niedziela, 24 maja 2009

W GÓRY DLA OCHŁODY

W piątek wybraliśmy się, wraz z naszymi gośćmi, na wspólną wycieczkę do Treppio. Powiedzieliśmy, że jedziemy w góry, więc wielcy amatorzy szczytów przygotowali nawet niezbędne obuwie. No nie wiedzieli, że te góry to nadają się do chodzenia jedynie drogami, albo po osadach, reszta to gęsto porośnięte skały i lasy kasztanowe. W gościnne progi przyjął nas, jak zwykle sympatycznie, ksiądz Ryszard.

Wspinaczki żadnej im nie zaserwowaliśmy, jedynie krótkie oprowadzenie w wykonaniu proboszcza po pięknym kościele Św. Michała Archanioła.

Oni oglądali ogół, a Krzysztof i ja, on z aparatem, ja z oczami, wyłapywaliśmy detale.


Po czym wszyscy wybraliśmy się na spacer po zakątkach niemal zapomnianych przez człowieka. Jedyni mieszkańcy, jakich spotkaliśmy to elfi (współcześni hipisi) oraz ich osioł.



JaSS zaprezentował instruktaż wiązania chusty do noszenia maleństwa dzięki czemu mógł potem pokazywać obiema rękami, w którym domu z chęcią by zamieszkał.


W upalne duszne dni dobrze było wyrwać się do zimnych strumieni, lasów z przyczajonym chłodem i szarych kamiennych domów.



Trudno nie być zadowolonym.



Po polsku uraczyliśmy się plackami ziemniaczanymi i trzeba było wracać. Ale dla następnych zauroczonych Toskanią to nie był koniec atrakcji. Zawieźliśmy ich do klasztoru Giaccherino, gdzie zostali oprowadzeni przez Marzenkę, a Krzysztof w tym czasie pomagał mi w ścięciu naręczy bluszczu do dekoracji komunijnej.

2 komentarze:

  1. Jak pięknie! No,ja nie mogę..jak ja tęsknię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem inna Toskania inna niż na pocztówkach i kalendarzach a tez piękna.

    OdpowiedzUsuń