Gdy niemal dwa lata temu umarła moja Mama, umieściłam tu tylko informację, bez słów wyjaśniających. Każdy wie, kim jest Matka. Nie ma takich słów, którymi można opisać Jej stratę.
Dzisiaj brałam udział w pogrzebie kogoś dla mnie bardzo ważnego.
Umarła wspaniała kobieta, która od początku mnie tu serdecznie przyjęła, bezwarunkowo i z głębokim zaufaniem. Znała niewiele słów po angielsku i tymi na początku usiłowała się ze mną porozumiewać. Potem już rozmawiałyśmy po włosku. Dała mi poczucie bezpieczeństwa, że „gdyby coś” to do niej mogłabym się zwrócić o pomoc. To było niezwykle istotne, zwłaszcza przez pierwszy rok mojego pobytu w Toskanii, gdy byłam mało samodzielna i bardzo zależna od mego pryncypała.
Umarł dobry człowiek, nie dający się zwieść pomówieniom rozsiewanym przez ludzi, którzy chcieli wygrać swoje interesy przeciwko Krzysztofowi. Delikatna a zarazem nieugięta, prawa do cna, bez odrobiny fałszu. Pobożna, poświęcająca swój czas na dobroczynność. W chorobie martwiła się bardziej o bliskich niż o siebie. Była tak na nich nastawiona, że niemal brałam ją za niezniszczalną - przynajmniej dopóki żyje jej mąż i jeden syn. Drugiego pochowała wiele lat temu. Mądra, słuchająca, samodzielne kreująca swój świat wartości, nie ulegała wpływom, nie udawała kogoś kim nie była.
Mogłabym jeszcze wiele o niej napisać. Może jeszcze takie drobiazgi, że parokrotnie ją tu wspominałam, gdy obdarowywała mnie prezencikami. Okazywała mi dużo ciepła. To ona jednym ze swoich prezentów - koralami - spowodowała, że rozweseliłam swój sposób ubierania się, poczułam się radośniejsza.
Dzisiaj ją pożegnałam. A podczas homilii usłyszałam słowa o katastrofie prezydenckiego samolotu. Krzysztof dowiedział się o wypadku tuż przed Mszą św. Myślałam, że mój włoski jest tak słaby, że coś pomieszałam. A potem słów już mi zabrakło.
Dlatego pozwolę sobie w języku włoskim napisać tę modlitwę, która pojawia się po ludzkiej śmierci:
L'eterno riposo dona loro, o Signore,
e splenda ad essi la luce perpetua.
Riposino in pace. Amen.
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia Małgosiu.
W smutku dziś cała Polska i w tym smutku łączymy się z Tobą.
Wszędzie smutno.... Znałam kilka osób, których już nie ma. Zbyt wczesna śmierć dla wielu każe po raz kolejny zastanawiać się nad kruchością i ulotnością naszego życia. Tak wiele planów na przyszłość, oczekiwań - i nagle wszystko znika. Ponury żart Historii, która lubi się powtarzać? :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Małgosiu, każda strata jest trudna...
Zostaje pamięć...
Kinga z Krakowa
Pięknie napisane, bardzo mi przykro z Twojej straty:( współczuje, bo wierze jak osobiście Cię musiała dotknąć, co do straty narodowej, brak mi słów, to nas wszystkich mocno poruszyło, wszyscy są wstrząśnięci:( ja również znam takie osoby we Włoszech, również okazały mi wiele serca, również taką osobą jest starsza Pani, bezgranicznie oddana swojej rodzinie i innym, okazała mi tak wiele serca, Ta Pani powyżej z Twojego zdjęcia z pewnością poznała się na Tobie, dobrej, wrażliwej osobie, Sama taką była z pewnością!, pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńSmutny czas gdy ubywa z naszego otoczenia ktoś szczególny. Byłam pod Pałacem Prezydenckim... Tłumy, kwiaty, znicze - pamięć, szacunek, ból ... Ja nie mogę pogodzić się z żadną śmiercią.. Już jako dziecko zetknęłam się z odejściem bliskiej osoby i chyba dlatego....
OdpowiedzUsuńPozostaje to co w nas... Spieszmy się...
Mimo, że wszyscy wiemy, że śmierć jest czymś nieuniknionym, czymś przed czym nie można schować się, uciec i że w gruncie rzeczy nie jest przecież niczym złym - jest przejściem do domu Ojca, to odejście kogoś bliskiego zawsze boli i pozostawia poczucie straty, pustki... Wczoraj odeszło od nas wielu wielkich ludzi... Co Bóg chciał nam przez to powiedzieć? Nam jako Polakom i każdemu z nas osobno? "Krzyż zawsze niesie dobro". Oby każdy z nas potrafił w tym cierpieniu to dobro odnaleźć. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie...
OdpowiedzUsuńMarlena
[*]..brak słów...[*]
OdpowiedzUsuńBardzo smutne dni dla naszego kraju, łączę się w żalu z rodzinami osób, które zginęły w tej katastrofie. Pozostaje modlitwa "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie....
OdpowiedzUsuńEugenia
Przykro mi z powodu Twojej znajomej,na emigracji takie pomocne dusze sa bardze wazne.Widocznie tam ma druga "Pania Gosie" do otoczenia opieka.
OdpowiedzUsuńTragiczny lot byl dla nas wielkim szokiem,jest u mnie mama i chyba sama jeszcze nie wierzy w to co sie stalo.Tyle ludzi;dlaczego??
Sciskam Cie mocno.
Małgosiu, wyrazy współczucia z powodu śmierci pani Anny.
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu z wszytkimi, którzy w katastrofie stracili bliskich a także tymi, których dotknęła ta tragedia.
Pozdrawiam