piątek, 16 czerwca 2017

PIEŚŃ O MADII

Gdybym nie miała kompleksów muzycznych, na pewno nagrałabym takową pieśń z moim osobistym wykonaniem. A tak to musicie się obyć słowami i zdjęciami.

Madia to rodzaj kredensu, pomocnika, no nie wiem, jak to przetłumaczyć. Jedna starsza pani z Polski mówiła mi, że coś podobnego jest w użytku na lubelszczyźnie i to nawet nazwała, a ja, głupia!, zapomniałam.
Spotyka się jej wiele typów. Te toskańskie charakteryzuje rozszerzająca się część otwierana z góry, trochę jak trumna.

 

Mają różne wielkości i są, niestety, w cenie.
Szukałam dzisiaj podobnej do mojej, znalazłam jedną w cenie 1800 euro.
Nie, nie, nie myślcie, że jestem aż tak zakręcona na punkcie madii, by ją kupować za takie pieniądze.
Puściłam wici po znajomych, gadałam jak najęta wszystkim, że zaopiekuję się każdą madią, choćby nie wiem jak przeżartą. I tak parę lat temu Paola wypatrzyła mi zniszczoną pożarowymi przejściami madię w cenie 180 euro. Skądinąd zastanawia mnie fakt, że ten pożar miał miejsce w środku dolnej części, wypalając dziurę w górnej półce. Hmm? Ktoś włożył świeczkę do środka, gorący garnek? Papierosa? Im bardziej się nad tym zastanawiam, tym głupsze rozwiązania przychodzą mi do głowy.
Pewien zbój (właściwie dosłownie, bo siedzi znowu w więzieniu), w interwale między przestępstwami, doskonały i niedrogi restaurator mebli, doprowadził moją pupilkę do stanu używalnego, zostawiając wygląd starego drewna.

   

Nie chciałam by likwidował zwichrowanie wieka, czy szparę w nim.
 

Nie szkodzi , że okruszki idzie sprzątnąć tylko odkurzaczem :)

Póki się nie przeprowadziliśmy, póki kuchnia nie została wyremontowana (ciągle jeszcze jej Wam nie pokażę, bo brakuje w niej pewnego istotnego elementu), w San Pantaleo madia stała w jadalni i nie spełniała swojej funkcji należycie.



Część z Was wie, że moją pasją stało się pieczenie chlebów, a to przekłada się na różne rodzaje mąki w zapasach.


 

Żadna, ale to żadna półka nie zastąpi możliwości zaglądania do sypkich produktów z góry, nabierania mąki prosto z worka. A jeśli jeszcze do tego używamy mebla wypalonego historią ...

Mankament? Druso uważa, że tam nie ma nic ciekawego.




Se non avessi complessi di inferiorità per quanto riguarda la musica, registrerei un inno cantato personalmente che trattarebbe di madia.
Invece devo farlo con le parole e immagini.
Agli Italiani non devo spiegare cosa è madia.



Oggi ho trovato sull’internet una simile alla mia, al prezzo di € 1800.
No, no, non credete che sono così pazza di comprare la madia al prezzo di questo livello.
Dicevo a tutti ciò che prendessi anche più distrutta possibile. Pochi anni fa mia amica Paola l’a trovata al prezzo di 180 euro. Madia era bruciata dopo l’incendio.
Strano, questo incendio si è verificato nella parte inferiore bruciando un buco.
Hmm? Qualcuno ha messo una candela all'interno? Piatto caldo? Sigaretta? Più ci penso dei motivi, più soluzioni sciocche mi vengono in mente.

Un restauratore ha rinnovato la madia con pochi soldi, l’ha portata a uno stato utilizzabile. Non volevo averla tutta come nuova. Ho chiesto di lasciare coperchio storto e le crepa sopra. Non importa che le briciole posso pulire solo con un’aspirapolvere :)
A San Pantaleo la madia si trovava nella sala da pranzo e non svolgeva la sua funzione in modo corretto.
Alcuni di voi sanno che mi piace tantissimo di preparare pane, e questo si traduce a diversi tipi di farina, specialmente la farina di segale, quale usiamo in Polonia.
Sono sicura che nessuna mensola può sostituire la possibilità di prendere i prodotti sfusi direttamente dal sacchetto.
L'unica mancanza? Druso pensa che non ci sia nulla d’interessante.

13 komentarzy:

  1. To jest mebel, ktory ma inne meble pod soba!😄
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurcze ale cudo !!! uwielbiam takie stare meble. Wprawdzie w Polsce nie znam odpowiednika i czegoś takiego nie widziałam ale podoba mi się. To jakby taka kuchenna komoda :) Pewnie do tego ma jeszcze zapach charakterystyczny dla drewnianych staroci ... oj wąchałabym ...

    Piękna ... dodatkowo ubogaca ją krnąbrny restaurator :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszelki zachwyt nad madią bardzo wskazany :) A restaurator, faktycznie, długa historia, na razie bez happy endu, owiana narkotykami.

      Usuń
  3. Świetny mebel, jednak antyki mają to coś - nie tylko piękno, ale i funkcjonalność; w swojej prostocie są ponadczasowe i zawsze stylowe. W moim regionie gdzie się urodziłam i żyję (opolszczyzna) do łask wraca byfyj lub bifej. Biały kredens, który stał w każdej śląskiej kuchni. Przez ostatnie lata wyparty, przez nowoczesne zabudowy kuchenne. Powoli można zuważyć, że ten niesamowicie praktyczny i pojemny mebel jest umieszczany w nowych aranżacjach wnętrz w stylu vintage.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Małgosia z Carrary :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie madia, na pewno marzyłabym o kredensie. Miałam namiastkę takiego w Polsce, był strasznie zniszczony i zżarty, więc po włąsnoręcznym odnowieniu dostał dosyć wesołych kolorków :)

      Usuń
  4. Unikat,pierwszy raz widzę tego rodzaju mebel!W moim domu tylko antyki,W kuchni oczywiscie prym wiedzie kredens i chlebownik.Niewątpliwie pieśni wart piękna Madia więc Ci wtoruję Małgosiu Pozdrawiam Roksana

    OdpowiedzUsuń
  5. W moim regionie, w Małopolsce, taki rodzaj skrzyni na mąke i produkty spożywcze określano mianem "safarnia'. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, to to, coś w tym stylu ta nazwa, chyba właśnie safarnia, albo szafarnia.

      Usuń
  6. No i stało się. Nie ma. Nie ma możliwości kliknięcia: "nowszy post"... i co ja teraz ze sobą zrobię?! :) Przeczytałam WSZYSTKO! Pozdrawiam i dziękuję za soczystą, treściwą lekturę - Aldona

    OdpowiedzUsuń