sobota, 14 listopada 2009

PRZESIĄKNĘŁAM ZAPACHEM PARAFINY

Ostatnie dni, poza wypadem do Treppio, spędziłam w pracowni. Wymodziłam trochę świeczek, które zawiozłam wczoraj do kwiaciarni. Poprzednie już prawie wszystkie sprzedane, odebrałam pierwszą wypłatę! Zupełnie niechcący zrobiłam sobie świetną reklamę, bo za pierwszym razem podarowałam kwiaciarce świeczkę, moim zdaniem mało sprzedażną, bo mającą dużo odstających elementów. Okazało się, że wiele osób pytało się właśnie o świece tego typu, więc zrobiłam, może nie aż tak rozbuchane, ale ... listki, kwiatuszki dominowały. Wróciłam do świec robionych z tafli, bo takich wcześniej nie dałam do sprzedaży. No i zawiozłam jedną bombkę, ale zrobioną dwa lata temu, tegoroczne czekają na wykończenie.
Zdjęcia świec niestety niezbyt dobrej jakości, akurat wyszły wszystkie baterie, pozostał więc mi telefon.
 
     
   
  
  
 
  

9 komentarzy:

  1. Piękne dzieła tworzysz swoimi dłońmi.
    Sniła mi się Pistoia :)
    Szukałam w niej Ciebie.
    Czy to coś znaczy Małgoś? ;)

    Pozdrawiam.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są prześliczne, wszystkie, a te "florystyczne" zachwyciły mnie szczególnie. Bardzo pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. niebieska dama w bieli na wietrze !!!
    musisz mi taką zrobić koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie ją niebieska nazwała. Mi też wlaśnie ta podoba się najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. zachwyciły mnie na tyle, że chcąc blizej poznać ich twórczynię zabawiłam na toscańskim blogu wiekszą częsc soboty i... jestem nim zauroczona,

    OdpowiedzUsuń
  6. No alez Ty jestes zdolna, nie wiem jak tam w Toskanii ale u mnie w Campanii nie ma mody na takie wymyslne swiece, takich jak Twoje ani podobnych nigdzie nie widzialam! Sa owszem ale raczej proste w ksztaltach, a Twoje to dziela sztuki!
    I jak takie zapalic!

    OdpowiedzUsuń
  7. Namiętność w łez parafinie, prawdziwe cudeńka, sztuka przez duże "es".

    OdpowiedzUsuń