Kiedyś tam, na jakimś antykwarycznym mercato wypatrzyłam zieloną butelkę o dziwnym kształcie. Sprzedawca wyjaśnił, że bąbel wewnątrz niej jest pojemnikiem na lód. Długo czekałam, by sprawdzić działanie butli, gdyż lato zeszłego roku do upalnych nie należało, delikatnie mówiąc. W tym roku gorące temperatury wróciły z impetem i sprawiedliwie nas teraz traktują, więc jak znalazł, gdy za oknem prawie 40 stopni w cieniu. A może i Wy gdzieś kiedyś wypatrzycie butelczynę do chłodzenia płynów (u mnie to mocna czarna i zielona herbata oraz mięta i miodowo-cytrynowe dodatki)?
W maju zwiedzałam dziedzińce i ogrody florenckich kamienic, czego nie dałam na razie rady opisać, ale zapowiadam to już teraz, bo do mojej jednej butelczyny dołączam kolekcję wypatrzoną w pewnej piwnicy. Mam teraz cel - dogonić ten zbiór. Myślę, że łatwo nie będzie.
Ale ciekawe! nigdy takich butelek nie widziałam.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, postaram się teraz bywać u Ciebie częściej. Obroniłam pracę magisterską i teraz będę miała trochę więcej czasu by pochodzić po ulubionych blogach. Pozdrowienia:)
Majanko, no to najpierw wielkie gratulacje! Nie wyobrażam sobie wysiłku jaki musiałaś z siebie wykrzesać, łącząc to z pracą zawodową. Całuję serdecznie!
UsuńMałgosiu, takimi wpisami przywołujesz mnie do myślenia o rzeczach prostych i pięknych, które nas otaczają. Wdzięczna Ewelina
OdpowiedzUsuńEwelino, ta codzienność wszak jest nam najbliższa, musi być piękna :)
Usuń