wtorek, 3 lipca 2018

UNDICI

Minęło 11 lat, spostrzeżenie, ale nawet nie miałam kiedy wrzucić zdjęć z tradycyjnej już wycieczki rocznicowej. Tym razem poniosło nas na południe Toskanii, wykorzystaliśmy więc obecność w tamtych rejonach Roberto Rossi (przypominam artykuł "Smaczna historia"). Najpierw pochwalił nam się ogrodem, a potem jedliśmy potrawy z produktami świeżo tam zerwanymi. Pewnie nigdy bym nie zajrzała do Roberto, ze względu na ceny, więc cieszę się bardzo, że mamy w nim przyjaciela. Zdjęcia ze zwiedzonych miejsc, niebawem, dzisiaj tylko utrwalam wizualnie to, co nie do utrwalenia - poezję smaków.






















2 komentarze:

  1. "Pachnie" molekularna kuchnia:) Ale czemu nie? Ma smakowac, nawet w 10-ciu mini daniach meni.
    Malgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
  2. Wbrew pozorom, nie ma tam kuchni molekularnej, raczej fusion, czyli gotowanie mocno osadzone w toskańskiej tradycji i najbardziej współczesne tendencje w sztuce kulinarnej, jak chociażby krótka obróbka termiczna.

    OdpowiedzUsuń