Tylko skąd wziąć wino? W Toskanii wiadomo! Głupie pytanie.
Jednak w dawnych czasach we Florencji trudno było wsiąść w samochód i jechać do winnicy, sklepy i karczmy czasami też bywały zamknięte, albo było do nich nie po drodze.. Pozostaje melina zwana babcią? Otóż nie! Właściciele domów uznanych rodów florenckich mieli prawo sprzedaży nadwyżek własnej produkcji wina, prosto ze swojej piwniczki.
Ale hurtowo kupić się nie dało. Sprzedaży służyły małe drzwiczki dostępne z ulicy, przepuszczały jeno butelczynę, gąsior nie wchodził w grę.
Chyba największe nagromadzenie takich otworów w murach palazzi zobaczyłam na Via de'Bardi, tam gdzie między innymi stoi ogromna siedziba rodu Capponi. Należy skręcić w lewo z Ponte Vecchio i iść w kierunku Piazzale Michelangelo.
Widziałam te drzwiczki i mam chyba podobne zdjęcia. Poproszę Florencję, to balsam dla duszy!! uwielbiam to miasto, potem Wenecję. A teraz kieliszek wina...
OdpowiedzUsuńPomysłowe rozwiązanie!
OdpowiedzUsuńMałe takie, żeby "spragniony" nie wdarł się do wewnątrz?
OdpowiedzUsuńcałkiem jak nasze monopolowe całodobowe:)
OdpowiedzUsuńMagiczne,jak dla krasnoludków spragnionych :)
OdpowiedzUsuńBaaaardzo poręczne.... :)))
OdpowiedzUsuńKinga z Krakowa
Kapitalne
OdpowiedzUsuńŚwietne! :)))
OdpowiedzUsuńPani Małgosiu. Czytam bloga od końca, chociaż znam jego początek z dwóch Pani książek. Widzę ,że blog jest bogaty w fotografie co ogromnie wzbogaca treść. Czuję coś ,że tu utknę...na wieki. Pozdrawiam słonecznie(chociaż juz ciemno). Maszka
OdpowiedzUsuńRobiłam takie zdjecia i nawet nie zastanawiałam się , że to czemuś służyło. Myślałam, że po prostu było to ku ozdobie. Ciekawe czy Florentczycy ( a może Florencjanie?) wpadli na to aby produkować długie cienkie butelki?Polak zapewne by sobie poradził z tą ograniczoną pojemnością. Maszka
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe rzeczy Pani pisze i zdjęcie naprawdę piękne!!!
OdpowiedzUsuńJak już ktoś się tam wybierze i ochoty na winko i dobre jedzonko nabierze to koniecznie Trattoria Bordino na Via Stracciatella 9r, bo to już dwa kroki, a warto!
Cieszynianka