Skoro już mnie na kwiaty wzięło, to wrócę jeszcze do niedawnego wypoczynku noworocznego. Rośnie tam kilka krzaków rozmarynu i wszystkie umówiły się na kwitnienie. Już kiedyś pokazywałam zbliżenie tych delikatnych i drobnych kwiatków. Tym razem pomyślałam, by je wykorzystać spożywczo. Gdzieś po głowie tłukło mi się, że Asia wspominała kiedyś o naleśnikach z kwiatami rozmarynu. Okazało się, że mówiła, ale o ciastkach, i to na słono. Oj, mocno mi się obiła ta pamięć. W dodatku nie miałam innych potrzebnych dodatków, więc może innym razem. Poszperałam po włoskich stronach kulinarnych i znalazłam pomysł na krem ziemniaczany z kwiatami rozmarynu, jako towarzystwo do ryby.
W domu była ryba zamrożona, bo gdy Krzysztof odbierał karpia na Wigilię, ekspedientka zaoferowała mu po bardzo promocyjnej cenie pstrąga tęczowego. Wziął - i dobrze zrobił.
Najpierw więc przepis na pieczonego pstrąga (z Kuchni Włoskiej wyd.Bellona)
pstrąg o wadze 1 kg (ja miałam dwa mniejsze, ale proporcje dam z książki)
8 filetów anchois w oleju
1 szklanka świeżo startego parmezanu
1 łyżeczka świeżo startej gałki muszkatołowej (popełniłam przestępstwo, bo miałam tylko zmieloną)
5 łyżek oliwy
sól
Oczyszczonego,opłukanego i osuszonego pstrąga przeciąć wzdłuż szkieletu z góry,ale nie wyjmując go. Włożyć połowę anchois, a drugą do jamy brzusznej. W misce wymieszać parmezan z gałką i solą i tym wyłożyć wnętrze, w miarę głęboko, by masa nie wyciekła podczas pieczenia. Włożyć do żaroodpornego naczynia (lepiej nie przykrywać) i piec temp. 150 stopni przez 35 minut, potem zwiększyć temperaturę do 180 stopni i piec jeszcze przez 10 minut.
A do ryby podałam gęsty krem ziemniaczany właśnie z kwiatkami.
Gdy mieliśmy wracać do domu, zabrałam się za zrywanie kwiatów, szło mi opornie, bo akurat tej nocy padał deszcz, ucięłam więc kawałki gałązek z kwiatami i zapakowałam do szklanego pojemnika, w domu trzymałam w lodówce.
Po dwóch dniach kwiatki były jeszcze świeże i pachnące, świetnie odrywały się z gałązek.
Sam krem to właściwie purèe, tylko rzadsze, dodaje się do niego trochę masła, mleka i śmietany, no i garść kwiatów rozmarynu. Ugotowane ziemniaki zmiażdżyłam praską i w garnku (postawionym na małym ogniu) zmieszałam z pozostałymi składnikami.
Kremem obłożyłam rybę i posypałam całość resztą kwiatów rozmarynu. Są bardzo ciekawym dodatkiem, nie tak intensywne jak liście rozmarynu, dodają ziemniakom bardzo przyjemny posmak.
Jej, Małgosiu, jakże pięknie prezentuje się ta rybka no i te kwiaty, niesamowite wręcz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
no to czekam kiedy nasz wieloletni rozmaryn zakwitnie i ... smacznego!
OdpowiedzUsuńDzieki za inspiracje
Świetny pomysł. No i jak ładnie podane!
OdpowiedzUsuńKinga
gdzie ja byłam?
OdpowiedzUsuńtutaj takie zmiany....CUDNIE:)
No właśnie Aniu, gdzie Ty byłaś?
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia pstrag byl pyszny a w dodatku pieknie podany!
OdpowiedzUsuń