wtorek, 24 czerwca 2008

~ ZWYCZAJNY DZIEŃ?

Spokojnie. Chociaż do godziny 15.00 cały czas na nogach. Pomagałam w przygotowaniach i obsłudze obiadu dla księży i diakonów z naszego dekanatu. Moim zadaniem było ozdobić miejsce akcji, itp.


Potem sobie obserwowałam, jak dzielne Włoszki obsługują stół. Z zaciekawieniem patrzyłam jak podają przystawki, w jakiej kolejności i postaci dania. Ja dodatkowo donosiłam próbki jedzenia Tacie, który hamakował w ogrodzie.



Menu było przednie, na boku oczywiście my też sobie podjadałyśmy.
Przystawki toskańskie - pyszne crostini wątróbkowe i grzybowe. Potem lasagna, taka z ragu, ale z umiarkowaną ilością beszamelu, więc bardzo mi smakowała. Miejsca na mięsiwa (jedno w sosie, drugie ledwie usmażone, krwiste) już nie znalazłam. "Zieleninę" podaje się tu dopiero po spożyciu drugiego. Była nią sałata oraz groszek. Nie oparłam się jeszcze lodom domowej roboty. Co się będę rozpisywać, niebo w gębie! Trochę kolorystyki do sympatycznego nastroju wprowadziła jedna z pań, która poniekąd bocznymi drzwiami dostała się do składu obsługującego. Nie dziwię się już kobietom, że jej unikają, bo była irytująca ze swoim znawstwem wszystkiego. Mnie jeszcze dodatkowo dobijała tym, że byłam pouczana, jak dziecko, nawet, co do tego, że pozostałym jedzeniem muszę się szybko zająć, bo się zepsuje. jak bym nie wiedziała! No to jej powiedziałam, ile mam lat i że nie jestem małą dziewczynką. Przeprosiła. Ups! Narozrabiałam? Podejrzewam, że osoba słabo mówiąca w danym języku sprawia wrażenie małorozumkowej. I tak powinnam się cieszyć, że tym razem nie słyszałam ciągle od niej tego, co kiedyś: "mów po włosku". Wtedy tak delikatnie dałam do zrozumienia (mówiąc komuś innemu, ale tak, żeby tamta usłyszała), że moim pierwszym obcym językiem jest angielski i dlatego trudno mi się przestawić. Teraz bym skłamała, bo gdy zaczynam rozmawiać nawet ze Stefanią, która jest nauczycielką angielskiego, to pierwsze przychodzą mi na język słowa włoskie. Dobrze!

A teraz jeszcze pierwsza prezentacja ogrodu. Pod namiotem jeszcze brak stołu, ale ten chcę sama wyłożyć mozaiką ze znalezionych w garażach płytek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz