Myślałam, że już dziś nic nie napiszę, bo formatowałam komputer. Jakoś jednak się zebrałam. Dzień był bardzo porządkowy więc nudny. Rozbieraliśmy dekoracje bożonarodzeniowe, planowaliśmy prace na ten rok. A szykuje się, oj, szykuje! Już teraz poczyniłam pierwsze kroki ku zaprojektowaniu ogrodu. Naoglądalismy się kanału DOMO i jakiś pomysł nam się wykrystalizował. Człowiek, który nam wstępnie obiecał pomoc, ciągle się nie pojawia, więc trzeba samemu zakasać rękawy i naostrzyć ołówki. Potem zaraz zabieramy się za dokładniejsze przedstawienie naszych pomysłów na remont domu. Sufit w łazience ciagle powolutku się kruszy, a to tylko znikoma niedogodność tego zaniedbanego budynku.
Wybraliśmy się z psami na spacer. W tle mocno ośnieżone szczyty gór, Rysiu powiedział że jego wilczyca szoruje brzuchem o śnieg. Brrr!!! Za to u nas w dzień było około 10 stopni i zupełnie znośnie. Deszcz nie padał!
Przed chwilą przyjechał organista-amator z Montagnany z prezentem w postaci płyty z nagrania koncertu Kumiko, na którym w październiku byłam z Aneczką i Sebastianem oraz jego żoną (no i oczywiście Krzysiem) w Montagnanie. Człowiek ten ma gaje oliwne i podczas rozmowy potwierdził, że ten rok był wyjątkowo urodzajny. Zazwyczaj swoje prace kończy w listopadzie a ostatnie zakończył dopiero teraz! Myśmy odczuli ten urodzaj w postaci niższej ceny oliwy od producenta. Ciekawe, czy przełożyło się to na oliwę kupowaną w sklepie?
Mieliśmy zamiar wyjechać i odpocząć przez parę dni w południowej Toskanii, ale pogoda ciągle niepewna, lepiej więc to zamienić na wycieczki jednodniowe. Powiat Grosseto musi więc poczekać. Ale kiedyś tam zawitamy! W jeden dzień niestety wyprawa tam nie ma sensu.
I tyle świeżynek. Wszystkie zmarznięte osoby na moim blogu proszę o wybaczenie i obiecuję wziąć wszystkie Wasze cenne oceny pod uwagę. Na razie pozostaniemy przy tym, ale może w fazie projektowania zmian na plebanii nadejdzie i czas na bloga? Obiecuję, nie zmieniać temperatury tekstu :) Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie się cieplutko!
Aj! Zapomniałabym dodać, że jak by kto znalazł mojego "Paintera" to proszę podesłać. Czasami lubiłam coś rysować w komputerze. No zapodział mi się i nie chce się ujawnić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz