Ostatnie tygodnie były niezwykle intensywne, najpierw przygotowania do targów, potem same targi, próba dojścia do siebie, ale zaraz trzeba było przygotować się na wyjazd do Polski. I gdy tak dni biegły szalenie inetnsywnie, w mojej głowie kołatał się wpis o ludziach, bez których ...
O Mostra dell'Artigianato jeszcze napiszę obiecany artykuł, ale absolutną niewdzięcznością byłoby nie podziękować za pomoc osobom, bez których to ja mogłabym jedynie sprawozdania z Florencji czytać.
Na pierwszym miejscu jest Krzysztof, wspierał mnie w pomyśle, nastawił do kwestii finansowych, przeżył 9 dni bez domowych obiadów, no i często zamieniał się w taksówkarza na trasie Pistoia - Florencja - Pistoia. Także dzięki niemu jeden z parafian nieodpłatnie przewiózł mi meble. Wspominałam już, że Tata cierpliwie ciął i składał moje materiały reklamowe?
Joanna towarzyszyła mi w najbardziej potrzebnych chwilach, a sama miała na głowie ogrom zajęć. I jeszcze moja koleżanka Ania z Florencji, która raz przyszła posiedzieć ze mną kilka godzin, by mi czas szybciej płynął oraz pojawiła się na zakończenie targów, by pomóc w pakowaniu świec.
Kochani! Dziękuję za całego serca!
Targi trwały w najlepsze, a ja już żyłam wyjazdem do Polski.
Wybierałam się na ślub i wesele na zaproszenie Karoliny, która ...
Dawno temu byłam jej wychowawczynią. Akurat studiowałam Reżyserię Teatru Dzieci i Młodzieży, gdy przyszło mi, jako wychowawczyni, skonfrontować się z dość trudną klasą. Na zajęciach we Wrocławiu ciagle nam powtarzano, jaki to terapeutyczny jest teatr. Skoro tak mówili, to spróbowałam, założyłam zespół teatralny złożony z całej klasy - bez wyjątku. No i moja Karolcia po trzech latach była już przekonana, że zostanie aktorką. Przeszła z zespołem do Ośrodka Kultury, gdy zaczęłam tam pracować, potem wybrała klasę teatralną w jednym z liceów, a następnie skończyła studia aktorskie w Londynie, w którym poznała swojego przyszłego męża. To oczywiście w olbrzymim skrócie.
Kontakt nigdy nam się nie urwał, więc z wielką radością poleciałam, by cieszyć się wraz z nią tym wielkim dniem zaślubin.
Wiozłam też ze sobą świecę chrzcielną, dla mojej innej kochanej teatralno-plastycznej podopiecznej - Tatiany. Na jej ślubie byłam dwa lata temu, a teraz udało mi się między targami a wyjazdem przygotować świecę na chrzest Jacusia.
Niemal do samego wyjazdu niepokoiłam się, czy Paola zdąży uszyć mi kreację z przecudnych jedwabi kupionych w hurtowni w Prato. Za to zupełnie spokojna byłam o biżuterię, która już wcześniej dotarła do mnie z Polski. Tak, tak - z Polski.
Moja krawcowa nie mogła się nadziwić, że bezinteresownie zrobiła ją dla mnie osoba, z którą nie znam się osobiście. To Kasia, której dzieła od dawna podziwiałam, i która zrobiła dla mnie subtelny komplet, idealnie wpasowujący się w cały jedwabny zamysł.
Zajrzyjcie koniecznie na jej stronę, może na coś się skusicie. Mnie tam kusi właściwie wszystko. No i zdjęcia biżuterii są o wiele ładniejsze, niż te z moją facjatą. Nie przepadam za własnymi fotografiami, ale obiecałam Kasi pokazanie jej pracy wraz z całością, pokornie więc zabawiłam się w modelkę, a zdjęcia robiła moja poznańska przyjaciółka - Aneczka. Z lekka przejęty wyraz twarzy wynika z tego, że się zagadałyśmy i w ostatniej chwili zorientowałam się, iż najwyższy czas szykować się do wyjścia. Te baby!
Dodałam fotkę torebki, bo nią właśnie "złamałam" elegancję stroju.
Kasiu! Bardzo dziękuję za Twoje dzieło, mam nadzieję, że zbytnio go nie oszpeciłam swoją osobą, hi hi hi.
