Piątek?? hmm?? Źle nie pisać na bieżąco, trudno potem nawet jeden dzień w tył sobie przypomnieć, bo ciągle się wiele dzieje.
Ale ad rem!
Rano wyjazd samodzielny do Florencji - na tyle samodzielny, że nawet sobie sama bilety kupiłam na pociąg. Pojechałam zobaczyć pokaz "marmurkowania" według "Il Papiro" i kupić zeszycik na przepisy z toskańskiej kuchni. Udało mi się i to i to, i jeszcze spotkałam się z ekipką Dorotki. Jak zwykle smaczne i tanie jedzonko "U Leonarda", równie tanie zakupy w sklepie obok - dwie sukienki hihihihi Potem wykańczający powrót w nieklimatyzowanym pociągu.
Spóźniona siesta i wyjazd do Iano z wizytą do Dorotki.
Ale ad rem!
Rano wyjazd samodzielny do Florencji - na tyle samodzielny, że nawet sobie sama bilety kupiłam na pociąg. Pojechałam zobaczyć pokaz "marmurkowania" według "Il Papiro" i kupić zeszycik na przepisy z toskańskiej kuchni. Udało mi się i to i to, i jeszcze spotkałam się z ekipką Dorotki. Jak zwykle smaczne i tanie jedzonko "U Leonarda", równie tanie zakupy w sklepie obok - dwie sukienki hihihihi Potem wykańczający powrót w nieklimatyzowanym pociągu.
Spóźniona siesta i wyjazd do Iano z wizytą do Dorotki.
Ależ miło mieszkały przez ten tydzień. Krajobrazy zapierające dech w piersiach, zwłaszcza gdy się pływa w basenie z widokiem, co oczywiście uczyniłam. Tak nam się dobrze u nich siedziało, że już wyjazd na teatry uliczne do Certaldo odpuściliśmy sobie. W końcu ten festiwal mają co rok. A nie wiadomo, kiedy będziemy mogli odwiedzić kogoś w wiejskiej części Toskanii.
A więc proszę Państwa! Prezentuję Wam widoki z wilii Salamandra :
Wiem, wiem - zachody słońca są piękne w naturze, ale nie mogłam się oprzeć. Cisza, potem bardzo mocno rozgwieżdżone niebo i 20 stopni Celsjusza o północy. Jak dobrze mieć to na wyciągnięcie ręki. Coraz niecierpliwiej czekam na przyjazd mojej pracowni, bo ręce świerzbią do malowania.
A teraz proza soboty - dalszy ciąg przejaśniania domu. Sprzątanie i pranie, pranie i sprzątanie, wizyta Tomka (bez komentarza). I dalej sprzątanie i pranie ...
I już na sam koniec dzisiejszych zapisków specjalne pozdrowienia dla Asi Cz. - mojej wiernej czytelniczki
A teraz proza soboty - dalszy ciąg przejaśniania domu. Sprzątanie i pranie, pranie i sprzątanie, wizyta Tomka (bez komentarza). I dalej sprzątanie i pranie ...
I już na sam koniec dzisiejszych zapisków specjalne pozdrowienia dla Asi Cz. - mojej wiernej czytelniczki
I jeszcze jedno - dotąd nie przyznałam się, że na początku zaraz po przyjeździe umyłam sobie włosy w szamponie dla psów. Spostrzegłam to nie po napisie, tylko przypomniałam sobie, że Krzysiek myje włosy w innym szamponie, zaintrygowało więc mnie, ciekawską babę, skąd tu drugi szampon? No i patrzę a tu: "per cani". Na szczęście nie zaczęłam jeszcze szczekać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz