sobota, 2 stycznia 2016

CIĄGLE ŚWIETLIŚCIE - FLORENCJA

Niby dni takie luźniejsze, nie ma już nic do przygotowania, ale wpadłam w amok malowania i trudno mi siebie nakłonić do komputera. Dzisiaj jednak nie zaglądam do pracowni, więc zapraszam do dalszego ciągu bożonarodzeniowej Florencji.
Zachęcona prezentacją na Ponte Vecchio chciałam zobaczyć inne działania.
Zaczęłam od Porta Romana z roślinnym ornamentem.
Zaraz za nią spodziewałam się zobaczyć ozdoby w kształcie rowerowych kół. Buuu, zmienili. Na bardziej banalne prezenty.

Za to pod Palazzo Pitti ładna zabawa z animowanymi kształtami wyświetlanymi wprost na placu. Albo było się widzem, stojąc na bocznym tarasie, albo stawało się częścią tej animacji. Nie tylko dzieci bawiły się wpisując własne sylwetki w projektowane figury.

Następną atrakcją festiwalu były filmy bazujące na skojarzeniach z naturą, operujące  konkretnymi kształtami, ale tak przetworzonymi, że tworzyły nowe jakości, czasami wręcz abstrakcyjne układy plam. Niesamowite było dokładne wpasowanie w architekturę kompleksu San Firenze przy placu o tej samej nazwie. Budynek ożywał, mrugał do widzów oknami, rozświetlał się błyskawicami. Doskonała zabawa.

Nagrałam część prezentacji, czyniąc przy tym kilka obserwacji.
Przechodzący Japończycy kurczyli się, schylali głowy, by mi nie wejść w kadr. Włosi w ogóle mnie nie zauważali. A jakieś arabskie małżeństwo podjechało furgonetką i uznało, że najlepiej stanąć autem (z zapalonymi światłami) wszystkim na widoku. Zostawiłam oryginalną ścieżkę dźwiękową, w której podkład muzyczny z trudem przebija się przez to, co niesie ze sobą ulica.


To tyle z większych instalacji świetlnych.

Pozostały jeszcze ulice, place i zaułki.

No, i wystawy.

Na dziedzińcu Palazzo Vecchio stała choinka z papierowymi lampionami.

Przed nią ustawiono trzy treningowe rowery, chętni mogli na nich usiąść i przetworzyć energię swoich nóg na oświetlenie drzewka. Nie wiem, czy to działa, bo rowery stały za barierką i nikt ich nie używał.

Na zakończenie światecznego spaceru dobrze było dotrzeć na Piazzale Michelangelo.
U stóp placu kolorami kusiła Porta San Nicolà.


Ten widok nigdy mi się nie znudzi.

Mgła wszystko zmiękczała, kontury powoli zanikały, a potem nawet całe kształty. Tylko światełka choinki na pierwszym planie był ciągle  rzeczywiste.

8 komentarzy:

  1. czarujace oczarowanie!!!!!pozdrawiam Noworocznie irena z Poznania

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja ukochana Florencja w świątecznej szacie!!! Bardzo dziękuję, sama nie mogłabym zobaczyć! Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się z radością, a przyjemność podwójna, sama kocham Florencję i mogę tym dzielić się z Wami :)

      Usuń
  3. Wszystkiego,co najlepsze w 2016- nieustającej weny, wciąż doskonałego oka do pięknych miejsc i zdjęć, a tym samym "uszczęśliwiania" nimi takich jak ja (marzących o ujrzeniu tych cudowności).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to skromnie zabrzmi, ale za to "doskonałe oko" bardzo dziękuję :) Życzę spełnienia marzeń!

      Usuń
  4. kurcze powinnam się chyba kiedyś wybrać do Włoch w karnawale albo okresie świąteczno-noworocznym i zobaczyć to wszystko na żywo ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam. Kocham ten czas, szanuję, że to nie jest wyścig w dekoracjach ponad miarę.

      Usuń