A jednak policzyłam, po włosku, stąd to dziwnie wyglądające słowo quattórdici, w którym kreska nie oznacza naszego "ó", tylko akcent, a oznacza, oczywiście, czternaście.
Zdecydowałam się na włoski tytuł, bo, mimo wielu pomyłek i błędów, które robię, posługuję się już na tyle sprawnie tym językiem, że czasami nie zauważam, w którym rozmawiam, słucham przewodnika, czy oglądam filmy. Śmiesznie robi się, gdy tak się rozgaduję podczas włoskich spotkań, że gdzieś wtrącę coś po polsku i nie rozumiem, dlaczego dziwnie się na mnie patrzą. To niewątpliwy dowód dla wszystkich, że można jako tako opanować język nie będąc absolutnie w grupie uzdolnionych językowo, za to będąc absolutnie leniwcem w nauce języków.
Wyjazd do Polski, a raczej sama uciążliwa podróż, wywołuje we mnie na razie wsteczny odruch na samą myśl o przemieszczaniu się, więc nie będzie rocznicowej wycieczki. Poczekajcie cierpliwie, bo przecież wakacje dopiero przed nami, na pewno coś Wam nowego pokażę.
Dzisiaj zaproponuję widok znany, a jednak nigdy nie nudny, w trzech odsłonach.
Może przy okazji przypomnę artykuł, nad którym kiedyś mocno się napracowałam? Zachęcam do lektury "Brak tytułu".
Drugą odsłoną jest, przywodząca na myśl oryginał, niewielka kopuła znajdująca się na przedmieściach Florencji. To malutkie XVI wieczne Oratorium Santa Maria della Pietà, zbudowane na ośmiokątnym planie. Mam problemy z jego sfotografowaniem, bo zostało osamotnione między dwoma pasami ruchliwej Via Pratese w przemysłowej strefie Peretola (Osmannoro).
Zbudowano je prawdopodobnie dla "przykrycia" starszej kapliczki z freskiem. Wnętrze mogę Wam pokazać jedynie dzięki wikipedii i wytrwałemu włoskiemu użytkownikowi dostarczającemu tam fotograficzną dokumentację.
foto by: https://commons.wikimedia.org/wiki/User:Sailko |
Trzecim widokiem można nacieszyć oczy od niedawna. Właściciel niewielkiej Trattorii "Il Ponte"(Via Pistoiese, 161) wykorzystał lockdown na remont lokalu. Dłubał sam, co się dało, wydłubał i trochę tynku. Gdy go pochwaliłam za pomysł, tłumaczył się, że popełnił błąd, bo wszak kopuła jest wyższa od dzwonnicy. Uspokoiłam go, że niekoniecznie, bo zależy z jakiego punktu na nią patrzymy, a umieszczona na prawo dzwonnica sugeruje położenie frontalne obserwującego i wtedy właśnie kopuła wydaje się mniejsza.
Przy okazji zachwycę się odkryciem tej trattorii. Było to w czasie, gdy pozwolono jeść tylko na dworze i ten mały lokal okazał się być jednym z niewielu w okolicy ratujących od głodu. Żywi głównie pobliskich mieszkańców i robotników, nie posługuje się żadnym menu, można jedynie wybrać z "oferty ustnej" kelnera, a i tak na moją prośę o coś lekkiego (bo akurat byłam po przebojach żołądkowych) specjalnie dla mnie ugotowano ryż. Od Krzysztofa wiem, że inne potrawy były bardzo smaczne, zresztą "na oko" wyglądały na smaczne i rodzinne. Ceny zaś każą zastanawiać się nad sensem gotowania w domu, tak niskie.
Zazdroszczę tego włoskiego świata, a już smacznej kuchni z pewnością,
OdpowiedzUsuńmasz to wokół siebie i te widoki i kuchnię i przyrodę, to, że jesteś szczęśliwa to się czuje czytając Twoje wpisy, 14 lat, to piękna liczba ale za rok będzie 15 jeszcze piękniejsza :)
niech się szczęści jak najdłużej
pozdrawiam i macham z Kaszub