Sam pobyt w Polsce, to mnóstwo spotkań i wielki trud wyboru: "Z kim tym razem się spotkać?" Dobrze mieć taki wybór, mimo, że żal wielki odmawiać pozostałym.
A na koniec chciałam podziękować wszystkim, który okazywali już zaniepokojenie moim milczeniem, jedynie blogowym, bo nagadałam się za wsze czasy.
Serdeczności ślę też tym, z którymi się spotkałam a także tym, którym nie mogłam poświęcić ani chwilki.
Uf, całe szczęście, że u Pani wszystko w porządku Już myślałam, że coś się przydarzyło.
OdpowiedzUsuńPiękne jedwabie, biżuteria i ogólnie cała reszta też. Ciekawa ta łączka na ścianie.
Marysia
Ściana stanowi fragment kuchni mojej przyjaciółki :)
UsuńWOW!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWyglądasz jak milion dolarów!
Kinga
Parę zer obetnij i będzie dobrze, a właściwie w ich miejsce wstaw świece mojej pracy :) Bo to jest mój środek płatniczy :)
UsuńNo jaaaacie! Fantastyczna stylizacja! Torebka - marzenie ;-))
OdpowiedzUsuńA co do zaproszenia na wesele i historii tej dziewczyny, to jest właśnie taka perełka, którą ma się w pamięci przez całe zycie. Coś kiedyś pięknego zasiałaś, teraz zbierasz kwiaty! Tylko wybitni nauczyciele tak mają :-))
Nigdy nie myślałam o sobie, jak o wybitnej nauczycielce, ale chyba dobrą byłam :) A torebkę rzutem na taśmę wypatrzyłam w sklepie obuwniczym, hi hi hi, w którym zresztą kupiłam sandałki, by potem nie założyć ich na uroczystość, gdyż pogoda się zespuła :)
UsuńTo miłe ,że masz wokół tyle przyjaznych dusz. Pięknie się prezentujesz. Musiałaś być też miła w dotyku :-).Musiałaś mieć świetne relacje ze swoimi uczennicami , skoro zapraszają Cię na tak ważne chwile w swoim żuciu. Zresztą jakoś mnie to nie dziwi. całusy wielkie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten krąg przyjaznych dusz nie pozwalał mi milczeć, musiałam im podziękować :)
UsuńA mi sie fryzura bardzo podoba :) idealna dla Ciebie Malgos!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Justi
A coś tam zamotałam na głowie, nie do końca byłam zadowolona, bo przez to nasze gadulstwo za późno zabrałam się za upinanie włosów :)
UsuńJa też zastanawiałam się gdzie się podziewasz. Juz myslalam że coś zmontowałaś z Joanną Szwedzką bo też milczy od dawna...
OdpowiedzUsuńWyglądasz szałowo! Coraz młodsza i ładniejsza)))
Przepraszam! W spodniach na ślubie byłaś? To chyba z myślą o mnie)
Bylas w Polsce? Pierwszy raz nie wiedzialam ze jestes pod tym samym niebem. Wiem, moja wina(
He, he - wiedziałam. Ale akurat spodnie plus sukienka to mój ulubiony zestaw, który noszę od dawna, tutaj tylko w wersji jedwabnej, niecodziennej :) Co do Twojej niewiedzy, to wyjątkowo się zgodzę z Tobą, już nie mam sił, żeby Cię poganiać, ale pamiętam zawsze w modlitwie :)
UsuńGosieńko! Dziękuję za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńCiągle mi mało, ale rozumiem;))
Wpadłam jak po ogień, mam niedosyt, ale dziękuję za gościnę :)
UsuńMałgosiu, wygladasz CU-DO-WNIE....!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZarumieniłam się :)
UsuńMałgosiu, wyglądasz uroczo w nowej fryzurze, jestem pod wrażeniem. Kreacja zaprojektowana przez ciebie bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńBa! Kreacji nie projektowałam od podstaw, to luźna interpretacja Armaniego, dopasowana do zestawu tkanin w hurtowni, mojej sylwetki oraz wspaniałych umiejętności krawcowej. A fryzurka? Dobrze,że tyłu nie pokazałam, hi hi hi.
