środa, 24 marca 2010

NOGI MI WESZŁY

Nie napiszę, gdzie, ale się zapewne domyślacie. Nie dość, że weszły nie tam, gdzie trzeba, to stopy tak bolą, że ustać nie mogę, więc siadłam i piszę, co następuje:
Dzień zaczął się wcześnie. Przyszłam do pracowni spokojnie pisać dalszy ciąg o wyprawie na południe Italii, ale przerwałam, bo dzisiaj środa i być może ostatni taki sprzyjający zakupom na ryneczku dzień, więc czmychnęłam po buty. Wielkanoc tuż tuż, a moje obuwie w opłakanym stanie. Po kilkukrotnym obejściu kramów, po wielu przymiarkach, po nauczeniu się że łyżka do butów to calzante, stałam się szczęśliwszą kobietą. No dobra, może nie należy tego mieszać ze szczęściem, ale na pewno z poprawianiem i tak dobrego humoru. Po powrocie do domu czas przyśpieszył i niespodziewanie mnie zaskakiwał. Nawet nie mogłam sobie poprzymierzać nabytków. Nieoczekiwany gość pojawił się na kawie, więc trzeba było tuż przed jego wizytą poukładać zdjęte i zostawione w soggiorno pranie, równolegle zabrałam się za drożdżówki, bo ... o tym za chwilę. Potem niespodziewanie zadzwonił mój kolega, z wieścią że może przyjechać po odbiór paschału, więc po jego telefonie szybko wraz z Krzysztofem montowałam grana, reszta na szczęście była już gotowa. A że zaprosiłam go na obiad w postaci zupy ogórkowej to poczekaliśmy z posiłkiem. Potem więc w ekspresowym tempie pakowaliśmy paschał  do auta, ja kończyłam drożdżówki i szykowałam się na warsztaty. Krzysztof wybył na błogosławieństwo domów w drugiej parafii. Dowiedziałam się, że mają tam ciekawy zwyczaj dzwonienia w kościelne dzwony, gdy ksiądz wyrusza z "Acqua Santa".
A ja dzwoniłam na alarm, że mi ktoś ukradł cenne minuty. Zapomniałam podgrzać parafinę na czas, za długo trzymałam bułki w piekarniku, ale koniec końcem wszystko pięknie się udało. Drożdżówki znalazły chętnych a warsztaty jak zwykle przebiegły w wyśmienitej atmosferze. Nie wszyscy w nich uczestniczyli, ale za to wspaniale nam umilali czas rozmowami. A była to mama koleżanki oraz  pierwszy raz spotkana osobiście, wcześniej znana mi tylko z internetu Polka - Emilka z jej synkiem Leonardo. Od kilku dni szykowałam egzemplarze pokazowe, by natchnąć kobietki do pracy. Coś z tych pomysłów zapewne sama wykorzystam na wielkanocny stół.
Głównym zadaniem moich "uczennic" było stworzenie bazy czyli świecy jaja, a reszta leżała już w gestii każdej lepiącej. Powstało sześć świec o kształcie jaja, część już nawet zyskała zdobienia. Im bliżej oczekiwanego kształtu, tym szersze uśmiechy na twarzach, co podkręciłam degustacją crema al limone z naszych biednych zmarzniętych cytryn. Trunek wcale nie wskazywał na tragiczne mroźne przejścia, smakowicie przygotował do zakończenia spotkania.
A ja znowu muszę się kajać za to, że niewiele teraz na bieżąco piszę, ale żeby mi było mało to tuż przed wyjazdem pod Neapol wykonałam zamówienie, które po powrocie musiałam wysłać.
No i potem "dziergałam" właśnie paschał. Trudno mi przychodzi napisanie wprost, że coś, co zrobiłam bardzo mi się podoba, ale nie mogę inaczej napisać o paschale. Jestem z niego dumna, pierwszy raz robiłam tak gigantyczną świecę (wys. 96 cm, średnica 13 cm).
Nie starałam się specjalnie o proste linie, bo chciałam, by było widać absolutnie ręczną pracę, a nie fabrycznego gotowca.
No i to tyle o dzisiejszym dniu, a zaległe wpisy tylko się mnożą, wolałabym je zsunąć za monitor i nie myśleć, ile mi się nazbierało. Tym bardziej, że do końca marca muszę dokonać ostatnich szlifów książki i równolegle przygotować dom na święta. Kartki nie wiem kiedy wypiszę, a może ktoś ma pomysł na samopiszące się życzenia?
A żeby zaległości mnie nie przybiły to jeszcze wrzucę tu kolaż z niedzielnego spaceru z psami, tytuł jedyny możliwy: wiosna! Oprócz rosnącej dawki optymizmu i nadziei na słońce przytargałam do domu kleszcza wpitego w mój brzuch. Obserwuję więc sobie miejsce ukąszenia i na razie śpię spokojnie.
Nie chcę kończyć wpisu krwiopijcą, więc zupełnie z innej beczki napiszę, że merlin z okazji 11 urodzin sklepu znowu ma moją książkę w promocji.

18 komentarzy:

  1. Ja też mam tam nogi Gosiu...:-) Nawet nie mam czasu napisać Ci o mojej wizycie w Pompejach... Może się uda na dniach. Ja pocztówki wypisałam, ale nie mam pojęcia kiedy dotrę na pocztę :-) Zdecydowanie Ziemia kręci się szybciej! Jestem tego prawie pewna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Paschał naprawdę piękny, czasem trzeba siebie docenić :)Moje życzenia jeszcze w lesie, a staromodna jestem i celebruję wypisywanie...Pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgosiu, jakie cuda , piękne te świeczki. Jak zawsze jestem pod wrażeniem!:)

    Czas tak szybko leci, już swięta za pasem. Czas już chyba mysleć o wakacjach po malu hyhy;))

    Pozdrawiam Cię mocno:)
    Ps. A jakie to drożdżówki były?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie wygląda ta Twoja pracownia, bardzo inspirująco ;)
    A panie w tych strojach "do wosku" - jak anioły...
    truskawki, limoncello, kwitnące gałązki... poezja!

