sobota, 17 grudnia 2011

TUP, TUP, TUP

Po czterech latach zmagania się z deszczem stworzyłam na zewnątrz wodoodporną dekorację. Na razie mało w niej światełek, ale trzeba stopniować wrażenia. Ciąg dalszy w następnym roku. I tak jedna parafianka  dopytywała się, czy mogłabym ją nauczyć robić takie kule :)
W domu po uszkach i bigosie przyszła kolej na słodkości.
Czy u Was też pachnie Świętami?

22 komentarze:

  1. Tak, powoli pachnie. Właśnie zrobiłam sobie herbatkę piernikową, po powrocie z WIELKIEJ WYPRAWY PO PREZENTY :-). Jutro zacznie pachnieć samymi piernikami, bo wypiekamy :-)
    Uściski,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. smakowicie się u Ciebie zrobiło :)
    U mnie dopiero się zrobi. Oby równie smakowicie.
    Dekoracje też zrobiłaś piękne :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A kule piękne i tez chce wiedzieć: Jak?!

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie farsze grzybowo- kapustne na uszka i pierogi w kuchennym krajobrazie, i mak na strucle makową, a jakże samemu uturlaną.Dużo pracy, ale jaka satysfakcja,kiedy u domowników zadowolone miny przy świątecznym stole. Twoje pierniczki Małgosiu pewnie wg starej receptury wypiekane.Idą Święta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne dekoracje, piękne kule :) Same cuda Małgoś. I pierniczki:)
    Ach, tak u mnie też pachnie świętami. Kocham ten przedświąteczny czas.
    Wspaniałych przygotowań życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie śliczne anioły... I te kule... Uwielbiam wiklinę, a te wszystkie dekoracje świąteczne są bardzo pomysłowe i nastrojowe. To może jakiś mały tutorial dla zainteresowanych duszyczek? :)
    Świąt u mnie jeszcze ni widu, ni słychu :(

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak, u mnie też już pachnie świętami! Dziś dekorowałam pierniczki, a żmudna to praca, choć miła. Upiekłam też i polukrowałam lebkuchen, a w szafce od paru dni bytują kruche ciasteczka z pistacjami i żurawiną. No i oczywiście sukcesywnie sprzątam i przyozdabiam to, co już czyste.
    Ja też chciałabym wiedzieć, jak się robi takie piękne kule! Wyglądają niebiańsko!

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu ktoś zauważył rosochate anioły, bo już mi ich było szkoda, a pracy nad nimi więcej niż nad kulami. Zaczęłam pleść w październiku. Oczywiście z przerwami, bo tylko to robiłam, kiedy mogłam na dłużej przysiąść przed TV, żeby się tym pleceniem nie zanudzić :)
    Tutorialu nie będzie, bo na razie patrzeć na wiklinę nie mogę :) A podczas robienia tych już istniejących kul zdjęć nie robiłam.
    Na pocieszenie powiem Wam,że parafiance też nie pokazałam :) Bo i kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja od raz zauważyłam anioły,piękne.
    Również ta szklana choinka.
    Małgosiu czy pierniczki to z tego przepisu gdzie daje się m.in.smalec?
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu,ale się uśmiałam, w głowę zachodziłam gdzie ja poczyniłam szklaną choinkę, a to foremka, ale nawet taka nie do wykrawania, tylko dla ozdoby, położona na stoliku.
    A przepis na pierniki podałam w tym wpisie http://toskania.matyjaszczyk.com/2008/11/listopadowa-toskania.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale bardzo ładna; dziekuję znajdę przepis. Ja robie wg swojego /również b.dobre/ale przy okazji wypróbuję Twój.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. Znalazłam przepis w książce /Toskania dzień po dniu/ str.152

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie nie pachnie jeszcze. I chyba nie będę szaleć w kuchni w tym roku. Raczej postawię na relaks, wypoczynek i świąteczny luzik. Makowiec zamówiłam, chałkę też - w wypróbowanym miejscu. Karp w zamrażalniku, uszka przywiezie mama. Ale cantucci mam zamiar upiec, bo czeka zakupione w wakacje vin santo.
    Ciekawe, jak mi wypadnie ten świąteczny relaks z dziką bandą złożoną z trzech szczeniaków? :))))))
    Kinga
    P.S. Anioły świetne! Zresztą cała dekoracja zachwycająca.

