środa, 15 lipca 2015

DROBNYMI KROCZKAMI

Zorganizowanie wystawy to następny krok w realizacji założeń związanych z przeprowadzką do Toskanii.
Najpierw musiałam popracować nad własnym warsztatem - to zresztą będę robić do końca życia :) 
W Polsce nie miałam na to czasu, gdyż zajmowało mnie bycie nauczycielem i instruktorem. 
Wzięcie udziału w zbiorowej wystawie w Montecatini Terme pokazało mi, że nie interesuje mnie taki styl. Tym, co mi mocno nie odpowiadało, to brak możliwości podjęcia samodzielnej decyzji, gdzie zawisną moje prace, no i, oczywiście, rozmycie przekazu. 
Inna próba, jaką był udział w Targach Rzemiosła we Florencji, też wyszła mi na dobre. Już wiem, że nie chcę się zajmować zawodowo robieniem świec, przerażały mnie pytania, ile kosztowałoby wykonanie 100 takich samych świec. Zgroza! 
"Seryjna" praca tak, ale nie 100 takich samych egzemplarzy, tylko seria prac o podobnej tematyce, stylistyce, bądź innym wybranym kluczu.
Po takich pierwszych doświadczeniach zafascynowałam się kaligrafią, dzięki której narodził się pomysł na malarsko-kaligraficzne interpretacje wierszy mojej serdecznej przyjaciółki Moniki Zawadzkiej. Czułam się jak ryba w wodzie. Nie przyświecał nam żaden inny cel, poza tym, by wspólnie coś stworzyć. Zaczęło się od wierszy o Toskanii, a rozwinęło w wiele pięknych opowieści o autobiograficznych akcentach. 
Gdy już miałam solidną reprezentację dla projektu, Monika zaprosiła mnie do udziału w swojej wystawie akwareli. Przez długie miesiące mieszkańcy gminy Jasienica mieli możliwość obejrzenia moich prac, w różnych miejscach związanych z Ośrodkiem Kultury. Były to doskonałej jakości wydruki. 
Niepomna doświadczeń ze zbiorową wystawą, zgodziłam się wraz z Moniką na udział w wystawie w Krakowie. Ta nie doszła do skutku, gdy okazało się, że trzecia uczestniczka jeszcze bardziej chciała indywidualnej wystawy i jej absolutnie nieprzyjemna postawa sprowokowała nas do rezygnacji. Nic na siłę,  nie będziemy wszak walczyć o skrawki ścian i własną wizję artystyczną. 
Nie minęło wiele dni, gdy odstąpiłyśmy od udziału w wystawie, a tu na miejscu, w Pistoi pojawiła się okazja wystawienia moich prac.
Dyrektorka hotelu o nazwie Villa Giorgia, spośród różnych zaprezentowanych kompozycji, wybrała na wystawę właśnie cykl kaligraficzny.
To było na początku maja. Ruszyłam ostro z pracami, gdyż postanowiłam wykonać włoską wersję wierszy Moniki Zawadzkiej. Wspólnymi siłami Krzysztofa, Joanny z Andreą, innych dwojga znajomych Włochów, poezja została przetłumaczona na włoski język.
Niektóre prace są odautorskimi kopiami, ulepszonymi wersjami, inne zyskały zupełnie nowy wygląd. Są też wiersze dotąd nieopracowane po polsku, mają jedynie włoskie oblicze. Tak jest między innymi z wierszem o Pistoi i Rzymie.
Cieszę się, że udało się ustalić termin wystawy na lipiec/sierpień. Zależało mi, by zobaczyło ją jak najwięcej moich przyjaciół, których zapowiadała się spora reprezentacja.
Wyobraźcie sobie, jak musiałam gnać, by w przeciągu niecałych dwóch miesięcy (trzy tygodnie w tym czasie byłam w Polsce) wykonać 22 prace o formacie A3+, oprawić je, zaprojektować katalog, zrobić świece, które w swoisty sposób nawiązywały do treści wierszy. Dostałam też zamówienie od hotelu na kilka świec z ich logo.

Zdążyłam, ale sama nie wiem, jak dałam radę, zwłaszcza ze świecami. W tak wysokich temperaturach, jakimi nas hojnie obdarza tegoroczne lato, było to wyczynem nie lada.
Wydarzenie dodało mi skrzydeł i już nie mogę się doczekać pracy nad następnym projektem. Coś mi tam chodzi po głowie.
A teraz zapraszam Was na wirtualny wernisaż kompozycji kaligraficznych. Nie jestem wybitnym skrybą, ale odważyłam się użyć liter z różnych krojów, traktując je jako jeden z elementów budujących kompozycję, stąd zamierzona niewielka dbałość o czytelność tekstu. Każdy zwiedzający może prześledzić proces od wiersza do gotowej pracy, gdyż przygotowałam tabliczki w  dwóch wersjach językowych - polskiej i włoskiej.

Tak samo jest w katalogu, który może spełniać oczekiwania niektórych z Was na wydanie drukiem wyników wspólnego projektu artystycznego - Moniki Zawadzkiej i mojego.

Wszystkim przybyłym na wernisaż serdecznie dziękuję. To było dla mnie bardzo dobre i ważne doświadczenie.
Grazie a Villa Giorgia - siete bravissimi!

Wystawa trwa do 11 sierpnia, a każdy, kto dotrze na godzinę 19.00, ostatniego dnia, do hotelu Villa Giorgia, będzie mógł zasiąść przy prosecco na pogaduchach z obydwiema twórczyniami wystawy.
Serdecznie zapraszam na aperitivo w imieniu Moniki i swoim - 11 sierpnia 2015, o godz. 19.00
Villa Giorgia - Via Bolognese, 164, Pistoia. Wtedy też postaram si.ę zrobić lepsze zdjęcia samej wystawie, bo nikt nie miał głowy do dokumentacji fotograficznej.


13 komentarzy:

  1. Jesteś niesamowita Małgorzato ! Monika Zawadzka

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Małgorzato, kawał BARDZO dobrej roboty! Prace sa przepiękne, a pomysł wart wszystkich pieniędzy :) Niesamowite.
    Nie umniejszajmy również wartości świec. Te-dla hotelu-niezwykle eleganckie i ę szik, te tematyczne-idealnie komponują się z pracami, a po cytryny sama łapka sięga.Poza oczywistymi walorami artystycznymi na podziw równiez zasługuje talent organizacyjny. I do przodu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Ewo, jakżeż Pani pięknie słowa dobrała :) Dziękuję :)

      Usuń
  3. Pięknie zaowocowała ta Wasza współpraca! :)
    Wielkie gratulacje!
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to tylko tem widoczny owoc, nie da się opisać, ile zyskała nasza przyjaźń :)

      Usuń
  4. Małgosiu, Pani Moniko! Serdeczne gratulacje!
    To piękny przykład przenikania się sztuki, przyjaźni, piękna.
    Małgosiu, tylko nie gub tego entuzjazmu! To po prostu słychać i widać w tekście jak rozpiera Cię energia i rosną skrzydła.
    Podziwiam i jeszcze raz gratuluję.
    Ewa z Legnicy

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Małgosiu...jest Pani niesamowicie piękna w tym co robi...jaka energia...jaki talent...podziwiam Pani pracę twórczą...zapaliła Pani we mnie iskierkę do działania twórczego...

    Pozdrawiam i przesyłam serdeczności...a może tak w przyszłym roku w Warszawie???...z moją poezją???...pytam nieśmiało tak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Kto wie? Zajrzałam na Pani blog - widzę w nich potencjał :) A przyznam, że nie wszystkie, nawet najpiękniejsze wiersze poddają się takiej graficznej interpretacji. Ślicznie dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  6. Wspaniała robota - katalog, jak chyba każdy tutaj, od razu bym przytuliła... Bardzo elegancko to wszystko wygląda. Indywidualna wystawa albo z przyjaciółką, wespół w zespół! Tylko tak :)
    Pozdrawiam, Aldona

    OdpowiedzUsuń