Mało pokazuję, co powstaje w pracowni, bo chcę skończyć cały projekt. Potrwa to zapewne jeszcze kilka miesięcy, gdyż maluję zupełnie nowy cykl. Nie garnę się więc do drobniejszych prac, ale mojej stałej klientce nie mogłam odmówić :)
Od czasu, gdy robiłam prezentację na Wedding Open Day, chodziło za mną wykorzystanie, poznanej przy okazji projektowania, techniki embossingu. Trafiła się idealna okazja, gdyż zamawiająca określiła mi krótko, dla kogo mają być zakładki, ale bez szczegółowych oczekiwań.
Oto cztery zakładki do książek - chyba się domyślicie, co lubią ich nowi właściciele?
Piękne i takie osobiste. Wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękne prace Małgosiu - a mogłabyś kiedyś przy okazji napisać trochę o tej technice? Znam embossing na gorąco przy wykorzystywaniu specjalnego pudru, który po podgrzaniu tworzy jakby szklistą powłokę. U Ciebie to coś innego pewnie, bo literki są matowe.
OdpowiedzUsuńAniu, to jest prostsze, żadnych proszków. Tylko szablon i wytłaczanie, na zimno. Właśnie wypróbowałam następne tworzywo, którego można używać na szablony - stare klisze rentgenowskie.
UsuńAaaa to już wiem - też się kiedyś tym bawiłam. Zmylił mnie kolor wokół literek i myślałam, że to najpierw było malowane a potem jakoś nakładane - w dwóch pierwszych zakładkach. Polecam jeszcze kalkę techniczną, ale o gramaturze co naj mniej 120, bo cieńsze się rwą.
UsuńCzasami malowałam przed tłoczeniem, czasami po. Kalkę też tłoczyłam, ale na zakładki jest za delikatna, za to świetna w zaproszeniach :) W tym akurat korzystałam z gotowego szablonu: http://proarte.it/wa_63_p/pa_1esg001hj3fj3eo7/big_IMG_3254.jpg?3w5e111odib101hj3fjmn3e
Usuń