wtorek, 13 października 2009

CO TEŻ BYŁO W TYM MOIM LICEUM?

Że ze szkolnych gości właśnie licealne koleżanki i koledzy stanowią stanowczą większość. Ze studiów dziennych chyba jeszcze nikogo tu nie gościłam. Ze studiów podyplomowych i owszem. Ale liceum wysuwa się na czoło peletonu :) Dzisiaj choć na parę godzin wdepnęły licealne koleżanki przebywające w Toskanii na urlopie. Ponieważ zmieniły godzinę przyjazdu, zachciałam podjąć je włoskim obiadem. Ale w lodówce niewiele, tylko pomidorówka, bo jestem teraz sama, Krzysztof wyjechał do swojej siostry. Uratowała mnie niezawodna gorgonzola i kopytka. Obiad smakował dziewczynom, aż milo było patrzeć. 

Na pamiątkę otrzymały po świeczuszce:

A potem, gdy pojechały smakować Toskanię, ja z pewną nieśmiałością sięgnęłam po moją książkę. Pierwsze, co zrobiłam, to ją powąchałam. Wprost przepadam za zapachem książek prosto z drukarni. Nie mam zbyt wielkiej śmiałości jej przeglądać, a już widzę że trzeba będzie zrobić chociaż na blogu książki erratę. Dlatego i tutaj zwracam się do czytelników "Mojego pierwszego roku w Toskanii" o pomoc w zredagowaniu listy błędów, literówek itp. O zachwytach też można pisać - hi, hi, hi :)

14 komentarzy:

  1. już się zachwycam , wąchać będę jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę widziałam wczoraj w empiku ale nabędę ją dzisiaj.Nie mogę się już doczekać kiedy ją wezmę w łapki, powącham i pozachwycam się... Zrobiłaś mi Małgoś piękny prezent imieninowy! (ha ha)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już sobie zamówiłem książeczkę u żonki na urodziny. Więc mam nadzieję w poniedziałek będzie cieszyć moje oczy i... nos? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zamówiłam dzisiaj w miejscowej księgarni, teraz czekam z niecierpliwością do soboty, jeszcze jej nie mam, ale już wyobrażam sobie jak pachnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja :) mam już światło , herbatę w dużej ilości i cudowną książkę nawet w dwóch egzemplarzach , trzecią już podarowałam
    C z y t a m :)))) przy dźwiękach szalejącego wiatru i żewnych nut Fado
    życie bywa piękne !
    i pomysleć że tydzień temu jeszcze byłam w cudownej , ciepłej i słonecznej TOSKANII

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie słodkie te świeczuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jutro odbiorę książkę z poczty...
    Gratuluję!!! Areta

    OdpowiedzUsuń
  8. gratuluję! koleżanka właśnie mi napisała, że widziała w księgarni. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. sama przyjemnosc czytania
    gratulacje i czekam na ciag dalszy
    maciej od anii

    OdpowiedzUsuń
  10. Wpisałam w wyszukiwarce allegro ,,toskanii " a tu bach Pani ksiazka juz do nabycia! Bozi jak pieknie!!! Dziekuje za to co Pani robi!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpisałam w wyszukiwarce allegro ,,toskanii " a tu bach Pani ksiazka juz do nabycia! Bozi jak pieknie!!! Dziekuje za to co Pani robi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny blog! Jestem pełna zachwytu! Zaintrygowały mnie kopytka i gorgozola, czy mogę prosić o przepis.
    Dziękuję i pozdrawiam
    Joanna
    PS. Ja też piszę blog z "końca świata", czyli północnej Skandynawii. jeśli masz czas, to zapraszam:
    www.kaffe-latte.blog.onet.pl
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkę przeczytałam z wielkim zapałem. Odkryłam ją w łódzkim empiku , w dziale z książkami podróżniczymi.
    Wcześniej nie znałam ani bloga, ani nie miałam wieści o Pani istnieniu. Wiedziałam tylko jedno... Włochy kocham całym sercem, a Toskania, Umbria i słoneczniki, to moja wielka miłość...
    Ehh... pojechać do Włoch, to moje marzenie, które jak na razie nie może się ziścić. Czekam na naszego kochanego dzidziusia, później może, już we troje zawitamy tam, może nawet będzie okazja się spotkać(?) :)
    Pozdrawiam
    ina24

    OdpowiedzUsuń