Gdy tylko proboszcz o tym usłyszał, zapałał chęcią powrotu do starej tradycji. Trzy parafianki przygotowały 180 sztuk pyszności, które rozeszły się jak ciepłe pulpety. To było w poniedziałek, a w niedzielę odbył się pierwszy turniej słodkości. Wygrała pani, która przygotowała schiacciatę z winogronami i rozmarynem. Spróbowałam kawałek -pyszna. Oprócz klasycznej muzyki podczas procesji w wykonaniu Orkiestry Dętej z Fognano, wieczorem zagrał młody zespół bardzo sympatycznych muzyków. Muzykę wrzucę po powrocie z jakże zasłużonego urlopu :)
A teraz zapraszam do zdjęć, na których zobaczycie i moją część przy organizacji odpustu.
Wspaniałości!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie lokalnosci!
(rym niezamierzony :)) )
czeko
Bo gdy człowiek tak się lokalnym tradycjom poddaje to mu się dobrze rymuje :)
Usuń"Bo gdy człowiek tak się lokalnym tradycjom poddaje to mu się dobrze rymuje :)"
UsuńBo gdy czlowiek tak sie lokalnym tradycjom poddaje, to rym samoistnie powstaje:)
Pieknie ze parafianie biora udzial, tak licznie w takich wydarzeniach.
Bezsprzecznie zasluga Proboszcza i nie ma co ukrywac, Twoja Malgosiu. Duzo mlodych ludzi, to cieszy. Stawiam dolary przeciwko orzechom, ze ksiadz Krzysztof z tym mlodym czlowiekiem(fotka), o muzyce dyskutowal:)
Pozdrawiam, Malgosia Neuss
I wygrałabyś, bo to trębacz, prawie już muzyk profesjonalny, studiujący w konserwatorium. Bardzo ciekawej urody, nawiasem mówiąc, bo jest w połowie Włochem, w połowie Koptem.
UsuńSwietne są te włoskie feste
OdpowiedzUsuńZwłaszcza takie zupełnie lokalne, bez turystów :)
Usuń