piątek, 23 stycznia 2009

PIĄTEK

Taki oczywisty tytuł.
Miał być z określeniem "kwietny", ale przyszły kobiety sprzątające kościół i  zajęły się kwiatami, których wczoraj olbrzymia ilość pojawiła się z dwóch skrajnych życiowo okazji. Rodzina zmarłego mężczyzny przywiozła olbrzymie wiązanki, a z kolei ojciec noworodka podarował chyba z 6 bukietów wręczanych przy okazji narodzin.
Ja bym ugrzęzła z tymi kwiatami na parę godzin. Wszystko bym porozwiązywała, posegregowała i następnie starała ujednolicić kompozycje. Ale kobiety się nie certoliły i po prostu porozkładały to po ołtarzach i gdzie tylko się dało. I dobrze! Mam przynajmniej czas na dalsze malowanie medalionu. Wydawało mi się, że dziś skończę, ale wypieszczanie detali jest równie pracochłonne, co namalowanie ogólnej kompozycji. No i trzeba w końcu odciągnąć łapki od pędzli w kierunku żelazka.
W związku z tym chciałam nieśmiało zauważyć, że mimo piękna miejsca, w którym przyszło mi zamieszkać, ja tu właśnie mieszkam. Co oznacza, że nie da rady ciągle jeździć na wycieczki, a i czasami pogoda jest wyjątkowo paskudna. Co tej zimy niestety zdarza się znacznie częściej, niż poprzedniej. Właśnie się rozpadało. No i to pranie, sprzątanie, gotowanie...

A propos gotowania. Dzisiaj popełniłam eksperyment kulinarny. Jako drugie danie przygotowałam jajka w karczochach. Do uprzednio przygotowanych łebków włożyłam łyżeczkę masła, posoliłam, włałam jajko, posoliłam i ułożyłam "na stojąco" na sitku do gotowania na parze. Gotowałam tyle czasu, by widać było, że jajko się ścięło. Nawet uważam, że ciut za długo przetrzymałam je w parowej kąpieli. Potem podczas jedzenia posypywałam świeżo zmielonym pieprzem. Mniam! A na pierwsze był krem brokułowy. O winie nie muszę wspominać?

No to zmykam do prasowania. 

2 komentarze:

  1. a ja o takim twoim codziennym życiu też lubię czytać! i jakoś mi raźniej, że TEŻ sprzątasz i gotujesz hihi:)

    małgosiu, zapraszam cię do zabawy internetowej na moim blogu http://bbc.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też baaaardzo lubie !!!
    i życie zwyczajne i relacje nadzwyczajne ...
    ale wycieczki wyzwalają we mnie stan podekscytowania ;)

    cierpliwie poczekam na następną
    i tak będzie wcześniej niż moja :)

    OdpowiedzUsuń