niedziela, 24 maja 2009

PRIMA COMUNIONE I ZASŁUŻONA LABA

Cała sobota zeszła na przygotowaniach dekoracji.

Najpierw naprawiłam wiele lat temu spalony ubytek w maskownicy z bocznego ołtarza.

Potem porobiłam próbki dekoracji kwiatowej, by po południu wraz z rodzicami dzieciaków i niektórymi katechistkami przygotować kościół. Dużym plusem była taka wspólna praca, to między innymi kwestia zaangażowania czy szybkości przygotowania wystroju. Jedynym malutkim mankamentem było to, że jeśli chciałabym coś zmienić, czegoś wydało mi się za dużo, to nie śmiałabym tego zrobić, bo się ludzie napracowali a było to pierwsze takie wspólne przygotowanie do I Komunii w tej parafii. Lepiej więc zrezygnować z własnych zapędów estetycznych niż zrazić rodziców do takiej formy współpracy.

Zostało więc, jak zrobiliśmy, a poniżej zamieszczam zdjęcia z przygotowanego kościoła. Oprócz dekoracji kwiatowej w miejsce Drogi Krzyżowej zostały powieszone malunki w większości wykonane przez dzieci, albo kogoś z ich rodzin. Tematem były wybrane uczynki miłosierne co do ciała i duszy.

Dzieci wchodziły procesyjnie, zatrzymawszy się w środku kościoła. Od ambony były wywoływane pojedynczo przez katechetkę, mówiły do mikrofonu dosłownie tłumacząc "oto ja"i po prezentacji przekazywały księdzu proboszczowi zapaloną świecę, a ten kładł ją na ołtarzu. Tak więc co do mojego "trafienia na ołtarze" pozostaje mi mieć nadzieję i robić wszystko "by na nie trafić". Łatwiej chyba jednak trafić moim świecom, które pozostały nań do zakończena Mszy Św. Potem ochoczo zostały zabrane do domów "pierwszokomunistów".

Fotograf robił zdjęcia przed i po Uroczystości, ja podejrzałam przez okienko z mieszkania układy "przed".

Jako że niedziela pięknym dniem jest na gości, myśmy naszych zaprosili do restauracji "La Perla" oczywiście gnębiąc ich morskimi żyjątkami. Dla złamania smaku "rybnych" pyszności mogli zacząć od typowych toskańskich przystawek (crostini scure, salami i prosciutto) a na deserze królowała panna cotta, czyli deser śmietanowy (że tak oględnie go wytłumaczę).

Po powrocie do domu pozwoliłam czasowi na swobodny przepływ przez moje lenistwo, które jednak ne do końca opanowało senną upalną atmosferę. Musiałam podlać wszystko, co warte podlania. Dzisiaj kategorycznie zażądałam od chlebodawcy systemu nawadniającego, bo chyba zwariuję od długiego stania z wężem w ręce :)

4 komentarze:

  1. Pięknie przystrojony kościół! Jak ładnie wygląda komunia gdy jest tylko 6 dzieci. Wtedy mogą ją przeżyć zupełnie inaczej niż na takiej masówce. U nas chodzą po 2 klasy. W tym roku akurat moi mali sąsiedzi szli do I komunii. Szkoda, że nie chodzą po jednej klasie. W końcu nie dezorganizuje to pracy kościoła aż tak bardzo bo dekoracje częściowo są sztuczne. Naprawdę pięknie mieliście.
    K

    OdpowiedzUsuń
  2. no pięknie!świece cudowne!no i ta garstka dzieci...piękna sprawa!labujcie zatem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie przystrojony kościół! Piękne zdjęcia :)
    A dziewczynka ma cudowną fryzurkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wasza Pierwsza Komunia
    ma niezwykły klimat , przynajmniej na tych magicznych fotografiach :)
    Zachwycające jest wszystko : dzieci i ich skromny ubiór , spójrzcie na główki dziewczynek !
    i kwiatowe dekoracje i przytulność kościoła i oczywiście ŚWIECE !!!
    Najpiękniejsza , do pozazdroszczenia kameralność uroczystości......

    :) a proboszcz jak sugestywnie tłumaczy przerażonej matce jak ma trafić do pulpitu - super !
    ojej do czytań chyba zostali wywołani wszyscy uczestnicy mszy jaka tam kolejka się ustawiła

    OdpowiedzUsuń