czwartek, 3 grudnia 2015

ŻEBY NIE BYŁO, ŻE PORZUCIŁAM

Absolutnie nie! Nadal robię świece.
Ostatnio na przykład opracowywałam metodę, jak robić wąskie i wysokie świece na ołtarz. Wbrew pozorom, to bardzo trudne do wykonania w domowych warunkach.  Gotowe są dość drogie, a że u nas pozostaje mnóstwo ogarków, to aż żal byłoby nie wykorzystać ich do ponownej obróbki. Nauczyłam się. Teraz już się nie wywinę :)

Z kolei na ślubnym pokazie poznałam Donellę - twórczynię biżuterii i współwłaścicielkę butiku Donange z Pistoi (mają tylko profil na Facebooku). Donella zainteresowała się nie tylko kaligrafią, ale i świecami. Pokazałam jej swoje portfolio online. Poprosiła mnie o przygotowanie bilecików dołączanych do prezentów oraz właśnie świec na świąteczne stoły, ale tak, żeby mogły ewentualnie zdobić dom poza sezonem.  W pierwszym rzucie zawiozłam także świece z zupełnie innej bajki.


W drugim zawęziłam gamę barwną i materiał dodatkowy - czyli ziemię z okolic Sieny oraz morski piasek (czasami barwiony).  Donella poprosiła też o więcej srebrnych elementów i lampiony świecowe.

Część świec jest już wystawiona do sprzedaży.
zdjęcia: Donange

Reszta niebawem.

10 komentarzy:

  1. Były i są niesamowite! Podziwiam inwencję twórczą i pracowitość Moja miała wiele "wnętrz" i nadal trwa. Jest ponad czasowa i bardzo piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Mażenko, bo świeca bez ognia, to zakurzony zlepek parafiny :)

      Usuń
  2. Te z oknami i pasmowaniami są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się urozmaicić, żeby trafić w różne gusta :)

      Usuń
  3. Az strach komentowac bo wykasuja jesli nie bedzie sie peanow piac

    OdpowiedzUsuń