Upał -nic nowego. Jakoś sobie dajemy radę. Tata walczy dzielnie z garażem, pomógł też Krzysztofowi udoskonalić system nawadniający. W tym celu pojechali dokupić jeszcze jeden sterownik no i Rodzic mój, zgodnie z przewidywaniami, wpadł jak śliwka w kompot. Teraz też chce mieć automatyczne nawadnianie na swojej działce. Chyba będzie można pomóc mu w zrealizowaniu marzenia. Wszak Toskania świetnie się do tego nadaje :)
Skoro już jestem przy spełnianiu marzeń. Właśnie mam przed sobą próbny wydruk książki. Kiedyś ktoś mi powiedział, że czyta się tego bloga jak książkę i dobrze by było, gdybym ... Ale ja nie miałam pojęcia jak się za to zabrać. No a teraz czekam na październik, kiedy to prawdopodobnie słowa z tego bloga pojawią się w księgarniach. I jak tu nie pisać, że to "zapiski spełnionych marzeń". To w podtytule a w tytule "Mój pierwszy rok w Toskanii". To o czym teraz marzyć? Strach pomyśleć :)
Ci, którzy towarzyszyli zmaganiom tego bloga w konkursie "Blog Roku", pamiętają zapewne, że chciałam wyrazić swoją wdzieczność rozsyłąjąc wydruki moich szkiców. Dzisiaj z radości, a także w podziękowaniu za Wasze reakcje na wieść o książce i ciepłe słowa w komentarzach mam trochę inną propozycję. Spośród autorów wpisów pod dzisiejszym postem rozlosuję osobę, do której wyślę świeczkę mojego autorstwa. Będzie to świeczka mozaikowa oczywiście o tematyce toskańskiej tego typu. Stawiam tylko jeden warunek: świeczkę wysyłam na adres polski i w Polsce, gdy do niej zajadę.
Gwoli wyjaśnienia: adres polski nie jest po to, by zagranicznych czytelników dyskryminować. Chciałam raczej wyróżnić Polaków mieszkających w kraju. Poza tym będę w paru miastach Polski, więc może byłaby to okazja spotkać się z osobą wyróżnioną osobiście? No i nie zaznaczyłam, że adresat musi mieszkać w Polsce, może podać tylko adres polski :)
Możecie się wpisywać do 9 sierpnia. Następnego dnia dam znać, kto wygrał :)
No to ja wracam do pracy, której nagle mi się nazbierało. W wakacje!
juz sie wpisuje:)to genialny pomysl Malgosiu:)Twoje swieczki sa tak cudnie cudne!!!!!!i nadziwic urokiem nie mogą......:)
OdpowiedzUsuńzgłaszam się od razu za Eluśką licząc na świecy światełko hihi!
OdpowiedzUsuńcieszymy się na książkę i czekamy na nią z niecierpliwością wielką!
Ja też chcę taką piękną świeczkę!!!! Bardzo, bardzo, bardzo! I wcale nie trzeba by mi jej było wysyłać.... Mogłabym ją za parę dni odebrać bezpośrednio "u źródła" w Toskanii! Już nie umiem się doczekać na wyjazd! Pozdrowienia, Aleksandra
OdpowiedzUsuńMałgosiu! Gratuluję!!! Już się nie mogę doczekać żeby wziąć Twoją książkę do ręki (wszak tyle w niej znajomych dla mnie miejsc...)
OdpowiedzUsuńCzyli marzenia się spełniają!
Jesteś wielka!
Wpisuję się i ja !:))
OdpowiedzUsuńTwoje świece są cudne, a książki nie mogę się doczekać. Na pewno kupię egzemplarz i będę się wszystkim chwaliła, że znam autorkę!:))
Gratuluję Ci Małgoś z całego mojego serca ! Jak to pięknie jest spełniać marzenia! :)
Gratuluję !!!
Ja tam nie mam zbyt wielkiego szczęścia w grach losowych, ale co mi szkodzi się dopisać?