    Czy te gałązki są obsypane prawdziwym kwieciem?! To chyba jeszcze niemożliwe?! Błagam! Bo moja wątroba już tego by nie zniosła, żółć zazdrości by mnie zalała!

    OdpowiedzUsuń
  5. No i z zakręcenia i zmęczenia zapomniałam Ci powiedzieć, że paschał jest przepiękny i reszta świeczek również - te z obrazkami Toskanii po prostu mnie powaliły....

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne te świeczki! Ogromnie mi się podobają, zwłaszcza ta w ,,skorupce " w kratkę ... a paschał cudny! Wspaniałe dzieło !No i wiosna - u nas na szczęście powolutku też się zaczyna...Pozdrawiam serdecznie
    Gdynianka

    OdpowiedzUsuń
  7. Świece cudne, wiosna cudna, psy też - wszystko cudne! Baaardzo bym chciała uczestniczyć w takich warsztatach, uwielbiam się tak babrac w różnych rzeczach :) Cudne masz zycie, Małgosiu.

    OdpowiedzUsuń
  8. udało mi się odnaleźć , gdzie dodaje się komentarze, ha;)
    Ja zajrzałam w sprawie kleszcza. Ostatnio mamy przypadek w rodzinie, niestety, boreliozy po ukąszeniu przez kleszcza właśnie, proszę więc kontrolować sprawę. Najlepiej zgłosić się do lekarza i spytać po jakim czasie można zrobić badania z krwi na obecność przeciwciał. Oczywiście życzę zdrowia;)
    Pozdrawiam,
    Chiara76.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne te jajeczne świece. No a paschał gigant wspaniały. Widać, że Święta za pasem.
    Niezmiennie pozdrawiam i żałuję, że nie mam czasu częściej do Ciebie zaglądać.
    Wiga

    OdpowiedzUsuń
  10. taka dawka wiosny i jajek mnie osłabia już mi się nie chce robić moich durnych kresek ! chcę do Ciebie !

    OdpowiedzUsuń
  11. Gosieńko, az mlaskałam czytając tego posta! Uwielbiam, słownie: UWIELBIAM posty z Twojej pracowni!!! Te wnetrza mają taki wspaniały klimat, że te cuda, które tam wytwarzasz oddają jej charakter!
    Paschał - cóż, nie ma słowa, by opisać mój zachwyt!
    pozdrawiam Cię serdecznie i wiosennie ze Starołęki :)
    ps. bardzo lubię, jak uczysz nas włoskich słów i zwrotów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bylo switanie:)Potwierdzam,wypiek i limonecello wysmienite.Ale nie mowmy Gosiu o tym glosno.Bedzie wiecej dla nas,zwlaszcza,ze Leonardo widzialas jak zlizywal;)Dziewczyny porobily arcydziela,ja tylko moglam sie pryzgladac i zazdroscic Wam kunsztu.Leo cala droge powtarzal "pani Gosia" a rano od razu zdradzil dziadkowi,ze byl u Ciebie i byly baubau...A dzis siedzimy w domu,maly ma jakas wysypke i temp. podwyzszona.Ale i tak dizen jest cudowny,dzwonila rano moja mama i zrobila nam wielka niespodizanke.Przyjedzie juz w sobote:)))
    Pozdrawiamy serdecznie i do szybkiego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kobieto podziwiam pracowitość /talent!/. Podobają mi się te kanciate świece z widokami Toskanii. Jajeczka piękne.Paschał wypracowany. Jestem zmęczona tym przed świątecznym bieganiem ale lubię to. Także te dyskusje o wyższości Świat Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi - albo odwrotnie. W Warszawie to pewnie nawet forsycje nie zakwitną do świąt. Podziwiam, dzięki za wspaniałe zdjęcia i notatkę mimo tylu obowiązków. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiosną, też się cieszę tu na północy Italii. Jestem pod wrażeniem Twojej nieustajacej kreatywności i energii życiowej, a paschał... jestes Wieeelka Małgosiu. Ciekawi mnie jaki program trzeba posiadac do wykonania kolaży zdjęc? Buona Pasqua!bozena

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudne świeczuszki Małgosiu, a paschał - REWELACJA!!!
    Bardzo cieplutko pozdrawiam!
    Marlena

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakiz piekny Malgosiu ten paschal! No jestem pod wrazeniem....
    zreszta sama nie wiem jak Ty na to wszystko znajdujesz czas?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ta ukwiecona łąka powaliła mnie na kolana. U nas tylko krokusy i przebiśniegi. Ale ma się na wiosnę. Już w ubiegłą niedzielę słyszałam żurawie, a od soboty szaleją mewy, rozbrzmiewają ich krzykliwe śmieszki. Oczywiście mi też nogi wchodzą... Kartki już wysłane, teraz szaleję ze sprzątaniem. Poźniej gotowanie i ozdabianie domu, malowanie jajek, wszystko naraz.
    Paschał oczywiście piękny i jeszcze te świece z toskańskim krajobrazem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Lepiej późno niż wcale, też muszę powzdychać z zazdrości nad Twoim talentem. Ostatnio nie jestem tutaj na bieżąco, bo cierpię na brak internetu w domu, o forum już nawet nie marzę, cóż, mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni, bo jest co podziwiać...

    OdpowiedzUsuń