poniedziałek, 1 października 2018

PO WĄTKU DO MUZEUM

Kinga z koleżankami zawitała do Toskanii. Szybko zajęłam się jej poplamioną sukienką, chociaż nie wiadomo, czy zdoła ją założyć, bo pogoda właśnie przyjęła jesienną formę.
Zainspirował mnie pierścionek barwnej właścicielki.

To współcześnie, ale jest wstępem do następnych wykopalisk fotograficznych. Półtora roku temu szalałyśmy z Kingą po muzeach w Prato. Z racji zainteresowań własnych i jej siostry oraz, oczywiście, moich, z wielką uwagą zwiedziłyśmy Muzeum Tkaniny. Trudno w nim zrobić dobre zdjęcia, bo najcenniejsze tkaniny są w szklanych gablotach. Na szczęście, nie tylko stare ubiory są eksponatami. Znajdziecie tam wiele interesujących informacji o wszelkich włóknach, naturalnych i syntetycznych. Przyjrzycie się starym maszynom tkackim, zobaczycie reklamy z tkaniną jako bohaterem na równi z modelką. Zagłębicie się w świat vintage. 

4 komentarze:

  1. Ależ piękności! Moją uwagę od razu przyciągnął kawałek tkaniny projektu Williama Morrisa, bo Morris to jeden z moich mistrzów, jeśli chodzi o podejście do sztuki użytkowej. A gdybym miała trzy życia, to jedno mogłabym poświęcić na haftowanie takich pięknych guzików i fraków (surdutów? - nie wiem jak się nazywa ten element męskiej garderoby).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio w oczy wpadło mi jeszcze inne muzeum - wełny. Ale że dalej ode mnie, to wymaga specjalnej wyprawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tkaniny, to moje 112:) hobby. Mam na mysli naturalne tkaniny: welna, bawelna, jedwab i len. Ten ostatni dominuje od kilku lat w wystroju mojego domu i w szafie:)
    Malgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Cię bardzo rozumiem z liczbą hobby :) I z lnem też, oczywiście!

      Usuń