OdpowiedzUsuńA książkę nie tylko kupię dla siebie, ale będzie doskonałym prezentem dla moich przyjaciół. Też czekam niecierpliwie przestępując z nogi na nogę. Kiedy planują ją wydać?
Kinga z Krakowa
No tak, jak się czyta nieuważnie, to się nie zauważa, że to w październiku. Mam nadzieję, ze wydawnictwo nie będzie miało poślizgu, jak to często bywa...
OdpowiedzUsuńKinga z Krakowa
Gratulacje wielkie! Książkę przeczytam z ogromną przyjemnością.
OdpowiedzUsuńA taką piękną świeczkę to ja też chcę mieć.
Zatem dołączam do listy oczekujących;-)
Pozdrowienia.
Gratulacje z powodu książki. Jak już się ukaże na rynku, nie mogę przegapić - kupię na pewno. Czytam Twojego bloga od jakiegoś pół roku i jeszcze nie przebrnęłam przez wszystkie wpisy. Przebrnęłam - też mi coś - ja je połykam ... w całości. A świeczkę? Też bym chciała oczywiście. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńjakoś tu rzadziej ostatnio zaglądam - z braku czasu, ale bardziej chyba ze złości, ze kiszę się w warszawie:) muszę nadrobić, bo twoje wpisy zawsze mi poprawiają nastrój i dają kopa, żeby nie siedzieć, tylko brać sie za spełnianie marzeń:)
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo się cieszę, małgosiu i gratuluję serdecznie! pamiętam jak odkryłam twojego bloga (przy okazji wspomnianego konkursu) i jak go łapczywie czytałam. pozdrawiam
p.s. jako, że już w poprzednim losowaniu dostałam twoje szkice, to tym razem ustępuję pola innym czytelnikom. ale jak bedzie losowanie ciepłych książek z autografem, to nie odpuszczę:)))
a to troche niesprawiedliwe,bo bloga czytam od dlugiego czasu nie komentujac, ale teraz komentarz zostawiam. nie zebym o swieczki bic sie zamierzala:), bo nie o to chodzi.tylko niekoniecznie rozumiem, dlaczego jestem gorsza bo nie ma mnie w Pl i nie zamierzam tam wracac.szkoda, ze jest taki dziwaczny warunek. ale twoja decyzja. bo mi w tym momencie nie o prezenty chodzi, a o przedziwne rozgraniczenia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
una invitada z Edynburga
Już nie mogę doczekać się książki! Czytanie bloga jest najmilszym akcentem moich poranków, zakochuję się w Toskanii i ogromnie inspirują mnie Pani przygody :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo filmów i historii kobiet, które przeniosły swój świat do tej pięknej scenerii, ale jedynie na tym blogu znajduję autentyczną barwność i zapachy, jakie towarzyszą toskańskiej codzienności. Ta codzienność, czasem świąteczna, czasem zwyczajna jest nasączona ciepłem i optymizmem, jakąś radosną nutą, która przyciąga i zawsze poprawia humor:-)
Bardzo dziękuję za możliwość odkrywania Toskanii w taki wielowątkowy sposób!
Paulina
Ja na szczęście z Polski :)), więc staję w "szranki" losowania. A książka na jesień to świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńNie ma co! Świetnie nas zdopingowałaś do komentowania:-) Październik jest świetnym terminem na wydanie Twojej książki. Kiedy u nas zrobi się szaro-buro będziemy mogli poszukać trochę słońca w Twojej książce. Pozdrawiam ciepło ( w Polsce też upał! )
OdpowiedzUsuńpróbny wydruk książki :))) moja radość jest wielka !!!
