środa, 13 maja 2009

KOMENTARZOWISKO

Ciągle nie wiem, jak porozumiewać się z osobami piszącymi komentarze, zwłaszcza gdy wydaje mi się, że ja coś powinnam dopisać. Sama rzadko kiedy wracam u kogoś na blogu do komentarzy, nawet gdy coś napiszę, a często gęsto nie zaglądam do nich w ogóle.
Za to Wasze komentarze tutaj czytam z wielką radością i uwagą. Są dla mnie radością, są ważne, cenne i motywujące do pisania.
Myślę, że niektóre moje odpowiedzi przydadzą się i innym czytelnikom, więc koniec końcem zdecydowałam, że co pewien czas będę robić taki wpis ze zbiorczymi odpowiedziami o tym samym tytule "Komentarzowisko", co poniżej zaczynam czynić:
-niebieska pytała kiedyś o inne sakramenty, oczywiście, że nie ma żadnego problemu z ich polską wersją w Toskanii, już kiedyś ktoś mnie znalazł poprzez tego bloga i pytał o ślub polskiej pary, z tego, co wiem, najlepiej w takiej sytuacji zawrzeć tzw. cywilny w Polsce a tutaj kościelny, inne opcje są bardziej skomplikowane prawnie; bliższe szczegóły zainteresowanym mogę wyjaśnić mailowo
- co do propozycji randkowych ze strony Włochów to absolutnie mnie nie interesują, i nie tylko dlatego, że im dłużej tu mieszkam, tym bardziej widzę stanowcze różnice mentalnościowe i ja bym nie umiała ich przeskoczyć; po prostu moje obecne życie bardzo mnie uszczęśliwia i bardzo mi smakuje, po co to zmieniać? Chyba nie każdemu pisana droga małżeńska, nie myślicie?

- bodajże quma pytała o kościółek gotycki nad Arno, takiego we Florencji nie kojarzę, natomiast mam wrażenie, że chodzi o Santa Maria della Spina, resztę zdjęć dorzuciłam do albumu z Pizą na Picasie;


- tabliczek informujących o powodzi we Florencji jest mnóstwo, a o dwóch będzie jeszcze kiedyś krótka notka w serii "Florencka włóczęga";
- książeczka, z którą włóczyłam się po Florencji ma tytuł "Lo struscio fiorentino"
- co do świec komunijnych, jeśli chodzi o nakład pracy, to ja się cieszę, że dzieci tylko piątka, bo świece są podpisane imieniem, dzieci mają je wnieść procesyjnie na Mszę Św., po czym po uroczystości zabrać do domu. Teraz się tylko lękam, czy sobie nie narobiłam roboty, jak zobaczą je przyszli bierzmowani, ich jest dwunastka!

A teraz jeszcze serdecznie chciałam podziękować za życzenia zdrowia, od razu mi lepiej :) Odwdzięczam się słonecznymi pozdrowieniami z Toskanii.

9 komentarzy:

  1. Ja w sprawie randkowania: absolutnie się z Panią zgadzam co do tego, że nie dla każdego "jedynie słuszna" jest życiowa droga małżeńska. I również uważam, że można się pięknie realizować życiowo niekoniecznie będąc w związku, znam wiele interesujących kobiet, którym "brak chłopa" w żaden sposób nie doskwiera, a wręcz przeciwnie...
    Ale - pójście na taką randkę do niczego nie zobowiązuje, a czasem poprawia humor :). Rozumiem jednak Pani wybór i przepraszam, jeśli w jakiś sposób poczuła się Pani nagabywana w tak bardzo jednak prywatnej sprawie. Serdecznie pozdrawiam i cieszę się, że się Pani zdrowie poprawia. Tak trzymać!
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  2. ale, ale może jakieś inne nacje wchodzą w grę , jeśli nie Włosi to przecież jest jeszcze trochę innych narodów :))
    a tak w ogóle to się dziwię że taka interesująca kobieta się dziwi że ktoś się nią zainteresował , rzeczywiście coś z tymi Włochami jest nie tak

    a ja chyba też za mąż się nie wybieram więc może jakiś klub miłośniczek stanu wolnego ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Małgoś :)
    Fajne rozwiązanie takie komentarzowisko :)
    Choć ja odpowiadam u siebie pod komentarzami pod daną notką,ale moj blog o nieco innym jest temacie, więc to chyba od tego też zależy.
    Takie rozwiązanie jakie zaproponowałaś bardzo mi się podoba :)
    A wiesz... gdybyś mieszkała bliżej mnie albo ja blizej CIebie to poporosiłabym Cię o taką świecę na komunię ;)
    Buźka i dużo zdrówka!!! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. To znowu ja Małgosiu :) Chciałam rzeknąć małe słówko, że dzięki Tobie zamówiłam sobie książkę DZIENNIK TOSKAŃSKI T.Capponi-Borawskiej :)))
    Czekam na nią,a potem bede się zaczytywać i opowiem o wrażeniach :))

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja do klubu "niekoniecznie mężatka" też się zapisuję :-) tez jestem zdani, że droga małżeńska jest jedyną słuszną drogą, acz niekoniecznie złą :-). wszystko ma swoje dobre i złe strony. Do Toskanii ja Bóg da kiedyś zajadę. Na razie myślę, planuję, czytam itp.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja moje miłe panie dodam słówko w obronie męskiej płci narodowości włoskiej.:)
    Mam męża Włocha i to Anioł. Wygrałam los na loterii, albo inaczej jak to moja ś.p. babcia mawiała jak w przysłowiu, że mąż i żona od Boga przeznaczona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie,
    Czytam Pani blog od jakiegoś czasu. Jest po prostu super. Opisy i zdjęcia po prostu wszystko chłonę. A co najważniejsze 6 czerwca rozpoczynam wraz z rodzinką podróż do Toskanii. Miejscem docelowym jest kemping w Castagneto Carducci. Będziemy tam od 8 do 18 czerwca i w tym czasie zamierzamy "liznąć" choć trochę tej wspaniałej krainy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachwycona jestem tymi świecami. Moja córka przystępowała w tym roku do wczesnej I Komunii Św. i dzieci świec nie miały (małe były między 5,5 a 7 lat), odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych było na innej mszy św.
    Za to dzieci dostawały chlebki, którymi dzieliły się w domu z rodziną.
    Aha i dzieciaków było 40 sztuk...więc tych 12 do bierzmowania to bagatelka :-))) Pozdrawiam z Poznania (www.dzieciak.com/kuba_maja)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za piękne słowa i obrazy. Jutro ruszam w okolice Cortony. Przy okazji pragnę zapytać, o której są odprawiane w niedzielę Msze św. w Waszej parafii? Dziękuję: Krzysztof z Siemianowic

    OdpowiedzUsuń