Wczorajszy dzień, poza codziennościami, miał jeden ważny i piękny akcent, podkreślony uroczyście we ...
Gdzież mieliśmy pojechać, by wyrazić radość i jakoś ją ładnie podkreślić? Wybraliśmy się więc „na herbatę” do Paszkowskiego. Uśmialiśmy się, bo Krzysztof był ubrany w jasny letni garnitur, więc jak go pani kelnerka wypatrzyła, że może ewentualnie kroki kieruje do kawiarni już była przy nas i serdecznie zapraszała do stolika. No cóż ubiór czyni z człowieka! I chyba nie tylko z człowieka?
Do herbaty niezawodnie podanej w jedwabnych torebkach doszły lody z macedonią a do sączenia uroczyste Brunello di Montalcino.
Takie „ę i ą” sobie urządziliśmy, ale okazja była przednia. Najwyżej potem suchy chleb i czarna kawa (tylko czy włoska kawa zalicza się do postnych?).
Powoli wina ubywało w kieliszkach a w oczy i we Florencję wsączał się zmierzch.
W doskonałych nastrojach, a jakże inaczej miałoby być, pospacerowaliśmy po Florencji. Przyznam się, że to był mój pierwszy wieczorny spacer w tym mieście. Ależ inaczej, ile ja straciłam. Miejsca puste, wręcz jak opuszczone dekoracje teatralne, stoliki restauracyjne pozagradzały drogę, pojawiły się tam, gdzie zazwyczaj przepływa tłum turystów.
MercatoNuovo bez straganów z samotnym Porcellino, zjawiskowe, chciało się usiąść i patrzeć na nielicznych zbłąkanych głaszczących dzika po pysku.
Palazzo Vecchio i Loggia Lenzi gotowa do kręcenia filmu, może jakieś dogrywki do "Hannibala?"
Przy Uffizi, jak zwykle ktoś się prezentował, ale nie był to znany od lat polski gitarzysta czy mim ( nie wiem z jakiego kraju). Tym razem grupka szczęśliwców przysłuchiwała się anglojęzycznym przebojom.
Uffizi bez olbrzymiej kolejki oczekujących na wejście i sprzedawców obrazów wyglądały, jak by na nowo mieli zasiedlić je urzędnicy Medyceuszy.
I tak sobie sączyliśmy neony i wystawy:
nocne Ponte Vecchio i czuwający na wzgórzu kościół San Miniato:
Tak mi się błogo na duszy zrobiło, że już i kolor nie był potrzebny:
Kropka nad "i" - bardzo zagadkowa, zwłaszcza dla rzadkiego, ale niezwykle oczarowanego treścią i obrazem gościa...
OdpowiedzUsuńcóż... poczekam aż odkryjesz, co teraz niewidoczne...
pozdrawiam...