OdpowiedzUsuńpamiętam szary i smutny przedwiosenny dzień i radość z cudownego odkrycia Twoich blogowych zapisków
byłam wtedy już po dwóch wizytach w Toskanii z kompletnie niezaspokojonym apetytem z nieustanną tęsknotą i marzeniem o więcej.....
czytałam więc Twoją "książkę " jak najlepszy romans z wypiekami na twarzy i rozdygotanym sercem , nie miałam wątpliwości że tak to się nie skończy :)))
A to ci niespodzianka, nie podejrzewałam,że tak szybko pójdzie :)Bloga pochłaniam namiętnie, a co do knigi to mam nadzieję,że kiedyś jakiś autografik uda mi się zdobyć, nie żebym zbierała, ale będzie on dowodem (ten autograf),że warto spełniać swoje marzenia i to "zaraz teraz" a nie odkładać je na nie wiadomo kiedy :)Pozdrawiam z Poznania smietankaszczecinecka.Ps.Sklera mnie toczy ;)i zapomniałam hasła, dlatego anonimowo :(((
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńZaglądam tu dopiero od kilku dni i po jakimś na razie bardziej chaotycznym przeglądnięciu tego bloga (chciałabym wszystko na raz, ale nie daję rady:)jestem pod wrażeniem i pełna podziwu dla tylu talentów Małgosi. O Toskanii wiedziałam, że jest piękna i marzyłam o tym, żeby kiedyś się tam znaleźć, a dzięki Tobie Małgosiu mamy tu całkiem niezłą namiastkę tej krainy. Trzymam kciuki za powodzenie książki, zresztą wcale w nie nie wątpię. Serdecznie pozdrawiam!
super pomysl i zycze powodzenia
OdpowiedzUsuńW tamtym roku byłam po raz pierwszy w życiu w Toskanii.Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.Po powrocie wszystko co jest związane z Toskanią nie może być pominięte.Czytanie pani bloga,pani Małgosiu jest najprzyjemniejszym codziennym zajęciem.Dzięki pani jestem w Toskanii cały czas.Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTo ja też stoję w tym ogonku kolejkowym.Mieć takie cudo z Toskanii? aż szkoda palić to tylko na ozdobę.
OdpowiedzUsuńZatem to będzie rozkoszna i cudowna jesień! Z "toskańskimi zapiskami" w jednej dłoni i kubkiem gorącej herbaty z malinami w drugiej...Pięknie! Pięknie! Pięknie!
OdpowiedzUsuńNa wieść o książce aż zapiałam z zachwytu! Ot, proszę do czego prowadzą marzenia! A ja sama nie wiem, dlaczego czasem boję się marzyć... Od dzisiaj marzę bez opamiętania! :)
OdpowiedzUsuńCałuski Małgosiu
Monika ze Starołęki
Gratuluję wydania książki.Nie mam szczęścia do wygranych ,ale wpisuję się ,bo już wcześniej wyraziłam szczery zachwyt świeczkami.Elżbieta
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z książki, że bedzie wydana i ze będe ja mogła trzymać w ręku i zaglądac kiedy zechce i zabrać gdzie zechce. twoj blog jest tym blogiem w którym sie zakochalam. Dosłownie. Zdjęcie wklejane przez Ciebie są cudne. Mam nadzieje, że pare z nich będzie tez w Twojej książce. Gratuluje Małgosiu z całego serca. Dorota z Bystrej
serdecznie gratuluję wydania bloga w wersji książkowej!!!
OdpowiedzUsuńPrawdziwa książka w wersji papierowej to jest coś! Moim zdaniem to wielkie osiągnięcie - zostaje dla potomnych.