    OdpowiedzUsuń
  14. jako fanka szkła i witraży podpowiadam przepis mój i córki Julki na pierniczki "z okienkiem" - w takim np. serduszku czy kwiatku piernikowym surowym wycinamy dzierkę np. zakrętką od butelki i wkłądamy landrynkę, zwykłą, kolorową i całość na blasze pokrytej papierem do pieczenia na kwadrans w 180 oC. Rozpuszczone cukierki muszą potem zastygnąć w formie szybek - piękna dekoracja na choinkę.Może na przyszły rok?

    pozdrawiamy z Wrocławia Kasia z Julką

    OdpowiedzUsuń
  15. no niestety u mnie jeszcze nic a nic nie pachnie Świętami..a Twoje kule są naprawdę piękne a pierniczki wyglądają smakowicie.. pozdrawiam ciepło:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Malgosiu, pachnie, pachnie Swietami, wlasnie skonczylam przekladac powidlami piernik, ciasteczka tez upieczone, w czwartek i piatek reszte ciast.Twoje pierniczki zachwycaja, a co tam stoi w sloiku?Wyglada na konfiture z pomaranczy. Pozdrawiam, Mila

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja dzisiaj "pierniczę". Ozdoby jak zwykle ciekawe, pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń
  18. ... jak zwykle opdoczywam u Ciebie czytajac,ogladajac to co robisz.
    Pozdrawiam swiatecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. A u nas nie pachnie świętami :]
    Za to powoli zaczynamy odczuwać reisefieber, bo pierwszy raz w życiu wyjeżdżamy na Święta Bożego Narodzenia. Z chłopakami stanu wolnego. Ten żonaty zostaje z żoną i jej liczną rodziną.
    Mam na dzieję, że tam - w górach - już pachnie świętami, a kapela góralska już stroi skrzypki :)


    T.B.

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja dopiero zauważyłam,jaki masz fajny wałek. On jest marmurowy?
    Garnek kamionkowy chyba mam taki sam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Paweł Rutkowski21 grudnia 2011 13:36

    Ależ zaczynają pachnieć i owszem !
    A poza tym ... bardzo ładne ozdoby, należy szczególnie pochwalić za deerminację i cierpliwość by wykonać takie dzieła.
    ps. ciekaw jestem, czy dzwonnica posiada jakieś podświetlenie ?

    Pozdrawiam już świątecznie
    Paweł ze Szczecina

    OdpowiedzUsuń
  22. Kasiu z Julką, dziękuję za pomysł,ale chyba się nie dam namówić, w tym roku nawet nie dekorowałam tych moich pierników, a co dopiero witrażyki. Chyba, że w końcu wymyślę coś, by nie wymyślać co roku innej dekoracji :)
    Mia zgadłaś, w słoiczku dżemik z pomarańczy przysłany mi przez moją kuzynkę z Paryża :)
    T.B. no to szczęśliwej drogi i udanych Świąt!
    Majanko,bardzo dobrze widzisz. To mój cudowny wałek z marmuru kupiony w budzie z pamiątkami pod jaskinią, w której zwiedza się kopalnie marmuru za jedyne 10 euro. Jest genialnie ciężki i ma ruchome rączki, o co tutaj trudno, kobiety tutaj to by szerszym patykiem wałkowały, ja nie umiem.
    Pawle, jeszcze rok temu kościół miał to typowe amerykańskie oświetlenie zwane przeze mnie disneyem, czyli węże chińskie. Na szczęście zepsuło się :) Myślimy nad inną formą, ale pomysł wykiełkuje najszybciej w następnym roku. W tym musi wystarczyć gwiazda betlejemska na froncie kościoła i moje dwie kule przy wejściu na plebanię

    OdpowiedzUsuń