piątek, 9 stycznia 2009

WRACAJĄC DO BLOGA

Myślałam, że już dziś nic nie napiszę, bo formatowałam komputer. Jakoś jednak się zebrałam. Dzień był bardzo porządkowy więc nudny. Rozbieraliśmy dekoracje bożonarodzeniowe, planowaliśmy prace na ten rok. A szykuje się, oj, szykuje! Już teraz poczyniłam pierwsze kroki ku zaprojektowaniu ogrodu. Naoglądalismy się kanału DOMO i jakiś pomysł nam się wykrystalizował. Człowiek, który nam wstępnie obiecał pomoc, ciągle się nie pojawia, więc trzeba samemu zakasać rękawy i naostrzyć ołówki. Potem zaraz zabieramy się za dokładniejsze przedstawienie naszych pomysłów na remont domu. Sufit w łazience ciagle powolutku się kruszy, a to tylko znikoma niedogodność tego zaniedbanego budynku. 

Wybraliśmy się z psami na spacer. W tle mocno ośnieżone szczyty gór, Rysiu powiedział że jego wilczyca szoruje brzuchem o śnieg. Brrr!!! Za to u nas  w dzień było około 10  stopni i zupełnie znośnie. Deszcz nie padał! 

Przed chwilą przyjechał organista-amator z Montagnany z prezentem w postaci płyty z nagrania koncertu Kumiko, na którym w październiku byłam z Aneczką i Sebastianem oraz jego żoną (no i oczywiście Krzysiem) w Montagnanie. Człowiek ten ma gaje oliwne i podczas rozmowy potwierdził, że ten rok był wyjątkowo urodzajny. Zazwyczaj swoje prace kończy w listopadzie a ostatnie zakończył dopiero teraz! Myśmy odczuli ten urodzaj w postaci niższej ceny oliwy od producenta. Ciekawe, czy przełożyło się to na oliwę kupowaną w sklepie?

Mieliśmy zamiar wyjechać i odpocząć przez parę dni w południowej Toskanii, ale pogoda ciągle niepewna, lepiej więc to zamienić na wycieczki jednodniowe. Powiat Grosseto musi więc poczekać. Ale kiedyś tam zawitamy! W jeden dzień niestety wyprawa tam nie ma sensu.

I tyle świeżynek. Wszystkie zmarznięte osoby na moim blogu proszę o wybaczenie i obiecuję wziąć wszystkie Wasze cenne oceny pod uwagę. Na razie pozostaniemy przy tym, ale może w fazie projektowania zmian na plebanii nadejdzie i czas na bloga? Obiecuję, nie zmieniać temperatury tekstu :) Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie się cieplutko!

Aj! Zapomniałabym dodać, że jak by kto znalazł mojego "Paintera" to proszę podesłać. Czasami lubiłam coś rysować w komputerze. No zapodział mi się i nie chce się ujawnić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz