wystrój sklepu. Z radością mogę Wam się przyznać, że zostały przyjęte z entuzjazmem.


A skoro już o Delikatesach mowa, to wybaczcie, ale nie mam jak opowiedzieć fotograficznie o spotkaniu z czytelnikami. Z wrażenia zupełnie zapomniałam o dokumentacji. W imieniu właścicieli i własnym mam prośbę do przybyłych o udostępnienie mi zdjęć, oczywiście z zachowaniem praw autorskich.
Już otrzymałam zdjęcie od Pana Marka:
fot. Marek K. 
 Samo wydarzenie odbiegało od wyobrażeń o klasycznym spotkaniu autorskim. Zaczęło się od prezentacji miejsca, Czytelnicy mogli poznać też część członków rodziny, która nas gościła.
Ola Gruszka (sommelier) opowiedziała o trzech wybranych winach (na rynku polskim dostępnych tylko w Delikatesach), w tym o produkcie własnym, czerwonym Monte Curiano - winie, w którym już od ponad roku jestem absolutnie zakochana. Z wielką przyjemnością uczyłam się, jak opisać wino, na co zwrócić uwagę, do czego je podać. Uczestnicy spotkania bardzo aktywnie współpracowali z prowadzącą degustację, prezentując swoje, często doskonale trafione, pomysły na charakteryzację trunku.
Tak, jak postanowiliśmy wcześniej, moją rolą było "wtrącanie się" z własnymi uzupełnieniami, anegdotkami, spostrzeżeniami.
Potem, przy pysznych serach i innych włoskich smakołykach, cierpliwie czekano, by porozmawiać z autorką tego bloga. Bardzo spodobała mi się taka forma, gdyż w ten sposób poznałam każdego uczestnika spotkania, dostając w prezencie tyle wyrazów uznania, że z ledwością zmieściły mi się w bagażu powrotnym. Przemiło było zobaczyć twarze stojące za komentarzami, dowiedzieć się, że niektórym niestraszna była odległość Łodź-Poznań, że mamy wspólnych znajomych, albo, że rozmawia się z jedną z Panien Młodych od Joanny z VisiToscana (akurat nie pracowałam przy tym ślubie).
Tych, którym musiałam odmówić ze względu na brak miejsca, jeszcze raz przepraszam. Mieliśmy do dyspozycji niewielką powierzchnię z małą liczbą krzeseł, a i tak niektóre osoby stały.
Dziękuję bardzo wszystkim przybyłym. Miło mi było, że wypatrzyliście coś dla siebie na sklepowych półkach i mogliście też zobaczyć moich przyjaciół, którzy wiele razy udostępniali nam swój toskański dom na krótkie wakacje w ciszy.  Widziałam też, z jaką chęcią rozmawialiście z Krzysztofem, pamiętając o tym, że często nazywam go pryncypałem :)
W ten sposób poznaliście osobiście kilku dodatkowych bohaterów mojego bloga.

6 komentarzy:

  1. Mysle , ze nie bede malostkowa jezeli napisze,ze radosc ze spotkania byla obustronna a forma tegoz spotkania niekonwencjonalna wpisala sie dla mnie jako jedno z niewielu wrazen ,ktore zapamietam na dlugo....
    pozdrawiam irena z Poznania
    ps. mialam prezent ale z wrazenia zapomnialam /pojdzie poczta albo..? /co sie odwlecze ....!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko, jesteś niesamowita, zobaczenie Ciebie na żywo zapadło mi w pamięć. Jak taka drobniutka Kobieta może pomieścić tyle dobrych słów, które zawsze mi tu piszesz? Cieszę się, że spodobało Ci się spotkanie, o to chodziło, by nie było ani ściśle promocją, ani klasycznym gadulstwem autora wobec nieznanego sobie gremium. Pozdrawiam już z Toskanii.

      Usuń
  2. Przepiękne podarki! Pięknie malujesz! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne rękodzieła... A co do spotkania, to bardzo udane, miła, luźna atmosfera... Włoskie wino, jedzenie, spotkanie z autorką książek i blogów, artystką ... to jest to... Zakwitł nam mały renesans w Poznaniu na ulicy Mickiewicza... Marek K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże miło czytać takie słowa. A Panu należą się szczególne podziękowania, za to, że tak cierpliwie przepuszczał panie w kolejce :)

      Usuń