środa, 10 marca 2010

WIOSNA W ODWROCIE

Próbowała, próbowała i zrezygnowała. Najpierw pojawił się mroźny wiatr. Nie odstraszył nas od niedzielnej wycieczki, o której następnym, mam nadzieję, razem. W poniedziałek do wiatru dołączyły chmury, więc odważnie wyruszyliśmy w góry odwiedzić Ryszarda w Treppio. Ja oczywiście skorzystałam też z sakramentu pokuty. Udało nam się na letnich oponach zajechać i wrócić szczęśliwe. Najbardziej niepokoiły mnie wiszące w tunelu wielkie sople,  gdyby zechciało im się spaść, to żadna opona by i tak nie poradziła.  A potem było już tylko coraz zimniej i śnieżniej. U nas w dolinie powyżej zera, więc wiatr i temperatura nie dały zalec zwałom śniegu. Ale w Treppio jak zaczęło wczoraj sypać, tak dzisiaj jest już 70 centymetrów śniegu! Auć!

Wczoraj w ramach przywoływania wiosny wybrałam się do fryzjerki. Aż się zdziwiłam, że wróciłam do domu bez kasku i tylko kilka nieznacznych gestów namoczoną ręką pomogło spokojnie spoglądać mi do lustra. Chyba wszystko, poza pogodą, zmówiło się na przywoływanie wiosny, lub chociażby odrobinę uśmiechu. Zupełnie niespodziewanie dla mnie pojawił się kurier z przesyłką z gadżetami-pamiątkami z okazji uzyskania nominacji w zapomnianym już przeze mnie konkursie na bloga roku 2009. Najbardziej ubawił mnie metalowy emaliowany kubek - wspomnienie z dawnych lat. Targało się takie na piesze pielgrzymki  do Częstochowy.

Wysłałam do Polski zamówione jajka oraz świecę niespodziankę dla kogoś, kto mam nadzieję absolutnie jej się nie spodziewa. Nawet nie wiem, czy czyta tego bloga. Wątpię. 

A potem jeszcze dostałam następne wielkanocne zamówienie, więc śpieszę z robótką, żeby pogodzić ją z wcześniejszymi planami na marzec. Przyznam, że bardzo ucieszyło mnie takie zamówienie od kogoś, kogo zupełnie nie znam. Wiadomo, że same komplementy bardzo podbudowują artystę, ale co tu  kryć, zakup także :)

Jeśli już mowa o zakupach, to dzisiaj pokonałam w końcu bez przeszkód następną nowinkę w markecie. O czytniku salvatempo  już tutaj pisałam, teraz do tego doszła zupełnie samodzielna obsługa, więc zakupów dokonałam, bez spotkania twarzą w twarz z kasjerką. Ciekawe, czy to doprowadzi do powstania sklepów bez zupełnie ludzkiej obsługi?

Czas ucieka, znowu więc traktuję bloga po sierocemu i pędzę wraz z wiatrem do pracowni, jeśli jeszcze nie oderwał jej od reszty budynku.

10 komentarzy:

  1. Gratulacje za wyróżnienie bloga. Jeśli fryzjer to wiosna! próbuję z jajeczkami, oj ciężko mi idzie, bo te Pani Małgosiu są cuuudne.
    Nigdy nie widziałam sopli w tunelach /mysich norkach - tak często z daleka wyglądają/, to faktycznie niesamowite. W Warszawie dziś słonko, ale meteorolodzy straszą powrotem zimy. a tak niedługo 20 marca.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas tylko słońce w ciągu dnia sugeruje jakąś odmianę i knsekwentnie po troszeczku roztapia śnieg .W nocy i rano jeszcze solidny mróz i tak ma być do końca!!!marca.!!
    nie ma to jak nowa fryzura na wiosnę i nowe umiejętności -całkowita samoobsługa w markecie -ciekawe jak to by u nas wyglądało?..
    Pozdrawiam słonecznie!
    Gdynianka

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgosiu, u nas (w Realu) też już są takie samoobsługowe kasy - pamiętam, jak się rok temu dziwowałam u Ciebie na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosiu, dziś rano na termometrze, który tkwi za oknem ujrzałam ni mniej ni więcej tylko -10! (minus 10!!!). Za to w dzień bylo słoneczko i trochę śniegowych zbiorów roztopiło. Byle do (rychłej) wiosny!!!
    Marlena

    OdpowiedzUsuń
  5. wiosna o nas niestety zapomniała,ale nie poddajemy się.Nie umiem robić takich ładnych rzeczy, ale obstawiłam parapet kwitnącymi prymulkami i na razie musi wystarczyć

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas wiosny na razie nie widać. Zimno jak pierun w nocy, w dzień o tyle dobrze, że słoneczko świeciło. Człowiek w pracy cały dzien, ale choć przez okno promyczki łapie ;))
    Macie zimę jednym słowem? Oj, my też jeszzcze...
    Miejmy nadzieje,ze to się niedługo skończy.

    Małgoś , ja byłam u fryzjerki w sobotę, więc chyba idzie wiosna, idzie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie próbujcie zeskanować na samoobsługowej kasie / w realu tak zrobiłam/ ciasta, które ma kod na spodzie. Nie polecam. Inne towary tak. Pamiętam Pani wpis o samoobsługowej kasie i zgrzewce wody. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamy dzisiaj kolejny piękny (jak na razie)dzień. Może ten zapowiadany śnieg i mrozek nas ominą? Marzy mi się weekend słoneczny i ciepły! Co do samoobsługowych kas - nie mam odwagi skorzystać, zresztą przeważnie są za duże kolejki.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie też nadal zimno, a wczoraj w Hiszpanii podobno sypał śnieg! Wiosna zabłądziła.;)

    OdpowiedzUsuń
  10. "W marcu jak w garncu", widać to już nie tylko polskie przysłowie :)

    OdpowiedzUsuń