wtorek, 27 listopada 2018

JESIENNE ŁAKOCIE

Na Facebooku już pokazywałam, ale wiem, że wielu Czytelników nie używa tego medium (szczególnie pozdrawiam moich niedzielnych Gości).
Druga festa przygotowana wspólnymi siłami wielu różnych grup z Tobbiany. Głównym organizatorem jest Pro Loco, które ostatnio zostało mocno zasilone działaczami piłki nożnej, proboszczem i jego gosposią. Tak, tak, ja która bronię się przed zapisywaniem do jakichkolwiek grup - uległam :)
Parafia przeprowadziła drugi konkurs na najlepszą oliwę. Były dwie nagrody: jedna przyznana dzięki werdyktowi jury, druga moja prywatna za najpiękniej oprawioną butelkę. Wygrała Fabiana, która użyła świeżych oliwek i liści oraz sznurka.
Było cudnie, radośnie i smacznie, tylko absolutnie zimno. Nie wierzcie pięknemu słońcu na zdjęciach. Obniżcie temperaturę do kilku stopni, dodajcie do tego silny wiatr i się zdziwicie, że aż tyle osób przyszło na wspólne łakociowanie.

Oto relacja filmowa i fotograficzna.

PRZYGOTOWANIA:


W TRAKCIE:



17 komentarzy:

  1. Ale klimacik!😍

    OdpowiedzUsuń
  2. „Niedzielni Goście” skrupulatnie czytają zapiski i również przesyłają serdeczne pozdrowienia uroczej Gospodyni 😀 dawno nie spędziliśmy tak cudownej niedzieli w doskonałym towarzystwie przy pysznej kawie, z zapierającymi dech w piersiach widokami ...ESH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedzielnym gościom dziękuję za miłe towarzystwo i wierność czytelniczą :) Mam nadzieję, że do zobaczenia :)

      Usuń
  3. Wspaniała impreza. Ja nie lubię oliwy ale przecież nie o to tu chodzi bo liczy się atmosfera. Dwa tygodnie temu byłam we Włoszech i widok egzotycznych drzewa z owocami to dopiero miłe zaskoczenie, bo to co u mnie mogę kupić tylko w supermarkecie tu widziałam rosnące na gałązkach. Przypomniały mi te miłe chwile Twoje zdjęcia z owocami khaki które bardzo lubię. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj! To strata wielka. To jest tak niezwykły aromat i smak, że trudno znaleźć jego odpowiednik.

      Usuń
  4. Pięknie to wszystko wygląda i dopisują humory.A ja mam pytanie do czego jest ten obracany bęben nad ogniem? Pozdrawiam Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się piecze kasztany w ilościach hurtowych. W domowym zaciszu używa się do tego dziurawej patelni, jeśli ktoś ma kominek. Jest tu gdzieś na zdjęciach.

      Usuń
  5. Ale festa *.* sama bym się chętnie na taką wybrała, pomimo tych wszystkich ciepłych kurtek na zdjęciach. A zwycięska buteleczka rzeczywiście pięknie ozdobiona, zachęca wyglądem, aby posmakować tego co w środku ^.^
    I również zastanawiam się do czego może służyć ten obracany bęben, czy może do opiekania kasztanów? Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, do kasztanów opiekanych na drewnie. Też mnie cieszy ta impreza. Jest tak miło, że nawet ziąb odchodzi na dalszy plan. W tym roku tylko poszliśmy po rozum do głowy i jury ulokowaliśmy w domu, bo by nam zamarzli ruszając tylko nosami i językiem.

      Usuń
  6. Dziękuję za wyjaśnienie,no ale jak u nas nie ma kasztanów to i wiedzy brak
    Gorąco pozdrawiam i życzę pogodnego Adwentu.Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwzajemniam życzenia. A co do kasztanów, to też bym nie miała pojęcia. Jako turystka widziałam tylko sprzedawców z czymś w rodzaju grilla, co w niczym nie przypominało obracanych walców.

      Usuń
  7. Klimat faktycznie fantastyczny!!
    Mnie zas najbardziej zafrapowały owe płaściutkie patelnie, a jeszcze bardziej nawet - JAK na nich smażyc??
    Pozdrawiam!
    czeko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czeko, Francuzi smaza swoje crepes(nalesniki) na podobnych plaskich patelniach.
      Pewnie to kwestia wyczucia,rutyny, ile ciasta wylac na patelnie, zeby nie przelac:)
      Malgosia Neuss

      Usuń
    2. Te podwójne płaskie służą do smażenia neci, czyli naleśników z mąki kasztanowej, która jest dość ciężka i się nie rozpływa, jak zwykłe ciasto naleśnikowe. Podwójne są, bo na jedną wykłada się ciasto, a drugą się je "zgniata".

      Usuń
  8. Malgosiu, mam wrazenie ze Parafia jest centrum wydarzen wszelakich w Tobbianie. Bardzo sie ciesze ze zaangazowanie Ksiedza Krzysztofa z Twoja "mala" pomoca:), tak bardzo owocuje!Te slodkosci na fotkach beda mi sie snily:) Nawet castagnaccio na fotkach widzialam. Kiedys upieklam castagnaccio wedlug orginalnego przepisu i doszlam do wniosku ze mi wyszedl zakalec. Coz, glupich nie sieja, glupi sie rodza:)
    Pozdrawiam Malgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jednak tylko wrażenie, bo ks. Krzysztof stara się, by parafia była przede wszystkim parafią. Choć zapewne można powiedzieć, że jego postawa pobudziła ludzi do działania. Myślę, że wcale nie wyszedł Ci zakalec, bo castagnaccio z natury rzeczy jest ciężkie i zakalcowe, taka uroda mąki kasztanowej.

      Usuń