UsuńWłaśnie przeżywałam jeden z rutynowych, sezonowych dołów, po czym wchodzę na bloga i czyatm post "Dobrzy ludzie"... dziekuję za tę jakże cenną nadzieję...
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, właściwie to ta nadzieja pochodzi od dobrych ludzi, ale w ich imieniu dziękuję :)
UsuńTo było bardzo długie szesnaście dni!
OdpowiedzUsuńDobrze, że się skończyły. Zaglądałam i zaglądałam, a tu cisza.
Ale teraz powód rozumiem. Sytuacja szczególna i na szczęście z gatunku tych wspaniałych.
Podobnie jak cały wizerunek Pani - w tych jedwabiach i biżuteriach.
Świetne pomysły i wykonanie (zajrzałam na stronę Kasi - jest co oglądać).
Odpuszczam zatem to dłuuuugie czekanie.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa z Legnicy
Ojejku, nooooo :) Żebym ja chociaż poświęciła te dni na odpoczynek :) Marzyło mi się po powrocie zalec w ogrodzie i choć jeden dzień do góry brzuchem leżeć, ale pogoda spłatała mi niezłego figla.
UsuńMalgosiu, super wygladasz, ale klasa!!!Ciesze sie, ze mialas udany pobyt w Polsce!!!! Calusy!!!
OdpowiedzUsuńW Polsce zawsze udany :)
UsuńCudowne metamorfozy.....
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBardzo sie ciesze z ....jak zwykle pieknych widokow.Pozdrawiam b. serdecznie.irena z Poznania
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i współczuję rozkopanego miasta, przeżywałam horror komunikacyjny.
UsuńW tym stroju wyglądasz ślicznie i ta fryzura ..super !!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Warmianka
Dziękuję :)
UsuńWyglądasz kwitnąco, opisujesz wszystko jednym tchem a ja nie mogę się nadziwić jak to ogarnęłaś. To wspaniale, że są ludzie, którzy są ludźmi :) Wszystkim pomagierom należy się głęboki ukłon!
OdpowiedzUsuńTorebka super!
Bez pomagierów nie ogarnęłabym. Dlatego wpis :)
UsuńKochany Gosiaku, na mnie możesz zawsze liczyć. Poza tym fajnie nam ze sobą i pogadać i pomilczeć :) Wyglądasz rewelacyjnie, jak zawsze zresztą :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś mnie teraz zobaczyć :) Wyglądam "rewelacyjnie" :)
UsuńPiękna.
OdpowiedzUsuńTorebka - rozumiem ?
UsuńNie torebka- kobieta!
UsuńTrochę kokieterii nie zaszkodzi :)
Usuńpiękny strój !!! i jaka ładna ściana w tle :))) wszystko cudne, lubię oglądać takie właśnie zdjęcia poza standardowymi widoczkami :)))
OdpowiedzUsuńStrój godzien uroczystości i w pełni dopracowany brawo :))
PS. proszę trzymać kciuki za pogodę bo za 3 dni ląduję w Rzymie by po raz trzeci spedzić wakacje w Toskanii a pogoda widziałam, że jakoś chwilowo nie rozpieszcza :)))
Dziękuję. Komplement wobec ściany przekażę autorce :)
UsuńPogoda ma się poprawić, ale wczoraj i dzisiaj powitała mnie bezczelnie deszczem. Chyba słońce się obraziło, że lekką opaleniznę z Polski przywiozłam :)
Dołaczam do komentarzy, metamorfoza niebywała, bardzo mi się podoba, zupełnie nie poznałam, ale tak trzymać. Pozdrawiam Alicja R z Warszawy
OdpowiedzUsuńDziękuję, na co dzień trudno trzymać taki poziom, bo co ja bym w tych jedwabiach w pracowni zrobiła?
UsuńPieknie wygladasz, tak dostojnie i niezwykle elegancko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
No właśnie, czy nie za dostojnie?
UsuńNie za dostojnie i superślicznie! Ja też Cię podziwiam, za to co we wpisie i za "całokształt"!!! Pozdrowienia Annamaria
OdpowiedzUsuńSuperdziękuję :)
UsuńFiu fiu... całość wygląda ekstra! Ciekawe doświadczenie oglądać ten zestaw, znając jego historię powstawania :)
OdpowiedzUsuńMasz w tym swój udział, piękny udział :)
Usuń