niedziela, 8 lutego 2009

SOBOTA JAK SOBOTA, ALE NIEDZIELA ROBACZYWA

Choć właściwie i sobota zupełnie taka zwyczajna nie była. Miałam rano pojechać po zakupy, ale najpierw wezwano Krzysztofa do zmarłego, a potem jeszcze miał parę spraw do załatwienia w Pistoi. Przejęłam więc auto w najgorszej porze na robienie zakupów, czyli po 11.00. Tłumy, ledwie wcisnęłam się w akurat zwolnione miejsce na parkingu. A w samym sklepie to już trauma. Przejechanie wózkiem na zakupy wymagało ode mnie anielskiej cierpliwości oraz umiejętności manewrowania, jaką nigdy nie musiałam się popisać nawet a najwęższych uliczkach Italii. Całe szczęście wzięłam czytnik "salva tempo", więc przynajmniej nie stałam w kolejce do kasy, choć nie poszło to tak szybko, bo akurat losowo zostałam wyrana do kontrolnego wyładowania wózka. Uff! Perfetto!
Potem w tempie przyśpieszonym obiad. Następnie ułożenie kwiatów w kościele oraz malowanie plakatów zapowiadających zabawę karnawałową dla dzieci. Pozostały czas spędziłam z dręczącym mnie znikaniem plików komputerem. Długa droga przede mną, ale jakieś światło w tunelu się jarzy.
O deszczu chyba nie mam co pisać? Ponoć zapowiedzi w Polsce zapowiedziały przejęcie na siebie tutejszych chmur. No, tego nikomu nie życzę, ale fatycznie tych chmur nad Toskanią za dużo, oj za dużo!
A niedziela robaczywa bo... na obiad były "robale", czyli owoce morza. Dwie z potraw już wcześniej gotowałam, czyli makaron z sosem krewetkowym oraz omułki. Nowością była sepia. Kupiłam umytą, bo raczej nie wiedziałabym, jak się za nią zabrać. Pokroiłam stwora na paski, posoliła, obtoczyłam w mące i wrzuciłam na gorący tłuszcz. To było to! No i koniecznie białe wino, absolutnie nie wyobrażam sobie czerwonego, zbyt intensywny smak do wyrazistych morskich stworów.

5 komentarzy:

  1. nieeee chcemy więcej chmur :((
    już mamy chmury , zgniliznę ,mgły
    a mamy mieć jeszcze śnieg i trochę mrozu
    Małgosiu wyślij je gdzieś indziej , może do Afryki ?

    a co do robali ,sepia podoba mi się we fotografii
    omułki kojarzą mi się z Gomułką i mułem ,
    niepojęte jak coś tak brzydkiego delikatnie mówiąc może być smaczne ,
    no nie wiem , nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas słoneczko piękne!!! potrzymajcie sobie te chmurki trochę... no w końcu jakaś sprawiedliwość musi być ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. od kiedy zdjęcia można zrobić na obiad i to prosto z patelni???!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. owoce morza UWIELBIAM i mogę jeśc tonami:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. owoce morza dla mnie moga nie wychodzić z morskiej czeluści, a chmury w ogóle nie są mile widziane nad naszym poddaszem poznanskim. Proszę Cię byś posilona tymi "pysznościami" wzięła wieeeeeeelki wdech i zrobiła chmurom echchchchchch (o ile Cię wcześniej nie weźmie śmiech)!tak se zrymowałam nad banalnymi racuchami bez bananów.

    OdpowiedzUsuń