poniedziałek, 11 maja 2009

HMM, TYTUŁ?

Nie mam pomysłu, więc będzie bez tytułu.
W niedzielę myślałam zrobić następny samodzielny wypad, bo Krzysztof miał jakieś księżowskie obowiązki. Ale chyba już coś mnie zaczynało łamać, wykończywszy mnie dzisiaj, więc zrezygnowałam.
Łatwo nie dałam się i z radością skorzystałam z zaproszenia Ani na kawę. Oczywiście kawy nie piłam, ale herbata i cudowe babskie pogaduchy wprawiły mnie w wyśmienity nastrój, doprawiony szczyptą widoku z tarasu.

Dzisiaj dalej usiłowałam zignorować ból gardła, piękne słońce za oknem i leniwą atmosferę pracowni
Dokończyłam w końcu świece na I Komunię. Oto więc droga od plastikowych form po gotowy produkt. Dobrze, że dzieci jest tylko pięcioro, bo świece mają namalowane imiona i mają potem być zabrane do domów.



A ja tymczasem się poddam i zalegnę.

4 komentarze:

  1. wpadłam na moment zerknąć raz jeszcze na zieloności a tymczasem chora Czarodziejka z Toskanii przedstawia kolejne cuda !
    te misterne kwiateńki ,te listeczki !
    prześliczne ! cudnie dekorują świece pierwszokomunijne
    ich piękno podkreśla wyjątkowość i wagę wydarzenia !!!
    szkoda hehe , że dzieci tylko piąteczka :)
    --------
    Małgosiu szybko zdrowia Ci życzę !

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczne te świece!
    A psiska przesłodkie.
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne świece!:))
    Moje dziecię dopiero za dwa lata będzie miało komunię. :)

    Małgosiu, zycze zdrówka!:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie tu, kocham Toskanię, będę tu zagladać jeśli pozwolisz. :O)

    OdpowiedzUsuń