Na wstępie muszę doprecyzować, że chodzi o budynek w Castello, bo z nazwą Corsini znajdziemy i inne miejsca w okolicy. Jedna z posiadłości rodu, w centrum Florencji, jest miejscem organizacji dobrych targów Rzemiosła.
Willę mija się jadąc po drodze do Villi Petraia, o której też już pisałam, ale jeszcze do niej wrócę tu na blogu, bo obecnie można robić we wnętrzach zdjęcia i mam już brakujący materiał.
Trzy wille w pobliżu siebie? Jest tu ich o wiele więcej. To takie zagłębie willowe Florencji.
Niedaleko miasta, ale już "wsi spokojna, wsi wesoła", z piękną panoramą oraz południową wystawą. Uliczki są wąwozami utworzonymi z murów posesji.
Stoimy przed Villa Corsini a Castello.
Rzadkość wielka, zaprosiłam Was do barokowego budynku.
Oczywiście, możecie się spodziewać, że i wcześniej coś tu stało.
Na tym miejscu była posiadłość rodu Strozzi, którą sprzedano z powodów zatargu z Kosmą I Medyceuszem (zwanym Starszym). Dla kupujących, zaletą, prostego wtedy budynku, było otoczenie ziemią z ogrodem, winnicą i gajem oliwnym. Przez wieki willa przechodziła zmiany właścicieli i zmiany stylu, aż w jej posiadanie weszli Corsini. Zamarzyło im się reprezentacyjne gmaszysko, mające budzić podziw i respekt przybywających, stąd wielka brama wjazdowa z balkonem i piękną tarczą zegarową nad nią, z olbrzymim herbem pomiędzy nimi.
W latach 50 XX wieku willa przestała być własnością Corsinich, przeszła w ręce państwowe.
Stała się miejscem ekspozycji rzeźb z Muzeum Archeologicznego.
Coś dla miłośników starożytności! Poczynając od Etrusków. Ich grobowce skryły się w cieniach krużganków wewnętrznego dziedzińca. Nie wiem, na co mam patrzeć, czy rzeźby podziwiać wnikliwie, czy starać się nie stracić nic z piękna geometrii chiostro.
Na szczęście blog ma swoje wielkie zalety.
Można najpierw oprowadzić Was po budynku, pokazać pozostałości wystroju, drobne detale, które, wiem, że cieszą nie tylko moje oko.
Villa Corsini to także ogród all'italiana. Jeden z pierwszych założonych w okolicy. Jego twórcą był ten sam architekt, który przyczynił się do powstania Ogrodów Boboli. Oczywiście, obecne założenie nie jest wynikiem dbania o ogród przez wieki, lecz odtworzeniem dawnych czasów.
Oprócz sztywnego założenia formalnego, znajdziecie przy willi miejsce bardziej tajemnicze, zacienionie, dające możliwość zaszycia się wśród krzewów i rzeźb, chwilę na podumanie.
Wróćmy do wnętrz.
Antyk nie jest w moim najciaśniejszym kręgu zainetresowań, ale nie umiem przejść obojętnie nad dawnymi kulturami, ich wizją świata i człowieka.
Nad pięknem kamienia, z którego wydobyto i utrwalono ludzkie sylewtki, stroje, czy fryzury.
Tchną spokojem, trwałością. Budzą głębokie refleksje, o dobrym życiu, o radości, o pięknie, czy o przemijaniu.
Trafiłam do Villa Corsini podczas dni otwartych budowli historycznych, co wiązało się z tłumami zwiedzających. Klucząc, jak i oni, pomiędzy świadkami sprzed wielu wieków, czułam niezwykły kontrast żywiołowości ludzi z aparatami i telefonami z ruchem zatrzymanym. Nawet na moich niedoskonałych zdjęciach czuć coś z tej dwudzielności.
A w mniej turystycznym okresie pozostaje tylko 2 i 4 niedziela miesiąca od 9.00 do 14.00. Wstęp jest bezpłatny, ale zwiedza się w towarzystwie strażnika, grupa może liczyć maksymalnie 30 osób. Wizyta trwa godzinę.
Lepiej jednak sprawdzić najpierw, czy coś się zmieniło - strona: Piccoli Grandi Musei jest po włosku i angielsku.
Niezwykłe miejsce. I ten rozrzut czasowy kolekcji zabytków!
OdpowiedzUsuńNajładniejszy - fresk z chłopcami na zaimprowizowanej huśtawce :)
Kinga
Też zwróciłam na nich uwagę ! Tzn. na fresk ;)
UsuńDobrze tak czasami się pomylić :)
Tylko co oznacza ta nitka naprężona idąca od ubrania chłopca z lewej strony?
UsuńŚwietne spostrzeżenie Kinga - antyk w baroku :)
Imponujące wnętrza! Piękne freski.
OdpowiedzUsuńBardzo, muszę się tam kiedyś wybrać bez tej imprezy FAI - bo wtedy były straszliwe tłumy, czego Wam oszczędziłam na zdjęciach.
UsuńJakieś dwa lata temu stałam przed tym pałacem i zastanawiałam się co kryją strzeliste cyprysy z jego prawej strony, teraz juz wiem:) Villa Medici w Castello też była zamknięta, a bardzo chciałam zobaczyć ogród oglądany wcześniej w tv w programie Najpiękniejsze ogrody Włoch. Na szczęście Villa Petraia nie zawiodła, w jej ogrodzie akurat kwitły wielkie azalie. Pani Małgosiu proszę jak najwięcej zwiedzać, dzięki temu jest z czego czerpać pomysły na następny wypad do Włoch. Pozdrawiam Małgorzata
OdpowiedzUsuńTen z Castello zwiedziłam http://toskania.matyjaszczyk.com/2011/05/ogrodow-toskanii-ciag-dalszy.html
UsuńTrochę miejsc mam ciągle jeszcze nie opisanych, więc dobrze się złożyło, że mam przerwę w wyprawach. W końcu nadrobię zaległości, a takie komentarze tylko mnie upewniają, że dobrze robię. Dziękuję :)
To ja dziękuję:)
UsuńWbrew pozorom, jest za co dziękować, bo taka czysta wdzięczność, takie wyraźne zainteresowanie, umiłowanie piękna, dodaje skrzydeł :) Ja naprawdę czerpię wiele z kontaktów z Czytelnikami. Ileż z nich już się przerodziło w dobre i osobiste znajomości. W życiu bym się nie spodziewała :)
UsuńPo raz kolejny wpadam do Ciebie,jak do przyjaciółki,ot tak bo się stęskniłam,do przyjaciółki,która nie zawiedzie.Z filiżanką kawy,w wyciszeniu,słucham Twojej relacji,podziwiam piękne zdjęcia.Ach te detale,zawsze mnie zachwycają.Czasami{raczej często}mam wrażenie,że to właśnie one są dziełem.Pozdrawiam,dziękuję za piękną wycieczkę Roksana.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w prawej kolumnie nie mam funkcji "nalej sobie filiżankę". Z chęcią bym Was zapraszała, a może do tego jeszcze jakiś rogalik? Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPrzepiekna wycieczka i powod do zadumy. Dziekuje i serdecznie pozdrawiam Malgosia z Wroclawia.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :) Serdeczności!
Usuń