wtorek, 14 sierpnia 2007

STRASZNA OPOWIEŚĆ

Teraz dla odmiany horrorek. Sam tekst, bez zdjęć, bo jeszcze tylko tu zdjęć brakowało. Parę dni temu zadzwoniła do Krzyśka jakaś Polka w sprawie pracy. Krzysztof nie prowadzi żadnego pośrednictwa, nie za bardzo ma tego typu kontakty, ale podał jej namiary na inną Polkę, co tu siedzi od paru lat. Ta jednak nie dodzwoniła się pod podany numer i zaczęła nękać Krzysztofa. Skontaktował ją więc z kobietą, która przewodniczy stowarzyszeniu opiekującemu się chorymi. Umówiły się na spotkanie, Włoszka poprosiła Krzysia o przyjście, żeby jakoś dopomógł ocenić kto zacz. Krzysztof zaprosił potem J. na kawę. Okazała się bardzo (czytaj: aż za bardzo) rozmowną kobietą, określającą siebie jako niepoprawną optymistkę. Ta na pewno niepoprawna czekała u nas na wieści. Gdy się okazało, że być może trzeba będzie czekać do następnego dnia Krzysiek zaczął szukać jej jakiegoś taniego noclegu, bo na wszelki wypadek przyjechała do nas z bagażem i informacją, że skończył jej się nocleg we Florencji. Na co J. stwierdziła, że mamy duże mieszkanie i na pewno możemy ją przenocować. Nastrój zaczyna się robić iście filmowy. Czuję się, jak w matni.
 J. żąda, abyśmy dali jej coś do pracy, bo nie znosi siedzieć bezczynnie. Książki nie interesują jej, a podobno nauczycielka i włada 6 językami. Gdy podaję jej kawę po włosku dowiaduję się, że woli zalewaną. Gdy następnego dnia podaję zalewaną w kubku, jak wczoraj, dowiaduję się, że ona pija tylko w filiżance. Gdy podaję makaron do rosołu dowiaduję się, że ona łamie. A do selera naciowego nadziewanego serkiem Philadelphia ona koniecznie dodałaby czosnek i czy ja mam alergię na czosnek. A w domu to mamy przeciągi i na pewno na jesień skończymy na tabletkach przeciwbólowych.  I tak wkoło Macieju. Gdy mówię, że będę teraz dzwoniła do siostry to ta stoi nade mną i nie wiem, na co czeka. Po czym bez żenady prosi, by jej na nasz koszt zadzwonić do Polski. Za nic w domu się nie bierzemy, bo ona na wszystkim się zna, nawet trawę w ogrodzie chciała nam kosić. Prace liftingowe stanęły więc w miejscu.Teraz czekam z lękiem, bo pojechali na rozmowę w sprawie jakiejś pracy, mam nadzieję, że Krzysztof wróci sam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz