sobota, 8 sierpnia 2009

CZY SŁOWO ZMĘCZENIE MOŻNA STOPNIOWAĆ?

Wczoraj byłam zmęczona? Ależ nie! Dzisiaj jestem zmęczona. Ale z poczuciem pięknego i ciekawego dnia. Od rana naprzemiennie usiłowałam podjąć pierwsze kroki ku spakowaniu się, zrobic jeszcze jedną świecę oraz krzątać się po kuchni, by przygotować obiad dla specjalnych gości. Otóż miałam niewątpliwą przyjemność gościć redaktora naczelnego mojego wydawnictwa wraz z rodziną. Wypróbowałam na nich sos poznany w Orvieto, czyli gorgonzola z mascarpone. Pyszny delikatny sos do kopytek. O drugim daniu nie będę się rozpisywać, bo już tu wspominałam cienkie pastry polędwicy wołowej z rukolą. Za to na deser podałam upieczony sernik według przepisu znalezionego na stronie Majanki
No! No! No! Nawet ksiądz proboszcz mruczał na taki widok (i smak):


A po obiedzie rozmowy na temat książki. Z korektą nie było większych problemów. A okładka? Ech! Robię się coraz bardziej uległa. Ale faktycznie argumenty wydawnicze były dosyć przekonujące. Trudno mi myśleć o czytelniku nieznanym, takim, który nie zna bloga, a na niego wszak też należy liczyć i ten czytelnik nie wie, że ja maluję, i nie będzie mu bliska malowana okładka, tak jak Wam, drodzy Czytelnicy. Stanęło więc na zdjęciu a projekt okładki z obrazkiem dostałam w prezencie, będę sobie nim owijać własny egzemplarz :)

I to chyba ostatni wpis przed wyjazdem. Przede mną jeszcze jedni goście jutro na lodach i coś absolutnie strasznego - trauma pakowania. Odezwę się w Polsce w sprawie konskursu a potem czekajcie na mnie, proszę, do 28 sierpnia. Postaram się wrócić :)

10 komentarzy:

  1. Ojej robiłaś czekoladowy! SUPER! :))) Tak się cieszę, ze smakował! Nawet nie wiesz,jak bardzo się cieszę :)

    Czekam na Ciebie Małgoś i zyczę miłego wypoczynku. Wracaj pełna nowych ,cudnych pomysłów i wypoczęta :)))

    Buźka :****
    Radosnej podrózy!

    OdpowiedzUsuń
  2. To szkoda tej okładki, zwłaszcza, że byłaby to odmiana po książkach o Toskanii, które ja widziałam - miały właśnie zdjęcia. Dziś nawet moja mama dostała nową książkę Mate Wzgórza Toskanii i co... fotka w Winnicy też, a i w innych np Pod słońcem Toskanii fotka...
    Szczęśliwej podroży!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. jako stały czytelnik bloga i pewny nabywca co najmniej kilku egzemplarzy Twojej książki czuję się bardzo zawiedziona :(
    uzasadnieniem wydawcy , szkoda że wątpi w inteligencję potencjalnego czytelnika , właśnie kolejna książka z toskańską fotką na okładce może zniechęcić nabywcę , oby nie ....

    Małgosiu ,miłego pobytu w naszej rzeczywistości :)) szerokiej drogi !

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosiu, nic się nie martw, myślę, że ze zdjęciem będzie równie atrakcyjnie, wszak Twoje obrazy to winien być bonus :)
    Pozdrawiam Cię ciepło i życzę szczęśliwej podróży, a jak sobie pomyślę, że będziesz tuż obok mnie, za miedzą...
    monika ze Starołęki

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że okładka z obrazkiem nie przeszła ale może wewnątrz książki znajdzie się miejsce dla Pani pięknych obrazków?Pozdrawiam słonecznie z Mazur:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super!!!Po urlopie"nadrobilam" zaleglości w czytaniu i poooodziwianiu!!!!!Znow uczta,a komentarz jednym zdaniem-raczej sie nie da........
    Zycze zatem szerokiej,szczesliwej drogi!!!z Twoim Aniołem,do NAS,do SWOICH;do tych pagorkow lesnych,łąk zielonych.......:)
    i odpocznij w koncu.....:)
    wielkie cmoki:))))))))))))))))))))
    ps Co tam okladka....czekamy juz na cud ksiazke!!!!!!fatycznie,moze wewnątrz malunki????

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgosiu, ciasto wygląda obłędnie! :))
    Tak sie ciesze,ze smakowało :)
    POzdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  8. co do pakowania, mam to samo, wyjeżdżać uwielbiam, pakować nie znoszę, cóż, chęć podróżowania jest silniejsza niż niechęć do pakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczesliwej podrozy zycze, mam nadzieje, ze Polska i pobyt w niej spelni Twoje oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie miałam ochotę na coś słodkiego i co tu widzę...obłędny serniczek.
    Również życzę udanej podróży i już tęsknię za kolejnymi wpisami.

    OdpowiedzUsuń