Trzy rysunki. Jeden zaczęty jeszcze w wakacje - przedsionek w Palazzo Chigi Saracini w Sienie. Drugi, co przedstawia pisać nie trzeba - urodzinowy dla pryncypała. Trzeci gdzieś pomiędzy jednym rysunkiem a drugim - okno w Volterze.
Małgosiu moim skromnym zdaniem masz coraz lepszą kreskę,pewniejszą rękę-rysuj Kochana bo dobrze Ci to wychodzi! Piękne inspiracje (mam na mysli i pieski a jakże:) asia
Piekne rysunki! a te pieski to musza piec we Wloszech raj :) pisalismy nawet nasze obserwacje u nas na blogu - ze z psami mozna wchodzic tu prawie wszedzie a w Turynie sie je wyprowadza na przyklad na torach http://ewamichal.blogspot.com/2011/01/110110-pieskie-zycie.html
W Toskanii tez tak maja? Dzisiaj w Zarze widzielismy ogromnego owczarka niemieckiego, oczywiscie bez kaganca ;) przeciez przed wejsciem nie bylo wielkiego napisu "psom wstep wzbroniony" - ach ta wloska niefrasobliwosc :)
Lubię rysunki, Twoje podobają mi się bardzo. Cegły, okna, sklepienia i te psie mordki śliczne. Voltera, kojarzy mi się z koszmarnymi zakrętami i "zgubionym" samochodem. Po prostu wyszliśmy jakąś inną bramą.
Na Twoich rysunkach, Małgosiu, psy są jeszcze bardziej milusie niż w rzeczywistości. A architektura? Czuję, że zaczynam coraz bardziej niecierpliwie czekać na wakacje... Kinga z Krakowa
Do Ewy i Michała: ja też zawsze mam wrażenie, że wszystkie psy we Włoszech mają boskie życie. Nie tylko one zresztą: popatrzcie na te wszystkie bezpańskie koty oblegające różne miejsca. Nigdzie indziej nie widziałam takich spaślaków i sybarytów. Już tu kiedyś pisałam, że w którymś z kościołów Bolonii widziałam panią, która na niedzielną mszę przyszła ze swoim psem, nie takim całkiem kieszonkowym, którego dałoby się gdzieś dyskretnie ukryć. Kinga z Krakowa
Pieski , koty , ludzie... wszyscy mają dobrze w Toskanii bo nie muszą za nią tęsknić.Przyznam ,że mam słabość do pięknych okien a w Toskanii jest ich wiecej niż gdziekolwiek indziej.Dobry temat Pani wybrała Małgosiu.Pozdrawiam Maszka
Ja też mam takie wrażenie, obserwując pani prace od samego początku i teraz po latach - że widać wyraźny rozwój talentu, zwłaszcza w rysunkach właśnie... można patrzeć z przyjemnością wielką i troszkę zazdrościć ;) Kolejne marzenie - i zamierzenie - na naszych oczach się spełnia!
Godny podziwu talent.
OdpowiedzUsuńMałgosiu moim skromnym zdaniem masz coraz lepszą kreskę,pewniejszą rękę-rysuj Kochana bo dobrze Ci to wychodzi! Piękne inspiracje (mam na mysli i pieski a jakże:)
OdpowiedzUsuńasia
Piekne rysunki! a te pieski to musza piec we Wloszech raj :) pisalismy nawet nasze obserwacje u nas na blogu - ze z psami mozna wchodzic tu prawie wszedzie a w Turynie sie je wyprowadza na przyklad na torach http://ewamichal.blogspot.com/2011/01/110110-pieskie-zycie.html
OdpowiedzUsuńW Toskanii tez tak maja? Dzisiaj w Zarze widzielismy ogromnego owczarka niemieckiego, oczywiscie bez kaganca ;) przeciez przed wejsciem nie bylo wielkiego napisu "psom wstep wzbroniony" - ach ta wloska niefrasobliwosc :)
Lubię rysunki, Twoje podobają mi się bardzo. Cegły, okna, sklepienia i te psie mordki śliczne.
OdpowiedzUsuńVoltera, kojarzy mi się z koszmarnymi zakrętami i "zgubionym" samochodem. Po prostu wyszliśmy jakąś inną bramą.
Swietnie rysujesz, a pieski moim zdaniem - rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Patrzę, czytam i czuję jak pęka mi serce a ja sama rozpadam się na kawałki...
OdpowiedzUsuńojejka! a dlaczego Anonimie? czymś uraziłam?
OdpowiedzUsuńPrzepieknie Małgoś!
OdpowiedzUsuńGratuluję talentu!:))
Na Twoich rysunkach, Małgosiu, psy są jeszcze bardziej milusie niż w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńA architektura? Czuję, że zaczynam coraz bardziej niecierpliwie czekać na wakacje...
Kinga z Krakowa
Do Ewy i Michała: ja też zawsze mam wrażenie, że wszystkie psy we Włoszech mają boskie życie. Nie tylko one zresztą: popatrzcie na te wszystkie bezpańskie koty oblegające różne miejsca. Nigdzie indziej nie widziałam takich spaślaków i sybarytów.
OdpowiedzUsuńJuż tu kiedyś pisałam, że w którymś z kościołów Bolonii widziałam panią, która na niedzielną mszę przyszła ze swoim psem, nie takim całkiem kieszonkowym, którego dałoby się gdzieś dyskretnie ukryć.
Kinga z Krakowa
Chylę czoło.
OdpowiedzUsuńPieski , koty , ludzie... wszyscy mają dobrze w Toskanii bo nie muszą za nią tęsknić.Przyznam ,że mam słabość do pięknych okien a w Toskanii jest ich wiecej niż gdziekolwiek indziej.Dobry temat Pani wybrała Małgosiu.Pozdrawiam Maszka
OdpowiedzUsuńJa też mam takie wrażenie, obserwując pani prace od samego początku i teraz po latach - że widać wyraźny rozwój talentu, zwłaszcza w rysunkach właśnie... można patrzeć z przyjemnością wielką i troszkę zazdrościć ;) Kolejne marzenie - i zamierzenie - na naszych oczach się spełnia!
OdpowiedzUsuńTo jest jedyny minus przeprowadzki, że powstaje duża przerwa w pracy artystycznej, będe musiała na nowo odkuwać niektóre umiejętności.
Usuń