Ten przepis trochę sobie poczekał. Trafiłam na niego, gdy ktoś z włoskich znajomych udostępnił na Facebooku zbiór przepisów nazwanych "Na Wielki Post".
Od razu poczułam sympatię do pulpetów z ricotty, a po ich przygotowaniu tym bardziej jestem "za".
Dzisiaj ugotowałam je dla mojej Przyjaciółki, część nawet udało się obfotografować, więc mogę zaprosić Was na
PULPETY Z RICOTTY W SOSIE POMIDOROWYM
składniki:
pulpety
350g ricotty (najlepiej owczej, ale może być i krowia, byle dobrze odsączona z serwatki)
40g startego parmezanu
60g startego pecorino (zastanawiam się, czy niewędzony oscypek z owcy byłby dobrym zamiennikiem?)
140g suchego chleba też startego (użyłam swojego pszennego ze skórką, nie zaszkodzi na pewno bułka tarta)
ząbek czosnku
6g posiekanej natki pietruszki
2 roztrzepane jajka
pieprz sól
sos
750ml przecieru (używam swoich zmiksowanych na surowo i zamrożonych od razu pomidorów)
50g oliwy
5 listków bazylii
2 ząbki czosnku
sólo i pieprz
Wymieszać wszystkie składniki na pulpety, następnie formować w kulki ok. 30g (przed formowaniem ręce natłuszczać oliwą, dzięki której powierzchnia jest gładka i nie rozsypują się w gotowaniu). Odłożyć na natłuszczonej oliwą powierzchni (talerzu, tacy, itp.).
Sos jest banalnie prosty, zarumienić czosnek na oliwie, wyjąć go, wlać przecier, dodać listki bazylii, posolić i popieprzyć, chwilę podgotować włożyć pulpety, na średnim ogniu gotować je przez 10 minut.
Zauważcie, że pulpeciki ładnie puchną w sosie i stają się pulpetami.
Dodatki wedle upodobania.
Jak dla mnie, danie na każdą okazję, nie tylko na Post :)
Smacznego!
Malgosiu, jak czytam "pulpety" a okazuje sie ze to kulki z trzech roznych serow, to jestem zawiedziona:(. Przeciez mozna je nazwac np:serkulki, lub palline de formaggio. Ja tez jem mieso 3-4 razy w miesiacu, ale nigdy oprocz tych powiedzmy trzech dni, nie nazywam moje danie (tu ekstremalny przyklad) Kocham zwierzaczki, nie moge ich jesc przeciez, hamburger z soji, kielbaski z laboratorium? Ja nie mam nic przeciw vegetarianom, tylko czemu uzywaja nazewnictwa miesozernych?
OdpowiedzUsuńMalgosia Neuss
Nawet się nad tym nie zastanawiałam, tylko przetłumaczyłam z włoskiego. A że nie jednam pseudo hamburgerów (mięsnych też nie) to nie jestem przeczulona na tle nazewnictwa. Jeśli jem kiełbasy, to mięsne :)
Usuń