Potem znowu zobaczyliśmy tego samego recytatora, gdy innego starszego pana ostrzegał przed przejeżdżającym autobusikiem komunikacji miejskiej. Wyciągnąwszy dziadka na chodnik zaczął mu pokazywać zawartość zielonej teczki, przez co straciliśmy okazję dalszego wysłuchania wierszy.
A gdzie anegdotka? Otóż wspomniałam o kamieniu. To ten, na którym przysiadłam.
Nazwany "il vero sasso di Dante", czyli prawdziwy kamień Dantego. Poeta miał zwyczaj przesiadywać w tym miejscu i obserwować budującą się florencką katedrę. Nie tylko gapił się na roboty ziemne, rozmyślał na tym kamieniu, koncentrował się, wypoczywał, pisał i inspirował. Bywało, że tak zatapiał się w myślach, iż tracił kontakt ze światem. Pewien boloński kupiec, stary przyjaciel poety prowadził z nim kulinarną dysputę, miał wracać do domu, ale przed odjazdem nie chcąc przeszkadzać zamyślonemu Dantemu zadał mu jeszcze jedno pytanie: "Jaka jest według ciebie najsmaczniejsza potrawa?" Poeta nie podniósłszy nawet głowy odpowiedział: "Gotowane jajko".
Upłynęło parę miesięcy i kupiec pojawił się na nowo we Florencji. Sam był ciekawy w jakim miejscu są prace przy katedrze poszedł więc na plac i zobaczył Dantego siedzącego na kamieniu, takim jakim widział go ostatnim razem, zatopionego we własnych myślach. Kupiec chciał sobie zażartować z przyjaciela. Podszedł więc cichutko do niego i zza pleców pamiętając ostatnie słowa, które padły między nimi parę miesięcy wcześniej zapytał znienacka " z czym?" a Dante bez zastanowienia odpowiedział: " z solą".
Opowiastka - perełka.
OdpowiedzUsuńŚwietna historia !:))))
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam!:)
Kapitalna anegdotka!
OdpowiedzUsuńA o czym Ty dumałaś siedząc na ,,kamieniu Dantego''?
Pozdrawiam serdecznie :))
Gdynianka
Małgosiu, przyjmij ode mnie wyróżnienie dla swojego bloga ;)))
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tej anegdotki:)
OdpowiedzUsuńSuper anegdota.
OdpowiedzUsuńWitam Pani Malgosiu
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek dotarlam na Pani bloga i wielkie zdziwienie. Jestesmy oddalone o kilka kilometrow.
Los rzucil mnie tutaj prawie 10 lat temu. Obecnie mieszkam z dtugiej strony (od Pani) Pistoii.
Na poczatek gratuluje sukcesu wydawniczego i zycze dalszego rozwoju.
Milo zobaczyc okiem innej osoby znane miejsca. Gratuluje wyczucia i talentu.
Fajnie bylob y spotkac sie z Pania. Moze kiedys umowimy sie na wspolna kawe.
Mam lekko ograniczony czas, jestem od ponad roku szczesliwa mama, ale na spotkanie z tak ciekawa osoba jak Pani,na pewno bede miala.
Pozdrawiam serdecnzie i mam nadzieje, do uslyszenia.
Emilia
emilialuka@tiscali.it
ciekawe czy wolał na twardo czy na miękko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
O wreszcie ktoś jeszcze z Mazur.
OdpowiedzUsuńŚwietne! Dante musiał zaskoczyć przyjaciela swoją natychmiastową ripostą. A swoja drogą, nie wiem dlaczego od razy pomyślałam, że to jajko na miękko...
OdpowiedzUsuńco recytator miał w tej zielonej teczce ? nie sprawdziłaś ?szkoda !
OdpowiedzUsuńznam tego recytatora ! to znaczy również go spotkałam we Florencji przy Piazza della Signoria :)
Gosia, masz na tym kamieniu taką pozycję, że tylko recytowac na głos!!! :))))) Monika z Poznania
OdpowiedzUsuń