Trudno inaczej nazwać ten wpis niż "notka". W słowach niewiele można zawrzeć z zawartości wczorajszego dnia. Otóż w końcu udało mi się spotkać z jedną z moich wiernych czytelniczek Kingą z Krakowa i jej koleżanką Agnieszką. Stanowczo za mało było mi tego dnia. Odbiór ze stacji, przygotowania do obiadu przeplatane gadaniem i gadaniem. Obiad z włoskimi potrawami, a więc sałatka z mozarelli z warzywami, karczochy nadziewane serami, wołowina po toskańsku i bresaola z rucolą podana w miseczkach z parmezanu, a na deser panna cotta. No i trunki: wino oraz nocciolo własnej produkcji. Potem jeszcze krótki spacer po Pistoi, gdzie musiałam dziewczyny niecnie porzucić, gdyż pryncypał czekał na auto. Moi przemili goście kontynuowali spacer a ja wróciłam do prozy książki. Ale, ale... mam dobre wieści - skończyłam!
Za wspaniałe chwile i smakołyki z Polski, nie tylko ludzkie, ale i psie, bardzo dziękuję. A dla Kingi specjalne ukłony za nieocenioną pomoc. Buziaki!
A propos spotkan z czytelniczkami ... :) Bylam w Toskanii rok temu - najlepsze wakacje w moim zyciu - i na ten rok mialam zupelnie inne plany. Ale przeczytalam Twoja ksiazke, jestem na biezaco z blogiem no i jak to sie skonczylo? Odwolalam poprzednie zobowiazania i znow jade w maju do Toskanii :) Nie zebym sie skarzyla ;) ale przyczynilas sie. Wiem ze mieszkasz w poblizu Montecatini i na pewno sie tam wybiore, moze mi sie uda Cie gdzies zastac w poblizu kosciola i wziac autograf? Byloby mi - a wlasciwie nam, mnie i kolezance- bardzo milo. Pozdrawiam DUBLINIA
OdpowiedzUsuńJejku, jak zazdroszczę Kindze!:))) Och, też bym chciała, tak bardzo mocno znaleźć się w Italii mojej kochanej i spotkać sie z Tobą Małgoś:)))
OdpowiedzUsuńGratuluję ukończenia książki! Czekam niecierpliwie na jej wydanie:))
Pozdrawiam:)
Taki obiadek to poezja. Pochwała pracy! Zazdrość to złe słowo, ale jakiego użyć na określenie uczuć co do gości. Ja i tak podziwiam pracowitość. Pozdrawiam i dzięki za skończyłam!
OdpowiedzUsuńBresaola to suszone solone wołowe mięsko pycha!
OdpowiedzUsuńWidzę, że niedziela była udana, bo i miłe spotkanie i obiad wspaniały i książka skończona!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam przedwiosennie
Wiga
Oj pracowita jestes Malgos niesamowicie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
To była udana niedziela ! Pierwsze takie spotkanie i do tego wspaniały obiad..Ależ z Ciebie pracowita pszczółka:))
OdpowiedzUsuńUściski
Gdynianka
Było pysznie, było fantastycznie, było przemiło, było interesująco i psio. Nie wiedziałam, że tak zaskarbię sobie względy Bogusia :)))). I czuję, że tu całkiem platonicznie, w przeciwieństwie do wszystkojada Drusa :)))
OdpowiedzUsuńI też za mało, za krótko dla mnie jak na tak satysfakcjonującą ze wszech miar wizytę.
I ja bardzo, wraz z Agnieszką, dziękuję za wszystko.
Kinga z Krakowa