Oczywiście kupię ją koniecznie. Liczę że będzie dużo zdjęc
Pozdrawiam
od dwóch dni siedzę i - z małymi przerwami na jedzenie i spanie - czytam! Tak oto dobrnęłam od najdawniejszych aż do tego wpisu i aż mi przykro, że nie mam już lektury pod dostatkiem, a muszę czekać na każdy kolejny wpis.. to była naprawdę wciągająca lektura, na tyle wciągająca, że cokolwiek bym nie robiła, zasypiała czy akurat siedziała u fryzjera tak jak wczoraj, już marzyłam o tym by ponownie usiąść przed monitorem i oddać się Toskanii. Od zawsze pociągały mnie te włoskie klimaty, a nazwa Toskania była szczególnie przyjemna dla ucha, mimo braku jakiejś szczególnej wiedzy na ten temat. I właśnie przedwczoraj postanowiłam to zmienić i z racji wakacji zacząć się dokształcać w wielu interesujących mnie kierunkach, min - Włochy! Byłam we Włoszech dwa razy, były to wypady typowo turystyczne, a ja byłam jeszcze smarkata więc tak naprawdę nie potrafiłam docenić tego uroku. Chociaż już jako dziecku bardzo mi się podobało :) Od jakiegoś czasu wyjazd do Włoch już za mną chodzi i mnie nęci, ale niestety jeszcze nie zarabiam, a na pewno nie na tyle by móc sobie na to pozwolić. Zresztą może to i dobrze, dopiero od roku uczę się włoskiego, a chciałabym się wypróbować również w tym kierunku także jeszcze rok nauki może dać pozytywniejsze efekty :)
OdpowiedzUsuńGratuluję spełnienia marzeń i wydania książki, to naprawdę ogromny sukces. Mam nadzieję, że nie zabraknie nigdy motywacji do dalszego pisania! Życzę dużo ciepłych acz nie upalnych ;) dni
Pozdrowienia
Autorce należą się głaski do kwadratu. Czytam zapiśnik od dawna i ciągle z tym samym ogromnym zainteresowaniem. Na książkę już sobie ostrzę wzrok;).
OdpowiedzUsuńKasia z Białegostoku
Witam; zostawiam ten komentarz z nadzieją na wygraną,bo świece są piękne i takie toskańskie; mam również nadzieję na spotkanie z Panią i Pani książką lecz nie wiem czy Bielsko- Biała jest w Pani planach podróży? Pozdrawiam Brygida.
OdpowiedzUsuńno proszę!!! cóż za powodzenie Twoich dzieł:):):) normalnie pod wpisem na blogu max 6 lub 7 komentarzy, a teraz...... szaleństwo:):):) mnie proszę nie brać pod uwagę w tym losowaniu - mam już prześliczną bombkę, więc nie będę odbierał innym możliwości uzyskania Twego arcydzieła:) a co do tego, co po książce??? czekamy na kolejne nowinki:):):) jak znam Ciebie, to nie dasz na nie długo czekać:)
OdpowiedzUsuńMimo, że mam już w domku wile arcydzieł...to z kolejnego również byłabym bardzo zadowolona....nie wspominając już o radości w chwili gdy będę trzymać książkę a u góry zobaczę napis autor: Małgorzata Matyjaszczyk, wtedy z dumy pęknę :) Ale najbardziej szczęśliwa byłabym z tej wizyty u ewentualnego zwycięscy...Mam nadzieję, że Czerwonak nie będzie pominięty podczas odwiedzin w Polsce...
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością....
Pozdrawiam - Absolutnie straszny Olbrzym
Też bym się chciała na to ząłapać :)
OdpowiedzUsuńNiestety zapomniałam hasła i nie moge sie zalogować buuuuuuuu
Anna W.
Ps. O ile wcześniej była wielbicielką głównie Lombardi tak teraz króluje Toskania :)Nawet męża zaraziłam...
gratuluję i zycze powodzenia.pieknie piszesz o Toskanii:)
OdpowiedzUsuńChociaż nie mam szczęścia w grach, to się piszę na świeczkę. Może Fortuna się do mnie uśmiechnie.
OdpowiedzUsuńNawet zykłe pomidory na Twoich zdjęciach wyglądają poetycko, a pachną...czuję aż tu na Mazurach. Co do jaskiń, to trochę się ich boję i nigdy nie oglądam, ale zachęcona Twoimi zdjęciami może się przełamię i odwiedzę w przyszłym roku, którąś w Tatrach.
Świeczki są śliczne... marzenie, ja marzę że będzie moja.
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy czytam dopiero od kilkunastu dni.
