czwartek, 22 października 2009

BLIŻEJ IKONY

Lato było czasem zakręconym. Goście, pobyt Taty i dopieszczanie książki. A oprócz tego gdzieś tam zwyczajne życie. No i się stało, nie znalazłam czasu na przygotowanie imieninowego prezentu dla Krzysztofa.
Ten mi wspaniałomyślnie wybaczył, zwłaszcza po tym, gdy mu obiecałam, że prezent kiedyś w końcu się pojawi. Trudność jeszcze jest taka iż lubię by to była niespodzianka, więc trzeba się wpisać w nieobecność obdarowywanego.
Wyjazd Krzysztofa do siostry w końcu pomógł mi zrealizować postanowienie i obietnicę. Pogoda tez pracowniana, dla smakoszy - kawiarniana. Pada i jest akwarystycznie.
Chodziły za mną inspiracje ikoną. Nie umiem napisać, że to co namalowałam jest wprost ikoną, bo na pewno taką nie jest. Kiedyś byłam na kilkudniowej sesji u jezuitów w Kaliszu poświęconej ikonie i od tego czasu mam dużą atencję wobec tego rodzaju sztuki sakralnej. Nie mam duchowości ikonopisa, więc nawet nie poważę się napisanie ikony. Tym bardziej nie wyobrażam sobie naklejania obrazków i dorabiania im tła, by potem nazwać je ikonami. Mimo, że znalazłabym chętnych na kurs "Ikony decoupage" nigdy za ten temat się nie zabrałam i stanowczo odmawiałam wszelkim kursantom. Chodzi oczywiście o kursy decoupage, które prowadziłam w Polsce. To taka moja mała dewiacja, ale myślę, że nieszkodliwa.

Wróćmy do św. Krzysztofa. Szukałam pomysłu na ciekawe jego przedstawienie. Tego niosącego Chrystusa (dosłowne znaczenie imienia, jakże adekwatne w przypadku księdza) już namalowałam w medalionie łóżka. Szukałam dalej i znalazłam. W prawosławiu pojawiło się dużo wyobrażeń świętego z głową psa. Jest to ponoć wynik błędnego odczytania "Złotej Legendy"
Zamiast "genere Cananeo" (pochodzący z Kananu) odczytano "genere canineo" i wyszło pochodzenie od psa. Na tym tle powstały różne legendy. Jedna mówi, że św. Krzysztofowi pierwotnie nadano imię Reprobus (odrażający), bo miał mieć głowę przypominającą psa: strasznie poważnie nazywa się to kynokefalizm. Wielu uważało że urodził się w kraju olbrzymów lub psiogłowców. Po ochrzczeniu przez pustelnika przyjął ludzką postać i zaczął mówić.
Inna legenda, zrodzona na Cyprze, dla odmiany traktuje o św. Krzysztofie jako o wyjątkowo przystojnym młodzieńcu, który poprosił Boga o zamienienie głowy na psią, aby nie kusić dziewcząt z wioski.

Tak czy siak, św. Krzysztof na wielu ikonach nie dźwiga małego Jezusa lecz jest pięknie odziany i często trzyma włócznię. Z ikon wzięłam też pomysł na tło. Nie chciałam dać zwykłego gładkiego, złotego tła, więc przyjrzałam się bliżej wzorkom i choć trochę usiłowałam powtórzyć je w tym obrazie. Mała wiertareczka grzała się do czerwoności. Namalowana przeze mnie głowa jest absolutnie "nieikonowa" ale za to, mam nadzieję, przypomina pewnego psa. Oczywiście nie jest to też prawdziwa deska, jeno sklejka wyszukana na strychu a farby to akryle. Ale mam nadzieję, że choć trochę ducha tchnęłam w ten obrazek i że spodoba się adresatowi. Jest jeszcze bez ramy, to już zostawiłam Krzysztofowi - i tak dość się namęczyłam, by przyciąć do pożądanego rozmiaru 31x66 cm.

Tymczasem zostawiam Was ze św. Krzysztofem a sama jadę do Pizy po tego, który dąży do świętości, a teraz ma nawet bliżej nieba, bo leci samolotem :)

PS. Dodam, że nie mam pojęcia czemu nie chce się powiększyć obrazek. A dałam mu nawet lepszą rozdzielczość. Jakiś chimeryczny ten blogspot czasami. Jesień mu dokucza, czy co?

Aha! wraz z adresatem prezentu doszliśmy do wniosku, że nie będzie ramy tylko boki wykończę jako i przód wygląda, z podziałem na złote i zielone.

10 komentarzy:

  1. wytrzymałam do wieczora !
    przeczytałam najpierw cały tekst bo normalnie najpierw przeglądam zdjęcia i dopiero wtedy zjechałam bliżej ikony .....

    zabrakło mi słów , jedyne adekwatne już powyżej zostało powiedziane :)

    ojej ! dobrze że nie przyszło Ci do głowy skorzystać z głowy innego znajomego psa to by dopiero był
    kosmiczny hihihi św . Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  2. Super prezent, ale czy drugie psisko sięnie obrazi ?? ;)

    Wpadłam dzis do empiku, książeczka juz na mnie czeka ;) jupii

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ten Święty! Im bardziej mu się przyglądam tym bardziej mi się podoba. Co za sylwetka! A jakie szlachetne rysy. W tym barwnym stroju wygląda bardzo dostojnie. Chyba nie zacznie zadzierać nosa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Boguś i Krzysztof w jednym! Genialne Gochna!!!:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście genialne!Boguś jest faktycznie dobrym modelem by go "wstawić". A któraś ze św. Małgorzat nie miała jakichś konotacji pieskich?Już sobie wyobraziłam takową z głową Drusa i odleciałam ze śmiechu.Myślę, że Krzyś będzie zachwycony! Uściski wielkie dla Niego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt faktem, że ikona wygląda jak ikona. A raczej jak ikona, na której ktoś nakleił głowę psa :)
    Jako, że ja najpierw oglądam zdjęcia, to miałem takie wrażenie, że ktoś wziął i na starej ikonie wkleił kawałek zdjęcia Bogusia... I zacząłem czytać czemu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jak to jest umieć namalować to, co się zamarzy? zaiste, wielka dla mnie zagadka... Monika ze St...zresztą wiesz skąd :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawiązanie do legendy o psiogłowcach?
    Ale fajne!
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń