Były dwie.
Jedna to przyjemność zrobienia pierogów, które na dodatek pozwoliły ugościć niespodziewanego gościa. Jako stara gadżeciara uwielbiam przedmioty ułatwiające mi życie w kuchni.
Ciasto miesza robot, ale nie lepi pierogów, a zawsze mi się podobały pierogi z falbankami. Raz zupełnie niespodziewanie odkryłam w sklepie niepozorny komplet białych foremek. Tu prezentuję jedną wielkość, są 4 rodzaje. No i proszę, szast prast i voila!
A druga radostka to znaleziony w ogrodzie, przetrwał szaleństwa koparki i zapowiada to, co tygrysy lubią najbardziej.
Czyżby zapowiedź wiosny?
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze śniegi w najlepsze zalegaja i padają...
Śliczna ta foremeczka do pierogów,rzeczywiście piękana falbanka z niej wychodzi.A czy trochę przyspiesza i ułatwia lepienie ?
Moja pierożasta rodzina gotowa jest ,,wtrząchnąć" straszne ilości kazdych pierogów i jeśli już się za to zabieram wykonuję tak 120 -150 sztuk!
Fajnie by było mieć taka foremkę i falbankę i ułatwienie jednocześnie
Pozdrawiam z zaśnieżonej wciąż Gdyni :)))
Gdynianka
Mniam!!!
OdpowiedzUsuńZrobilam sie głodna :)
Jejciu, cuuudny kwiatek!
OdpowiedzUsuńA pierożki ...mniam, wymiękam, pyszności Małgosiu!:)
Ściskam:***
A ja nawet mam takie foremeczki (są Gdynianko w POlsce w kazdym supermarkecie, kupiłam zestaw trzech sztuk w Tesco), ale jeszcze ich nie używałam.
OdpowiedzUsuń"Wiosna", hmmmm. Nie bardzo już pamiętam, co to takiego, Małgosiu...
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty...
OdpowiedzUsuń:( a u nas zimy jeszcze przybyło
a pierożki szczególnie z kapustą i grzybami i do tego barszczyk, pychotka!
OdpowiedzUsuńmój Ty Tygrysku, własnie wysłałam smsa, niech Tygrysy wygrywają!!!! pozdrówka Monika z Poznania
OdpowiedzUsuńwiosna.... marzę o niej od grudnia jak nigdy w życiu :))))
OdpowiedzUsuńTakie foremeczki do pierogow to ja w Polsce mialam, od tesciowej dostalam, a skad ona je miala, nie wiem! ALe takze uwazam, ze ulatwiaja zycie...
OdpowiedzUsuńTo sie jeden narcyz wyrwal, zakwitl i wiosennie zaprezentowal :)
Pozdrowienia!
Wiosan?? Mam nadzieje, ze niedługo i do nas zawita. A póki co pada śnieg, pada śnieg..
OdpowiedzUsuńjeden kwiatek wiosny nie czyni ale jest milutko. . .
OdpowiedzUsuńMASZ CZTERY KULKI :)))))))
OdpowiedzUsuńNiebieska zawsze czujna i na posterunku :))) Małgosia cały czas w czołówce!
OdpowiedzUsuńU mnie były ruskie, pierogownik został w domu rodzinnym więc lepiłam ręcznie i nie wyszły tak ładne jak twoje!
OdpowiedzUsuńmoja Babcia to robia pierogi,,,wielkie, ogromaśne, czekałem z wypiekami na twarzy żeby ich skosztować...Babci nie ma a smak pozostał
OdpowiedzUsuńJeden kwiatek, a ile radości. U mnie siarczyste mrozy. Jedynie dzisiejsze słoneczko, poprawia mi humor i to, że dzień już dłuższy. A wiosna taka wyczekana, będzie na pewno piękna.
OdpowiedzUsuń