Ale ... o ja głupia! Miałam krem z filtrem 40, parę razy się nim smarowałam, poza kąpielami w morzu siedziałam non stop w cieniu i wróciłam szlachetnie czerwona. Przy czym wszyscy czuli pieczenie na plaży, ale nie chronili się przed słońcem, a ja biedny raczek radośnie cieszyłam się z własnej zapobiegliwości. I co? I zmieniam rasę, dołączam do Indian.
No, żeby choć trochę radością nadmorską powiało, w końcu dzień był nad wyraz przyjemny :) wrzucam fotkę chrześniaka:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz