czwartek, 13 listopada 2008

POLSKI FILM, NIC SIĘ NIE DZIEJE

A ja to i tak lubię. Lubię dźwięk deszczu ( co ja piszę? ulewy!) o dach mojej pracowni. Nosa poza dom nie wyściubiam. Wczoraj większość dnia kładłam złotą i miedzianą folię na zakończenia ram łóżka. Niestety coś nie ten lakier dałam i mam dzisiaj problem. Zdzierać? Zaczynać od nowa czy jakoś ratować? Buuu. Poczekam jeszcze z decyzją. Deszcz trochę mniejszy, psy niedługo popadną nam w depresję z powodu braku spacerów, a jeśli nie to na pewno się na nas obrażą.
No bo ileż można leżeć albo gapić w okno?





No ile??

2 komentarze:

  1. Drusso jest cudny. Pozdrawiam ze słonecznych dziś Mazur.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne deszczowe zdjecia. Atmosfera jak z ksiazek siostr Brontë. Gratuluje.
    Pozdrowienia z tez deszczowej Bazylikaty.

    OdpowiedzUsuń