Wracając do zdjęć. Powinnam napisać, że z przyczyn technicznych... Ale już wrzucam zdjęcia. Najgorsze, że tyle wyczekiwania na dwie marne świeczki. Więcej nie zdołałam ich zrobić. Nie zdjęć - świeczek. Fotografie dam tutaj, bo chyba nie wypada już ich dwa posty wcześniej wciskać?
Wczorajszy dzień wypełniłam gruntownymi porządkami w kuchni, i wcale jeszcze nie skończyłam, bo oprócz tego miałam do ułożenia kwiaty i przeprowazdałam eksperytment z pieczonymi pierogami z ciasta drożdżowego. Natchniona pysznymi pierogami, kupionymi przez moją siostrę w Gorzowie, podjęłam się nieudolnej próby przybliżenia smaku. Coś tam niby wyszło, ale jakieś takie suche. Dlatego dzisiaj dogotowuję do nich barszczyk, myślę że ładnie się skomponuje z nadzieniem z kiszonej kapusty i boczku.
Samo ciasto bardzo mi się spodobało, takie półfrancuskie drożdżowe, świetnie się wałkuje i nadaje się też do słodkich nadzieni (mam problem z liczbą mnogą słowa nadzienie, jeśi źle użyłam, proszę o znak, sama postaram się jeszcze znaleźć wyjaśnienie).
Acha! I jeszcze komentarz Jassa o kolorach zdjęć z cmentarza. Rozumiem chęć podniesienia walorów estetycznych mojego bloga :) Jednak zdecydowałam się na pierwszym miejscu stawiać realia, tego, co mnie tu szczęśliwie spotyka. Ale fdaktycznie takie sepiowe zdjęcia mogłyby mieć niezywkły klimat, Chyba z ciekawości w chwili wolnego czasu (hi! hi! hi!) poprzerabiam niektóre fotki. Jassiu serdecznie Cię pozdrawiam!
Pani Małgosiu! Jak zwykle podziwiam Pani pracowitość w codziennych zajęciach-w pisaniu bloga,wyrobie świeczek.Zastanawia mnie ich kształt,okrągłych kształtów się nie da zrobić?Dziękuję również za niektóre przepisy wypieków(piernik).Pozdrawiam-Ela.
OdpowiedzUsuń