... upalną Florencją i chłodnymi zieleniami Cezanne'a.
Chcieliśmy posłuchać koncertu na Piazzale degli Uffizi a skończyło się w Palazzo Strozzi na malarstwie Cezanne'a oraz obrazach powstałych pod wpływem jego twórczości, albo z kręgu artysty. Był nawet jeden Van Gogh, Mattise i parę obrazów Pissarro. Muszę sobie jeszcze poukładać w głowie tę wystawę, porobiłam sobie zapiski, gdy się uleżą, coś napiszę pewnie i tutaj. samo palazzo wielkie z ciensitym wewnętrznym dziedzińcem. Niebywałe były w nim wielkie oddrzwia prowadzące z dziedzińca wprost na ulicę na trzy strony świata. Ciekawe, czy ta czwarta też kiedyś funkcjonowała, czy to palazzo stało samo a budynki obok przyrosły do już gotowej formy? Może znajdę to w książce o architekturze renesansu, ale muszę poczekać, aż zajedzie do mnie mój główny bagaż. Kiedy to nastąpi, nie wie nikt.
Potem w końcu zobaczyłam Orsanmichele od środka - ależ perełka!!! Detal i piękno wykonania, prześliczna "Madonna z Dzieciątkiem" Doddiego, delikatnie przyblakłe freski, stare witraże, a wszystko to okraszone gotykiem, rzadkim w Italii. Zdjęcia nie są moje, znalezione gdzieś w necie:
Potem w końcu zobaczyłam Orsanmichele od środka - ależ perełka!!! Detal i piękno wykonania, prześliczna "Madonna z Dzieciątkiem" Doddiego, delikatnie przyblakłe freski, stare witraże, a wszystko to okraszone gotykiem, rzadkim w Italii. Zdjęcia nie są moje, znalezione gdzieś w necie:
Jeszcze tylko poszukiwania ładnego zeszyciku do zapisywania przepisów z kuchni włoskiej. Pewna znajoma parfianka, Franca, obiecała mi po powrocie z wakacji podać przepisy na tutejszą kuchnię. Bardzo się cieszę, zwłaszcza że sama coś nie mam odwagi zabrać się np. za owoce morza. Niestety jeden ze znanych mi, uroczych sklepików papierniczych był zamknięty, ale może to i dobrze, bo jest okazja by samej wybrać się raz jeszcze w tym tygodniu, poszukać czegoś ciekawego, tym bardziej, że inny sklep "Il Papiro" zapowiedział na piątek pokaz marmurkowania papieru. Z chęcią się temu przyjrzę.
Popołudnie zakupy, gotowanie polskich specjałow na jutrzejszy obiad, Msza i teraz zapamiętywanie zapiśnikowe.
"Zapamiętywanie zapiśnikowe"- uwielbiam Pani styl pisania :-)! I wspaniale jest wrócić z okazji jubileuszu 10 lat prowadzenia bloga (gratuluję!) do Pani wspomnień od samego początku - od 2007 roku. Za tę niesamowitą, nie tylko dla Pani, ale i dla nas Czytelników-podróż - wielkie dziękuję!
OdpowiedzUsuńDroga Pani Dominiko, chyba Pani śladem pójdę i sama zacznę się sobie przyglądać tą drogą. To ciekawe doświadczenie i nauka pokory, czytać coś, co się wymodziło niemal 10 lat temu :)
Usuń