Ostatnio na blogu http://sniezkagotuje.blogspot.com/
wylosowałam książkę Wzgórza Toskanii Ferenca Mate. Po przeczytaniu jej szukałam na blogach wpisów o Toskanii. Tak trafiłam do Ciebie.Przeczytanie tak dużej ilości nawet tak bardzo ciekawych wpisów nie jest łatwe.Czekam z niecierpliwością na październik i na książkę.
To jeszcze ja się dopiszę. Gratuluję sukcesu z książką! A mojego ulubionego bloga śledzę regularnie od dłuższego czasu... Tymczasem mieszkam w nudnej Belgii i o wizycie w Toskanii mogę tylko marzyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))
ps. Oczywiście chcę wziąć udział w losowaniu ślicznej świeczki.
Pani Małgosiu dzis odwiedziłam Pani bloga po raz pierwszy, wiec pewnie nie zasłuzyłam na takie cudo jakim sa Pani świeczki, ale skoro to losowanie to spróbuje :) Toskanie polubiłam po lekturze ksiązki ,,Pod sloncem Toskanii", zaraziłam nia męża i 2 lata temu odwiedzlismy to magiczne miejsce.W Cortonie modliliśmy się o potomka i okazało sie skutecznie, bo 9 miesiecy pozniej przyszła na świat nasza coreczka ktorej na drugie imie daliśmy Małgorzata (po św.Marghericie z Cortony)Kocham Toskanie z całego serca, to dla mnie najpiekniejsze miejsce na ziemi, Pozdrawiam serdecznie.Aga
OdpowiedzUsuńps.hasła zapomniałam wiec poki co sie nie zaloguje :(
Witam, Pani blog czytam już dłuższy czas - trafiłam na niego szukając czegoś o Toskanii żeby zobaczyć chociaż trochę słońca w któryś okropny deszczowy poranek. No i uzależniłam się od Pani zdjęć, opisów, szkiców, na książkę czekam z ogromną niecierpliwością i serdecznie Pani gratuluję spełnienia marzeń. A świeczka chciałabym ją mieć i codziennie móc myśleć że mam coś prosto ze słonecznej Toskanii wykonane naprawdę z zamiłowania a nie dla chęci zysku. Pozdrawiam Asia z Czerska
OdpowiedzUsuńWitaj serdecznie Małgosiu!!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziekuje za Twojego bloga. Przybliża mnie do Toskanii. Dzięki za zdjecia i komentarze i zapiski o zabytkach...są super. Teraz czekam z utęsknieniem na Twoja książkę. Tytuł powinien pozostac tak jak nazwa bloga...bo nie tylko dla Ciebie Toskania jest kraina marzeń- ja tez od kilku lat o niej myslę, zwiedzam za pomoca albumów, zdjęć, książek, internetu i oczywiście Twojej pisaniny..Bardzo żałuję, że mieszkałaś tak daleko...że nie uczestniczyłam w Twoich warsztatach decoupage.. te robiłam u siebe i podziwiam Twoje prace...A Twoje zainteresowania i spojrzenie na sztukę przez duze S...
Ja do decu dotarłam bardzo późno...bo zawsze mówiłam, że ja i plastyka to dwie sprzeczności...
A teraz o świeczkach..są kapitalne...podejrzewam, że wiem, jak robisz na nich mozaikę...ale nie jestem pewna...sprawdzę to..może sie uda.
Bardzo się cieszę, że będziesz teraz w Polsce i moze zawitasz do Warszawy...chętnie bym z toba pogadała..a nawet od 25 sierpnia mogę zaproponować Ci nocleg..
Zapraszam więc do Warszawy..Jeszcze raz dziekuje Ci za Twojego bloga- wierzę, że marzenia mogą się spełniać!!!
"Pokochanie własnego życia to pierwszy krok na drodze do gotowości podjęcia ryzyka tego, co się przez to stanie. A potem następuje cud.'
Całuski
Bogusia
Trochę się spóźniłam :D ... prawie 5 lat ... jestem szczęśliwym posiadaczem kalendarza na rok 2014 marzącym o świecy oraz zakładce do książek
OdpowiedzUsuń