Byłam tam już nie raz, nie dwa.
Na razie nie wspomnę, o jakie miejsce chodzi. Może ktoś się domyśli?
Gdy się wraca do tych samych miejsc, pojawiają się nowe obrazy, nowe detale. A gdy do tego człowiek pasjonuje się kaligrafią i iluminacją, no, i książką jako taką, to nie sposób nie zauważyć:
Czyżby to była biblioteka Piccolominich?Zwiedzałam, przepiękne miejsce wręcz świątynia książek.Od lat podczytuję Pani blog ,Dziękuję za dzielenie się swoją wiedzą i proszę o jeszcze.Pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńNo, niestety, tam nie ma aż tylu rzeźb. Ale zgadzam się, że to istna świątynia, sama w sobie :) Pozdrawiam serdecznie. MM
UsuńMoim zdaniem jest toNuovo Museo del'Opera del Duomo we Florencji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Elka S.
Co za oko! Aż żal, że nie zrobiłam konkursu. Bravissima!
UsuńI tak radość wielka, że rozpoznałam, choć w ferworze pisania uciekło mi jedno "l" (w dell'Opera). Pozdrawiam bardzo ciepło. Elka S.
OdpowiedzUsuńJa zawsze mam problem z tymi podwójnymi literami, ciągle sprawdzam, zanim zapiszę :)
Usuń